SlideShare una empresa de Scribd logo
1 de 20
Dom handlowy Wszystkie  przedstawione poniżej sytuacje wydarzyły się naprawdę. Oczywiście przedstawiamy je tobie w mocno skróconej formie, niemniej przedstawiamy w nich najbardziej kluczowe elementy.
Dom handlowy ,[object Object],[object Object],[object Object],[object Object],[object Object],[object Object]
Dom handlowy Jesteśmy w domu handlowym. Wokół stoiska z odzieżą stoi grupa pracowników. Kierowniczka rozmawia ze sprzedawczyniami. Najwyraźniej są w trakcie remanentu. Podchodzi do nich mężczyzna, dyrektor i właściciel w jednej osobie, w średnim wieku, niezwykle energiczny i despotyczny. Bożena pracuje w firmie ponad rok i jest cenionym pracownikiem, często zostaje po godzinach i poświęca swój czas dla firmy. Jest zaradna, umiejąca sobie radzić, lubiana i doceniana przez pracowników.
–         Dzień dobry pani Bożeno. –         Dzień dobry panie prezesie. Jak pan widzi... –         Niech mi pani łaskawie powie, dlaczego stoisko nie prowadzi sprzedaży? –         Mówiłam panu wczoraj, że konieczny jest remanent, ponieważ... –         Nic mi pani wczoraj nie mówiła. Niech pani nie kłamie. –         Ależ... nie pamięta pan... przecież rozmawialiśmy, że... Jaki przykład pani daje swoim pracownikom! Do roboty!
–         No... naprawdę nie wiem, czego pan ode mnie chce i o co panu chodzi... –         Jeszcze pani nie wie! Myśli pani, że mam pieniądze do wyrzucenia, bo pani się zachciewa robić remanenty o tej porze! –         Przecież trzeba było to zrobić. –         Lepiej niech pani przestanie mi przerywać, bo inaczej porozmawiamy. Nie takich kierowników mi potrzeba! –         ... Proszę ze mną do gabinetu
Za chwilę w gabinecie: –         Niech pani siada. –         Dziękuję, ale ja bym miała do pana jednak prośbę, żeby tak przy pracownikach... –         Pani mnie pouczać nie będzie, a ja będę robił, co mi się podoba, bo to jest moja firma, a nie pani. A jak będę chciał to... –         To co? To będę mówił, co chcę i tam gdzie chcę! A teraz proszę mi przygotować pełne zestawienie, o jakie prosiłem poprzednio...
–         Tak, ale to musi potrwać. Ten raport może być gotowy za pięć dni... –         Nie za pięć dni tylko na jutro rano i jeszcze chcę, aby pani zobaczyła dziś wieczorem, jak pracuje stoisko siódme, bo coś mi się nie podoba... –         Ale ja jestem w pracy już trzeci dzień od rana do wieczora. –         Trudno. Czasy są takie, że trzeba harować. Nikt się nie oszczędza – sama pani widzi. –         Ale... Strasznie pani marudna, pani Bożeno, a ja tak bardzo na panią liczyłem. Ale chyba przeliczyłem się. Proszę do pracy!
Minęło kilka dni: –         Witam pana, dobrze, że pana widzę. –         ... –         Czemu pan nic nie mówi? –         ... –         Nie rozumiem, o co chodzi? –         Myśli pani, że się ukrywałem przed panią, że nic innego nie mam do roboty? –         Nie, nie, ale czekamy na pana podpis. Nie możemy bez niego wypłacić pracownikom pieniędzy i...
–         A pani myśli, że skąd ja biorę pieniądze? –         No, my zarabiamy sporo pieniędzy. Niech pan tu podpisze. –         Zobaczę. –         Ja muszę... –         Nic pani nie musi. Jest pani arogancka i leniwa. –         Po dziesięć godzin spędzam w pracy przez siedem dni w tygodniu. Mąż już nie wie, jak wyglądam. Nigdy nie można pana zastać i dlatego… –         Każdy wie, jak można mnie złapać, tylko pani nie wie. Aha, pani raport jest do niczego.
–         Dlaczego? –         Jak pani uważnie przeczyta, to sama pani zobaczy. –         Jakieś uwagi... –         Jutro proszę o nową wersję na siódmą trzydzieści! –         Tak rano? –         Właśnie tak. Proszę wyjść i nie zawracać mi już głowy.
Znów minął dzień. Bożena wchodzi do gabinetu prezesa: –         Dzień dobry. Chciał mnie pan widzieć. –         Tak, to prawda. –         O co chodzi? –         Nie wie pani? –         Nie, nie wiem. –         A powinna pani wiedzieć. Każdy kierownik powinien takie rzeczy wiedzieć, nie uważa pani? –         Z całą pewnością...
–         Nie płacę pani za szwendanie się po sklepie i plotkowanie ze sprzedawczyniami, tylko za dopilnowanie ich roboty, do cholery jasnej! –         Ale... –         Żadne „ale”! Niech się pani weźmie wreszcie do roboty! –         Ja... –         Proszę wyjść! Nie mam w tej chwili czasu! –         Proszę mi dać powiedzieć słowo! –         Nie ma czasu na głupstwa! Czy pani tego nie rozumie? –         Ale o co panu chodzi? –         Kiedy indziej porozmawiamy. Do widzenia.
Za kilka dni: –         Witam szefie, musimy koniecznie porozmawiać. –         Nie widzi pani, że jestem zajęty? –         Trudno, sprawa jest poważna. Kilka dni temu zwolniłam panią Kowalską... –         Panią Kowalską? –         Tak, panią Kowalską za to... za to, że przyłapano ją, jak podmieniała na stoisku towar. Sprawa była ewidentna. Dziś dowiedziałam się, że moja decyzja została odwołana. –         Tak jest. –         Dlaczego?
–         Nie muszę się przed panią tłumaczyć. –         Nie musi pan, ale to podważa mój autorytet. –         Na to już nic nie poradzę. Musi pani sobie jakoś radzić. Jak nie umie pani upilnować personelu... Ja będę zwalniał i przyjmował, kogo uznam za stosowne. –         To po co ja tu pracuję? –         Też się zastanawiam. Czy to wszystko, co ma mi pani do powiedzenia? –         Nie, mam jeszcze kilka spraw: raporty, których pan ode mnie żąda są nie do zrobienia. –         Tak? –      
–         Tak. Nie jest możliwe, aby w takim czasie wykonać tę pracę. –         Może pani nie umie? –         Nie w tym rzecz. To nierealne i moim zdaniem niepotrzebne... –         No to już nie pani sprawa. Pani nie będzie oceniać, co mi jest potrzebne, a co nie... –         Po drugie: nigdy nie mogę od pana uzyskać decyzji wtedy, kiedy jej potrzebuję. Nie ma pana w gabinecie ani pod telefonem... –         Niech pani sobie radzi, przecież za coś pani płacę, zresztą proszę już iść, nie mam czasu...
–         Ale przecież to pan płaci za to, co robię! –         No właśnie, dlatego niech pani pracuje tak, jak mi się podoba! Myśli pani, że gdzie indziej tak łatwo znajdzie pani pracę? –         Ja odchodzić nie chcę, ale jeśli zostanę do tego zmuszona, to myślę, że jest kilka firm, które będą chciały mnie przyjąć... –         A co, już pani szukała? To tak wygląda pani lojalność? –         Przecież sam pan pytał, więc panu odpowiadam...
–         To wszystko przez to, że ci nowi panią zbuntowali! –         Oprócz nich specjalnie na nikogo innego nie mogę liczyć, jak się okazało. Mam nadzieję, że mimo pani fatalnego zarządzania, dzięki mnie jest tu jeszcze trochę porządku i dyscypliny...
[object Object],[object Object],[object Object]
2. Jak bohaterka opowiadania radzi sobie z mobbingiem? Bożena, mimo że była osobą bardzo zaradną życiowo i sprawną zawodowo, z mobbingiem radziła sobie słabo. Brała na siebie odpowiedzialność za wszystkie błędy zespołu. Starała się nadmierną pracą wszystko zrobić tak, żeby było dobrze. Jak wiemy nigdy dość dobrze nie było. 3. Jaka jest siła mobbera? Mobber był bardzo toksyczny, a jego siła – duża.
4.Jak ta historia skończyła się w rzeczywistości? Bożena odeszła do innej pracy i zapewne to uratowało jej zdrowie psychiczne i fizyczne. 5.Jak byś postąpił na miejscu bohaterki?

Más contenido relacionado

Similar a Dh2

Historia Powstania Grupy
Historia Powstania GrupyHistoria Powstania Grupy
Historia Powstania GrupyBiznesXXIw
 
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!Paweł Grzech
 
Zmotywuj pracownika / Anna Grabka
Zmotywuj pracownika / Anna GrabkaZmotywuj pracownika / Anna Grabka
Zmotywuj pracownika / Anna GrabkaDarmowe Ebooki
 
Zmotywuj Pracownika
Zmotywuj PracownikaZmotywuj Pracownika
Zmotywuj Pracownikamazur16111
 

Similar a Dh2 (7)

Historia Powstania Grupy
Historia Powstania GrupyHistoria Powstania Grupy
Historia Powstania Grupy
 
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!
Sekret sukcesu w biznesie online, o którym większość nic Ci nie powie!
 
Zmotywuj pracownika
Zmotywuj pracownikaZmotywuj pracownika
Zmotywuj pracownika
 
Zmotywuj pracownika
Zmotywuj pracownikaZmotywuj pracownika
Zmotywuj pracownika
 
Zmotywuj pracownika / Anna Grabka
Zmotywuj pracownika / Anna GrabkaZmotywuj pracownika / Anna Grabka
Zmotywuj pracownika / Anna Grabka
 
Zmotywuj Pracownika
Zmotywuj PracownikaZmotywuj Pracownika
Zmotywuj Pracownika
 
Słuchanie 4 uszami
Słuchanie 4 uszamiSłuchanie 4 uszami
Słuchanie 4 uszami
 

Dh2

  • 1. Dom handlowy Wszystkie przedstawione poniżej sytuacje wydarzyły się naprawdę. Oczywiście przedstawiamy je tobie w mocno skróconej formie, niemniej przedstawiamy w nich najbardziej kluczowe elementy.
  • 2.
  • 3. Dom handlowy Jesteśmy w domu handlowym. Wokół stoiska z odzieżą stoi grupa pracowników. Kierowniczka rozmawia ze sprzedawczyniami. Najwyraźniej są w trakcie remanentu. Podchodzi do nich mężczyzna, dyrektor i właściciel w jednej osobie, w średnim wieku, niezwykle energiczny i despotyczny. Bożena pracuje w firmie ponad rok i jest cenionym pracownikiem, często zostaje po godzinach i poświęca swój czas dla firmy. Jest zaradna, umiejąca sobie radzić, lubiana i doceniana przez pracowników.
  • 4. –        Dzień dobry pani Bożeno. –        Dzień dobry panie prezesie. Jak pan widzi... –        Niech mi pani łaskawie powie, dlaczego stoisko nie prowadzi sprzedaży? –        Mówiłam panu wczoraj, że konieczny jest remanent, ponieważ... –        Nic mi pani wczoraj nie mówiła. Niech pani nie kłamie. –        Ależ... nie pamięta pan... przecież rozmawialiśmy, że... Jaki przykład pani daje swoim pracownikom! Do roboty!
  • 5. –        No... naprawdę nie wiem, czego pan ode mnie chce i o co panu chodzi... –        Jeszcze pani nie wie! Myśli pani, że mam pieniądze do wyrzucenia, bo pani się zachciewa robić remanenty o tej porze! –        Przecież trzeba było to zrobić. –        Lepiej niech pani przestanie mi przerywać, bo inaczej porozmawiamy. Nie takich kierowników mi potrzeba! –        ... Proszę ze mną do gabinetu
  • 6. Za chwilę w gabinecie: –        Niech pani siada. –        Dziękuję, ale ja bym miała do pana jednak prośbę, żeby tak przy pracownikach... –        Pani mnie pouczać nie będzie, a ja będę robił, co mi się podoba, bo to jest moja firma, a nie pani. A jak będę chciał to... –        To co? To będę mówił, co chcę i tam gdzie chcę! A teraz proszę mi przygotować pełne zestawienie, o jakie prosiłem poprzednio...
  • 7. –        Tak, ale to musi potrwać. Ten raport może być gotowy za pięć dni... –        Nie za pięć dni tylko na jutro rano i jeszcze chcę, aby pani zobaczyła dziś wieczorem, jak pracuje stoisko siódme, bo coś mi się nie podoba... –        Ale ja jestem w pracy już trzeci dzień od rana do wieczora. –        Trudno. Czasy są takie, że trzeba harować. Nikt się nie oszczędza – sama pani widzi. –        Ale... Strasznie pani marudna, pani Bożeno, a ja tak bardzo na panią liczyłem. Ale chyba przeliczyłem się. Proszę do pracy!
  • 8. Minęło kilka dni: –        Witam pana, dobrze, że pana widzę. –        ... –        Czemu pan nic nie mówi? –        ... –        Nie rozumiem, o co chodzi? –        Myśli pani, że się ukrywałem przed panią, że nic innego nie mam do roboty? –        Nie, nie, ale czekamy na pana podpis. Nie możemy bez niego wypłacić pracownikom pieniędzy i...
  • 9. –        A pani myśli, że skąd ja biorę pieniądze? –        No, my zarabiamy sporo pieniędzy. Niech pan tu podpisze. –        Zobaczę. –        Ja muszę... –        Nic pani nie musi. Jest pani arogancka i leniwa. –        Po dziesięć godzin spędzam w pracy przez siedem dni w tygodniu. Mąż już nie wie, jak wyglądam. Nigdy nie można pana zastać i dlatego… –        Każdy wie, jak można mnie złapać, tylko pani nie wie. Aha, pani raport jest do niczego.
  • 10. –        Dlaczego? –        Jak pani uważnie przeczyta, to sama pani zobaczy. –        Jakieś uwagi... –        Jutro proszę o nową wersję na siódmą trzydzieści! –        Tak rano? –        Właśnie tak. Proszę wyjść i nie zawracać mi już głowy.
  • 11. Znów minął dzień. Bożena wchodzi do gabinetu prezesa: –        Dzień dobry. Chciał mnie pan widzieć. –        Tak, to prawda. –        O co chodzi? –        Nie wie pani? –        Nie, nie wiem. –        A powinna pani wiedzieć. Każdy kierownik powinien takie rzeczy wiedzieć, nie uważa pani? –        Z całą pewnością...
  • 12. –        Nie płacę pani za szwendanie się po sklepie i plotkowanie ze sprzedawczyniami, tylko za dopilnowanie ich roboty, do cholery jasnej! –        Ale... –        Żadne „ale”! Niech się pani weźmie wreszcie do roboty! –        Ja... –        Proszę wyjść! Nie mam w tej chwili czasu! –        Proszę mi dać powiedzieć słowo! –        Nie ma czasu na głupstwa! Czy pani tego nie rozumie? –        Ale o co panu chodzi? –        Kiedy indziej porozmawiamy. Do widzenia.
  • 13. Za kilka dni: –        Witam szefie, musimy koniecznie porozmawiać. –        Nie widzi pani, że jestem zajęty? –        Trudno, sprawa jest poważna. Kilka dni temu zwolniłam panią Kowalską... –        Panią Kowalską? –        Tak, panią Kowalską za to... za to, że przyłapano ją, jak podmieniała na stoisku towar. Sprawa była ewidentna. Dziś dowiedziałam się, że moja decyzja została odwołana. –        Tak jest. –        Dlaczego?
  • 14. –        Nie muszę się przed panią tłumaczyć. –        Nie musi pan, ale to podważa mój autorytet. –        Na to już nic nie poradzę. Musi pani sobie jakoś radzić. Jak nie umie pani upilnować personelu... Ja będę zwalniał i przyjmował, kogo uznam za stosowne. –        To po co ja tu pracuję? –        Też się zastanawiam. Czy to wszystko, co ma mi pani do powiedzenia? –        Nie, mam jeszcze kilka spraw: raporty, których pan ode mnie żąda są nie do zrobienia. –        Tak? –      
  • 15. –        Tak. Nie jest możliwe, aby w takim czasie wykonać tę pracę. –        Może pani nie umie? –        Nie w tym rzecz. To nierealne i moim zdaniem niepotrzebne... –        No to już nie pani sprawa. Pani nie będzie oceniać, co mi jest potrzebne, a co nie... –        Po drugie: nigdy nie mogę od pana uzyskać decyzji wtedy, kiedy jej potrzebuję. Nie ma pana w gabinecie ani pod telefonem... –        Niech pani sobie radzi, przecież za coś pani płacę, zresztą proszę już iść, nie mam czasu...
  • 16. –        Ale przecież to pan płaci za to, co robię! –        No właśnie, dlatego niech pani pracuje tak, jak mi się podoba! Myśli pani, że gdzie indziej tak łatwo znajdzie pani pracę? –        Ja odchodzić nie chcę, ale jeśli zostanę do tego zmuszona, to myślę, że jest kilka firm, które będą chciały mnie przyjąć... –        A co, już pani szukała? To tak wygląda pani lojalność? –        Przecież sam pan pytał, więc panu odpowiadam...
  • 17. –        To wszystko przez to, że ci nowi panią zbuntowali! –        Oprócz nich specjalnie na nikogo innego nie mogę liczyć, jak się okazało. Mam nadzieję, że mimo pani fatalnego zarządzania, dzięki mnie jest tu jeszcze trochę porządku i dyscypliny...
  • 18.
  • 19. 2. Jak bohaterka opowiadania radzi sobie z mobbingiem? Bożena, mimo że była osobą bardzo zaradną życiowo i sprawną zawodowo, z mobbingiem radziła sobie słabo. Brała na siebie odpowiedzialność za wszystkie błędy zespołu. Starała się nadmierną pracą wszystko zrobić tak, żeby było dobrze. Jak wiemy nigdy dość dobrze nie było. 3. Jaka jest siła mobbera? Mobber był bardzo toksyczny, a jego siła – duża.
  • 20. 4.Jak ta historia skończyła się w rzeczywistości? Bożena odeszła do innej pracy i zapewne to uratowało jej zdrowie psychiczne i fizyczne. 5.Jak byś postąpił na miejscu bohaterki?