Praca licencjacka "Zadania kuratora sądowego wynikające z przepisów а stan fa...
Czy społeczeństwo staje się coraz bardziej rozwarstwione czy też mamy coraz więcej klasy średniej
1. Temat: Czy społeczeństwo staje się coraz bardziej rozwarstwione czy też mamy coraz więcej
klasy średniej?
Poruszając temat społeczeństwa możemy mówić o nierównościach społecznych i
różnicach występujących w nim. Stanowią one niezwykle istotną cechę społeczeństwa
ludzkiego. W zbiorowości ludzkiej jednostka może różnić się od drugiej wzrostem, kolorem
skóry, płcią, wiekiem, umiejętnościami, zakresem władzy, czy też poziomem wykształcenia.
Jedne z tych cech mają pochodzenie biologiczne ( płeć, kolor oczu, wiek), a drugie społeczne
(wykształcenie, majątek, władza). Na podstawie tego zdajemy sobie sprawę jak dużo jest
rodzajów zróżnicowania jednostek ludzkich. Nie każda jednak różnica musi oznaczać
nierówność. Nierówności społeczne dotyczą sytuacji, gdy ludzie są nierówni sobie z powodu
przynależności do różnych grup lub zajmowania różnych pozycji społecznych1
. Najbardziej
ujawnia się to, gdy spojrzymy na stratyfikację społeczną, która dzieli społeczeństwo na
warstwy. Klasa wyższa czyli ludzie bogaci, żyjący w luksusach wynikających z pochodzenia
lub wysokiej płacy na dobrym stanowisku w wysoko postawionej firmie; klasa średnia i klasa
robotnicza-najniższa, której zadaniem jest wykonywanie pracy fizycznej. Natomiast klasa
średnia jak sama nazwa wskazuje jest określeniem środkowego poziomu, w którym znajdują
się ludzie należący do różnych kategorii społecznych. Dawniej klasa średnia obejmowała
wszystkich tych, których nie można było zaliczyć ani do klasy wyższej, ani robotniczej. W jej
skład wchodzili drobni przedsiębiorcy oraz urzędnicy i to oni decydowali o charakterze klasy.
Obecnie występuje w niej wielce zróżnicowany zbiór kategorii społeczno-zawodowych2
.
Charakterystyczną cechą klasy średniej jest dość wysoki poziom dochodów, lecz nie to jest jej
podstawowym wyróżnikiem. Chociaż wszyscy członkowie tej klasy cieszą się dość dobrym
powodzeniem finansowym ich dochody są zróżnicowane. Niekiedy nie odbiegają od
dochodów pewnych kategorii robotników. Granicą między klasą średnią a robotniczą nie jest
dochód ale praca, „praca umysłowa o charakterze dającym niejaką samodzielność i
niezależność lub praca na własny rachunek (ale poza rolnictwem)”3
. Klasa średnia stanowi
fundament ładu ekonomicznego, społecznego i politycznego kraju. Jest kręgosłupem
społeczeństwa i decyduje o dynamice i kierunkach rozwoju społecznego i gospodarczego.
Postawić więc można pytanie: Czy przez nierówność społeczną nasze społeczeństwo ulega
rozwarstwieniu czy też przybywa coraz więcej klasy średniej?
1
P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2004, s. 332.
2
B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2008, s. 312.
3
B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2008, s. 312.
2. Moim zdaniem społeczeństwo poszerza się o coraz większą liczbę klasy średniej,
ponieważ nastąpił popyt na zawody inteligenckie, wzrosło znaczenie wielkich organizacji
oraz dzięki rozwojowi gospodarczemu i przemysłowemu tworzy się coraz większa
popularność na usługi ekspertów w dziedzinie prawa, finansów, księgowości, czy technik i
systemów informacyjnych4.
Zawody inteligenckie to wykwalifikowany personel urzędniczy,
handlowy czyli: lekarze, inżynierowie, naukowcy, artyści, technicy, managerowie, personel
administracyjny – inaczej określane „białymi kołnierzykami”. Zapotrzebowanie na takie
zawody popycha jednostki klasy średniej do dążenia do wysokiego wykształcenia i
zdobywania jak najwyższych kwalifikacji technicznych. Dzięki własnym chęciom i
zdolnościom sprawiają, że zajmują stanowiska zapewniające większe korzyści materialne i
kulturowe niż osoby należące do klas niższych5
. Natomiast rozwój biurokracji stworzył
możliwości i wzięcie na pracę w instytucjach. Kiedyś lekarze czy prawnicy prowadzili
własną działalność, a dziś mają możliwość – co jest łatwiejsze – zatrudnić się w instytucjach.
Kolejnym argumentem za wzrostem klasy średniej jest zanikanie klasy robotniczej,
bądź jej zmniejszanie się. Słabnie zapotrzebowanie na prace fizyczne, wzrasta natomiast na
prace wymagające wyższych kwalifikacji i odpowiedniego poziomu wiedzy, co prowadzi do
zmniejszenia się liczebności społeczno-zawodowej kategorii robotników. Znaczenie
przemysłu wydobywczego i ciężkiego również maleje, więc i pracowników potrzeba coraz
mniej6
. Zawody wykonywane przez tę najniższą klasę są coraz bardziej bezużyteczne, a więc
i cała klasa robotnicza może całkowicie zaniknąć. Dlatego starają się oni podnieść swoje
standardy, poprzez upodobnianie się w pewien sposób do klasy średniej. Ich poziom życia się
dzięki temu polepsza. Robotnicy, którzy zarabiają podobne pieniądze do przedstawicieli
białych kołnierzyków w jakiś sposób przejmują wartości, poglądy, a nawet styl życia klasy
średniej.
Przeprowadzone badanie Johna Goldthorpe i jego współpracowników, które miało za
zadanie sprawdzenie teorii o burżuazyjnieniu (czyli upodabnianiu się do klasy średniej)
wykazało, że między niższą klasą średni a robotnikami zachodzi zbieżność7
. Klasa robotnicza
chcąc wyjść z biedy, czy też z niskiego standardu życiowego szuka lepiej płatnej pracy
prowadzącej do celu, jakim jest uzyskanie wysokich dochodów. W ten sposób jednostki tej
najniższej klasy tracą swoją dotychczasową kluczową rolę i granica między ich klasą a klasą
średnią się zaciera. W jakimś stopniu wcielają się do klasy nad nimi.
4
A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2005, s. 316.
5
Tamże, s. 315.
6
B. Szacka, Wprowadzenie do…, dz.cyt., s. 305-306.
7
A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2005, s. 317-318.
3. Można również doszukać się tez przeciwnych mojemu zdaniu, które świadczą o
rozwarstwieniu społeczeństwa, czyli dużą przepaścią między klasami. Głownie chodzi o
rozbieżność między klasą wyższą (bogacze), a klasą robotniczą.
Jednym z argumentów może być fakt, że niższa klasa średnia w poszukiwaniu
lepszego życia migruje za granicę. Niższe klasy są zatrudnione w bardzo różnych
wymagających kwalifikacji i wykształcenia zawodach, niegdyś zapewniających stabilne
życie, dziś mało docenianych i o niskiej pensji. Takie osoby mogą jedynie pomarzyć o takich
komfortach, jakie posiadają ludzie bogatsi. Zarabiają oni tylko tyle aby zapewnić sobie
standard materialny. Dlatego obecnie w celu polepszenia swoich standardów życiowych tyle
ludzi emigruje do takich krajów, gdzie zawód, który wykonują będzie bardziej opłacalny
i tam, gdzie jest na ten zawód zapotrzebowanie.
Klasa najwyższa dziedzicząc majątek, bądź osiągając go dzięki własnej działalności nie
migruje, gdyż mają wszystko czego potrzebują i może nawet więcej, a klasę robotniczą nie
stać bądź nie mają odpowiedniego wykształcenia, by wyjechać. Stąd tworzy się przepaść.
Innym powodem rozwarstwienia jest różnica pensji ludzi bogatych i przeciętnych.
Pensja, czyli wynagrodzenie pieniężne za prace zależy od zawodu jaki się wykonuje. Pensje
tak zwanych przeciętniaków rosną powoli, a czasami stoją w miejscu, czy też wręcz spadają.
Coraz więcej zarabiają za to specjaliści i menedżerowie, bo to oni, a nie robotnicy, są
najcenniejsi dla nowoczesnych korporacji. Gdyby przyjrzeć się pensji dyrektora, dopatrzeć by
się można, że jego dochód jest równy dziesięciu pensjom zwykłych pracowników. Tak więc
rozwarstwienie wynagrodzeń jest coraz większe. Pensje rosną wszystkim, niestety najszybciej
i najwięcej menedżerom i specjalistom. To przede wszystkim w ich ręce trafiają owoce
wzrostu gospodarczego. Jak można zauważyć bogacą się przede wszystkim najbogatsi. Dla
takiego menedżera najwyższego szczebla, bankiera, szefa funduszy inwestycyjnych, czy
giełdowego gracza pensja to tylko niewielka część dochodu8
.
Występuje również takie zjawisko jak dziedziczenie pozycji. Jak twierdził W. Moore jest to
pewnego rodzaju przypisywanie pozycji dzięki przekazywaniu swoim dzieciom pozycji
rodziców. Ludzie bogaci dają im najwyższe, bądź jedne z lepszych miejsc w swoich firmach
czy przedsiębiorstwach i nie zawsze decyduje o tym ich przygotowanie i talent. Ale nie
widzą, że być może mniej zdolny dziedzic nie palący się wcale do wykonywania swoich
obowiązków na danej pozycji blokuje miejsce innym – bardziej zdolnym ludziom. Tym
samym pozbawiając kogoś biedniejszego, lecz pojętniejszego dobrze wynagradzanej pozycji,
8
J. Karpińska, Bogactwo tylko dla bogatych [w]: Przekrój nr 366 wrzesień 2007, s. 50-52.
4. cieszącej się wysokim prestiżem9
. Dlaczego więc ludzie, którzy nic nie produkują zarabiają
tak wiele? Według ekonomisty Garego Becker’a z Uniwersytetu w Chicago takie osoby jak
bankierzy, inwestorzy i giełdowi spekulatorzy odgrywają bardzo ważną rolę społeczną, gdyż
umożliwiają maksymalne wykorzystanie kapitału w gospodarce. A to tak, jakby wprawiali
jakieś życie w ruch10
. Pracę takich osób wycenia się na wyjątkowych zasadach, dlatego
zwykły pracownik nigdy nie dorówna programiście, czy inżynierowi. Za swoją, równie
efektywną pracę dostanie o wiele, wiele mniej pieniędzy, chociaż to on pracuje na bogactwo
ludzi bogatych...
Podsumowując: istnieją argumenty za jak i przeciw mojej tezie.
Klasa średnia może się powiększać dzięki zapotrzebowaniu na zawody inteligenckie, które
wymagają wyższego wykształcenia i są lepiej płatne. To motywuje tę klasę do zdobywania
jak największej wiedzy, kończąc dobre szkoły i studia. Innym powodem rozszerzania się tej
klasy jest stopniowe zanikanie klasy robotniczej. Popychana przez ubóstwo stara się
upodobnić do klasy średniej i podąża do polepszenia swoich warunków życiowych.
Niestety inne argumenty mówią, że moja teza może być nie do końca prawdziwa.
Klasa wyższa w jakimś stopniu wypycha klasę średnią ze społeczeństwa. Bogaci bogacą się
jeszcze bardziej, a wynagrodzenia klasy średniej stoją w miejscu, bądź spadają, powodując
coraz większą przepaść między klasami i upadek klasy średniej do klasy robotniczej.
Pewna część klasy średniej w poszukiwaniu lepszego życia migruje do innych krajów, powoli
wykruszając się ze społeczności. Wyższa klasa średnia wciela się do najwyższej klasy, co
powoduje, że zróżnicowanie między nimi a najniższą klasą staje się ogromne.
Analizując wszystkie te argumenty wciąż jestem zdania iż mamy coraz więcej klasy średniej.
Warunki życia mimo wszystko polepszają się, dzięki czemu klasy robotnicze mają szanse
„wyjść na prostą” i stać się członkami klasy średniej.
Bibliografia:
9
J. Gandawski , L. Gilejko, J. Siewierski, R. Towarski., Socjologia gospodarki, Warszawa 2008, s. 173.
10
Karpińska J., Bogactwo tylko dla bogatych [w]: Przekrój nr 366 wrzesień 2007, s. 52.
5. 1. J. Gandawski, L. Gilejko, J. Siewierski, R. Towarski, Socjologia gospodarki,
Warszawa 2008,
2. A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2005,
3. J. Karpińska, Bogactwo tylko dla bogatych [w]: Przekrój nr 366 wrzesień 2007,
4. B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2008,
5. P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa. Kraków 2004.
6. 1. J. Gandawski, L. Gilejko, J. Siewierski, R. Towarski, Socjologia gospodarki,
Warszawa 2008,
2. A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2005,
3. J. Karpińska, Bogactwo tylko dla bogatych [w]: Przekrój nr 366 wrzesień 2007,
4. B. Szacka, Wprowadzenie do socjologii, Warszawa 2008,
5. P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa. Kraków 2004.