SlideShare una empresa de Scribd logo
1 de 6
Descargar para leer sin conexión
Rzeź na skalę przemysłową. Te wynalazki
zwielokrotniły horror wojny
Foto: Imperial War Museum | Video: zdjęcia archiwalne Obsada brytyjskiego karabinu
maszynowego Vickers w maskach przeciwgazowych. Bitwa nad Sommą w 1916 roku
Wielka wojna w latach 1914-18 pochłonęła życie niemal dziesięciu
milionów żołnierzy. Kolejne 20 milionów zostało rannych. Ta hekatomba
była wynikiem zderzenia myślenia dowódców rodem z XIX wieku z efektami
rewolucji przemysłowej i techniką XX wieku. Nowe narzędzia zabijania odmieniły
sposób prowadzenia wojen.
Przed 1914 rokiem europejskie potęgi długo żyły w pokoju. Ostatnia wojna
pomiędzy najważniejszymi państwami kontynentu miała miejsce w latach 1870-71,
kiedy Prusy przewodzące Związkowi Północnoniemieckiemu sromotnie pobiły
Francję i w efekcie powstało Cesarstwo Niemieckie.
Źródło: domena publiczna To miała być kolejna wojna w stylu tych z XIX
wieku. Dość szybka i z relatywnie niewielkimi stratami. Entuzjazm był duży
Późniejsze cztery dekady pokoju pomiędzy europejskimi mocarstwami doprowadziły
do skostnienia w siłach zbrojnych. W 1914 roku w większości państw
najwyższymi dowódcami byli oficerowie, którzy doświadczenie bojowe zdobyli
podczas wojen w XIX wieku. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jak dramatycznie zmieniły
rzeczywistość takie osiągnięcia jak karabiny maszynowe, szybkostrzelne karabiny
piechoty czy dalekosiężna artyleria, produkowane masowo w rozległych fabrykach
zbrojeniowych.
Już pierwsze miesiące wojny ukazały z całą brutalnością
skuteczność nauki i przemysłu zaprzęgniętych do masowej rzezi
żołnierzy. Z całą siłą uwidoczniło się to na zachodnim froncie,
gdzie na relatywnie małej przestrzeni zostały skupione wielkie siły. Oto lista
pierwszowojennych broni, które na trwałe zapisały się w historii.
Szybkostrzelne karabiny piechoty
Źródło: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) / Gind 2005 Mundur francuski z pierwszego okresu
wojny. Trudno go nazwać maskującym. Dopiero później stroje żołnierzy
stały się "szarobure" i zlewające się z tłem
Często pomijane, ale mające wielkie znaczenie. Podstawowa broń każdego piechura
w 1914 roku w wielu krajach znacząco się różniła od tej, jaką
dysponował w XIX wieku. Były to masowo produkowane karabiny powtarzalne,
strzelające nabojami na proch bezdymny - wynalazek końca XIX wieku. Można było
z nich strzelać znacznie szybciej oraz celniej na większe dystanse. Niektóre z tych
karabinów stały się ponadczasowe i z pewnymi modyfikacjami są produkowane do
dzisiaj, jak na przykład brytyjski Lee-Enfield czy niemiecki Gewehr 98.
Wyposażenie żołnierzy w taką broń doprowadziło do dramatycznego
wzrostu strat. W 1914 roku wojska nadal stosowały taktykę z XIX wieku i piechota
nacierała masą po otwartym terenie, nie przykładając dużej wagi do chowania
się za przeszkodami czy maskowania. Mundury większości wojsk nadal miały
jaskrawe elementy, świetnie prezentujące się na paradach, ale w polu czyniące z
żołnierza ruchomą tarczę. Wcześniej wiązało się to ze stratami "w
normie", bowiem stare karabiny były niecelne i mały relatywnie krótki zasięg.
Wobec pojawienia się nowych modeli, żołnierze pchani do ataku zgodnie ze starymi
zasadami ginęli w zastraszającym tempie.
Źródło: domena publiczna Znacznie mniej paradnie wyglądający
żołnierz brytyjski podczas bitwy nad Sommą w 1916 roku. W ręce słynny
karabin Lee Enfield
Poręczne karabiny maszynowe
Broń piechurów dała o sobie znać głównie w pierwszej fazie wojny i
przyczyniła się wydatnie do wykrwawienia wojsk, które musiały zatrzymać
się w celu uzupełnienia strat. Kiedy front zamarł, do głosu doszedł jeden z
najbardziej znanych symboli szaleństwa I wojny światowej – szybkostrzelny karabin
maszynowy. Wówczas zastosowano je po raz pierwszy na skalę masową.
Źródło: domena publiczna Szkolenie obsługi karabinu maszynowego w armii
Austro-Węgier
Karabin maszynowy nie był specjalnie nowym wynalazkiem, ale dopiero pod koniec XIX wieku
udało się go na tyle udoskonalić, że nadawał się do masowego
zastosowania na polu bitwy. Wcześniejsze wersje były duże, nieporęczne, szybko
się przegrzewały i strzelały relatywnie wolno, przez co nie znalazły zastosowania
np. podczas wojny francusko-pruskiej.
Cztery dekady później, głównie dzięki pomysłom Sir Hirama Maxima,
Amerykanina pracującego w Wielkiej Brytanii, karabiny maszynowe sprawiły krwawą
niespodziankę. W 1914 roku w dobrych warunkach mogły strzelać niemal bez przerwy i
z dużą szybkostrzelnością. W 1916 urządzono pokaz, podczas którego
dziesięć karabinów maszynowych Vickers (standardowy model armii brytyjskiej),
strzelało bez przerwy 12 godzin. Nie zacięły się ani razu, a wypluły z siebie
milion pocisków.
Łatwo sobie wyobrazić co taka broń robiła z żołnierzami, których
pchano do ataku zgodnie z taktyką XIX wieku. Nacierając falami przez otwarty teren byli
zabijani masowo. Jakiekolwiek otwarte ataki były samobójstwem, ale z braku lepszego
pomysłu dowództwa wszystkich armii ponawiały je z uporem. Kosztowało to
życie milionów.
Źródło: Imperial War Museum Karabin maszynowy wymagał żołnierza
strzelającego, pomocnika dbającego o prawidłowe podawanie amunicji,
żołnierzy donoszących dodatkową oraz obstawy
Nowoczesna artyleria
Los zwykłego piechura było koszmarem nie tylko z powodu masy pocisków z wrogich
karabinów. Śmierć masowo siała też artyleria, która jak się szacuje,
odpowiadała za większość ofiar wśród żołnierzy na frontach I
wojny światowej. Jej skuteczność była niemiłą niespodzianką dla wielu
oficerów.
Podobnie jak karabiny, działa również przeszły istotne zmiany na przełomie
wieków. W wojnach XIX wieku strzelano z nich na wprost, czyli ustawiano tuż za
walczącą piechotą i odpalano prosto w kierunku wrogich pozycji. Pociski leciały
płasko, przez co nawet proste okopy czy niskie wzniesienia były skuteczną ochroną.
Sami artylerzyści byli narażeni na ogień, bo byli w epicentrum walki.
Źródło: Imperial War Museum Brytyjska artyleria dużego kalibru podczas bitwy
nad Sommą
Pod koniec wieku działa przeszły jednak ewolucję. Dzięki szeregowi innowacji (na
przykład mechanizm oporowrotnika pochłaniający odrzut) mogły strzelać na
kilka kilometrów zachowując dużą celność. Jednocześnie ich pociski
stały się znacznie silniejsze dzięki postępom w chemii. Drastycznej zmianie
uległa też teoria ich zastosowania. Daleki zasięg dział umożliwił
strzelanie nie na wprost, ale tak zwanym ogniem pośrednim, czyli do celów niewidocznych
dla artylerzystów. Do dzisiaj to podstawowy sposób korzystania z artylerii. Pozwoliło to
"schować" działa na tyłach, gdzie artylerzyści spokojnie koncentrowali się na
jak najszybszym i jak najcelniejszym oddawaniu strzałów.
Efekt tych innowacji był porażający. Artyleria mogła prowadzić ogień
praktycznie cały czas, a jej pociski spadały pod dużym kątem, przez co trudno
było się przed nimi ukryć. Wielu żołnierzy odnosiło rany głowy, kiedy
wychylając się z ukrycia byli trafiani odłamkami. Doprowadziło to do odrodzenia
hełmów, które zniknęły z europejskich pól bitew trzy wieki wcześniej.
Stalowe osłony głów żołnierzy jako pierwsi wprowadzili w 1915 roku Francuzi.
Źródło: domena publiczna Brytyjska fabryka amunicji w Chilwell, wówczas
największa na świecie. Głównie kobiety i dzieci produkowały tam miliony
pocisków
Rewolucja zmechanizowana
Nowoczesne karabiny i artyleria doprowadziły do tego, że przełamanie obrony
przygotowanego wojska stało się praktycznie niemożliwe. Front zachodni zamarł i
pola bitwy zdominowały potężnie rozbudowane linie okopów, które
zapewniały dobrą ochronę przed pociskami z karabinów i redukowały
szansę na śmierć podczas ostrzału artylerii. Problem w tym, że gdy kazano
żołnierzom nacierać, ci musieli wyjść na otwartą "ziemię niczyją".
Tam byli koszeni tysiącami przez karabiny maszynowe.
Źródło: domena publiczna Niemieccy żołnierze przy obezwładnionym
brytyjskim czołgu Mark III w 1917 roku. Widać podpis "Panzerauto", świadczący o
tym, że w Niemczech nie zdecydowano się jeszcze jak nazywać czołgi. Ostatecznie
przyjęto nazwę "Panzerkampfwagen"
Pilnie poszukiwano sposobu, aby jakoś przebyć strefę śmierci i dotrzeć do linii
okopów wroga. Brytyjczycy jako pierwsi zaczęli pracować nad opancerzonym i
uzbrojonym pojazdem mechanicznym, który dzięki gąsienicom byłby zdolny
poruszać się po zrytej pociskami ziemi niczyjej i pokonywać okopy. Prototypy "okrętu
lądowego" powstały w 1916 roku. Dla ukrycia prawdziwego przeznaczenia pojazdów
nazwano je "tank", czyli "zbiornik", bowiem tak początkowo określali je robotnicy fabryczni,
nieświadomi co właściwie montują.
Zaprezentowane oficjelom na początku 1916 roku "zbiorniki" zostały zaakceptowane i
skierowane do produkcji seryjnej. Pierwszy raz ruszyły do boju podczas bitwy nad Sommą
jesienią tego samego roku. Pierwsze rezultaty nie były oszałamiające, bowiem
większość pojazdów zepsuła się lub utknęła w lejach po pociskach.
Ogólnie uznano jednak, że koncepcja jest słuszna i zwiększono nakłady na
rozwój oraz produkcję czołgów. Równocześnie swoje maszyny tworzyli
Francuzi.
Źródło: Bundesarchiv Niemcy byli nie byli zainteresowani czołgami. Zbudowali
jedynie kilkadziesiąt mamucich A7V z załogą liczącą aż 18 osób.
Zasługiwały na nazwę "lądowego pancernika"
Już rok później czołgów użyto masowo podczas bitwy pod Cambrai. Na
pozycje Niemców ruszyło ich wówczas pół tysiąca i odniosły
znaczący sukces przełamując linie obronne. Do końca wojny zbudowano około
sześciu tysięcy egzemplarzy nowych pojazdów, co pokazuje jak duże znaczenie
nadano tej nowatorskiej broni. Czołgi z tego okresu były jeszcze bardzo
niedoskonałą bronią, ale w kolejnych dekadach szybko je dopracowano i stały
się jednym z podstawowych rodzajów uzbrojenia wojsk lądowych.
Podbój powietrza
Gdy front utknął i został ufortyfikowany, bardzo trudne stało się zdobywanie
informacji na temat tego, co się dzieje na tyłach wroga. Wcześniej rolę
zwiadowców pełnili kawalerzyści, ale teraz nie mieli szans przebić się przez
okopy. Pojawił się pomysł szerszego skorzystania z samolotów, które były
wówczas najnowszym krzykiem techniki. Bracia Wright wykonali pierwszy lot zaledwie
dekadę wcześniej. Samoloty nadal były bardzo powolne, wrażliwe na uszkodzenia i
mogły przenieść symboliczne uzbrojenie.
Źródło: Bundesarchiv Max Immelmann, jeden z pierwszych asów przestworzy.
Niemiecki pilot, który stworzył pierwsze podstawy taktyki walki myśliwskiej. Sw sukcesy
odniósł głównie na pierwszym prawdziwym myśliwcu, Fokkerze I
Konserwatywni dowódcy wojskowi podchodzili do maszyn latających bardzo sceptycznie.
Szerzej zaczęto je wykorzystywać do lotów zwiadowczych nad liniami wroga w 1915
roku. Początkowo samoloty nie były uzbrojone a dwuosobowe załogi samolotów
strzelały do siebie z pistoletów i karabinów. Wraz z pojawianiem się coraz
większych maszyn zaczęto je uzbrajać w zamontowane na obrotowych stelażach
karabiny maszynowe i lekkie bomby, które załoga po prostu ręką wyrzucała za
burtę.
Rewolucji jako pierwszym udało się dokonać latem 1915 roku Niemcom, którzy
wprowadzili do służby wyspecjalizowany myśliwiec Fokker I z karabinem maszynowym
strzelającym do przodu. Umożliwiał to specjalny system synchronizujący
wystrzały z obrotami śmigła. Do pilotowania i walki potrzebny był tylko jeden
człowiek. Rezygnacja ze strzelca/obserwatora oznaczała znaczne odchudzenie maszyny.
Okazało się to genialnym rozwiązaniem, które dało prawdziwy początek
wojnie w powietrzu. Na pewien czas Fokkery zdominowały niebo, ale Brytyjczycy i Francuzi
szybko wprowadzili swoje odpowiedniki. Nad frontem zachodnim rozgorzały intensywne walki.
Szybko wykrystalizował się podział na myśliwce, bombowce, samoloty
rozpoznawcze i szturmowe. Tak narodziło się współczesne lotnictwo bojowe.
Źródło: domena publiczna Tak wyglądały początki bombowców
Masowa zagłada
I wojna światowa niechlubnie zapisała się w historii pierwszym szerokim zastosowaniem
wyjątkowo okrutnego wynalazku – broni chemicznej. Jej użycie było
proponowane już w połowie XIX wieku, podczas Wojny Krymskiej, ale pomysł
odrzucono. Konwencja Haska z 1907 roku wręcz zabroniła jej używania. Pomimo tego
wszystkie mocarstwa od początku wojny dysponowały jej małymi zapasami i
zdolnością do masowej produkcji. W pierwszym roku konfliktu broń chemiczną
wykorzystywano jedynie na małą skalę.
Źródło: Australian War Memorial Australijska piechota podczas bitwy pod Ypres.
Podczas drugiej połowy wojny maski przeciwgazowe były stałym elementem
wyposażenia
Pierwsze masowe użycie miało miejsce podczas bitwy pod Ypres w kwietniu 1915 roku i to
miejsce niechlubnie zapisało się w historii. Niemcy zaatakowali wówczas pozycje
Francuzów chlorem. Ofiar śmiertelnych było relatywnie niewiele, ale znacznie
więcej żołnierzy zostało poważnie poparzonych i okaleczonych. Do końca
wojny zużyto łącznie około 50 tysięcy ton różnych gazów
bojowych. Głównie chloru, fosgenu i gazu musztardowego.
Używanie broni chemicznej odbiło się szerokim echem na świecie. Głównie
z powodu tego, że gazy znacznie więcej żołnierzy koszmarnie okaleczały,
niż zabijały. Po starciach w których użyto broni chemicznej, pozostawało
tysiące kalek, a ci którzy umierali, najczęściej kończyli żywot w
męczarniach. Traumatyczne relacje związane ze stosowaniem mało znanej
"nowoczesnej" broni bardzo działały na opinię publiczną.
Z punktu widzenia czysto wojskowego gazy bojowe nie okazały się bronią
przełomową i nie spełniły pokładanych w niej nadziei. Największym
problemem była ich zależność od wiatru, który musiał wiać od linii
swoich wojsk w kierunku wroga. Inaczej istniało ryzyko zagazowania własnych
żołnierzy. Idealne warunki występowały rzadko. Na dodatek szybko opracowano
skuteczne maski przeciwgazowe.
Zdecydowany sprzeciw opinii publicznej a co za tym idzie polityków, oraz ograniczona
przydatność na polu walki, doprowadziły ostatecznie do odrzucenia idei wojny przy
użyciu broni chemicznej. W przeciwieństwie do pozostałych rewolucji technicznych na
froncie ta nie okazała się trwała.
Źródło: Bundesarchiv Skutki udanego ataku gazowego na pozycje brytyjskie. Jeśli
żołnierze zostali zaskoczeni i nie założyli masek gazowych, skutki były
tragiczne
Autor: Maciej Kucharczykmtom / Źródło: tvn24.pl
http://www.tvn24.pl/rzez-na-skale-przemyslowa-te-wynalazki-zwielokrotnily-horror-wojny,453822,s.h
tml

Más contenido relacionado

Destacado

Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case study
Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case studyAgencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case study
Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case studyAgencja Kamikaze
 
Oscar Wilde Creatvity and Culture
Oscar Wilde Creatvity and CultureOscar Wilde Creatvity and Culture
Oscar Wilde Creatvity and Culturesophivirgin
 
6.web 安全架构浅谈
6.web 安全架构浅谈6.web 安全架构浅谈
6.web 安全架构浅谈Hsiao Tim
 
Testimonial Advertising
Testimonial AdvertisingTestimonial Advertising
Testimonial Advertisingnikhil rai
 
How to brief an agency... It's so simple!
How to brief an agency... It's so simple!How to brief an agency... It's so simple!
How to brief an agency... It's so simple!Agencja Kamikaze
 
Read about landforms 2014 (1)
Read about landforms 2014 (1)Read about landforms 2014 (1)
Read about landforms 2014 (1)Teach6
 

Destacado (7)

Tema 1
Tema 1Tema 1
Tema 1
 
Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case study
Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case studyAgencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case study
Agencja Kamikaze dla Fundacji Orange - case study
 
Oscar Wilde Creatvity and Culture
Oscar Wilde Creatvity and CultureOscar Wilde Creatvity and Culture
Oscar Wilde Creatvity and Culture
 
6.web 安全架构浅谈
6.web 安全架构浅谈6.web 安全架构浅谈
6.web 安全架构浅谈
 
Testimonial Advertising
Testimonial AdvertisingTestimonial Advertising
Testimonial Advertising
 
How to brief an agency... It's so simple!
How to brief an agency... It's so simple!How to brief an agency... It's so simple!
How to brief an agency... It's so simple!
 
Read about landforms 2014 (1)
Read about landforms 2014 (1)Read about landforms 2014 (1)
Read about landforms 2014 (1)
 

Rzeź na skalę przemysłową. Te wynalazki zwielokrotniły horror wojny

  • 1. Rzeź na skalę przemysłową. Te wynalazki zwielokrotniły horror wojny Foto: Imperial War Museum | Video: zdjęcia archiwalne Obsada brytyjskiego karabinu maszynowego Vickers w maskach przeciwgazowych. Bitwa nad Sommą w 1916 roku Wielka wojna w latach 1914-18 pochłonęła życie niemal dziesięciu milionów żołnierzy. Kolejne 20 milionów zostało rannych. Ta hekatomba była wynikiem zderzenia myślenia dowódców rodem z XIX wieku z efektami rewolucji przemysłowej i techniką XX wieku. Nowe narzędzia zabijania odmieniły sposób prowadzenia wojen. Przed 1914 rokiem europejskie potęgi długo żyły w pokoju. Ostatnia wojna pomiędzy najważniejszymi państwami kontynentu miała miejsce w latach 1870-71, kiedy Prusy przewodzące Związkowi Północnoniemieckiemu sromotnie pobiły Francję i w efekcie powstało Cesarstwo Niemieckie. Źródło: domena publiczna To miała być kolejna wojna w stylu tych z XIX wieku. Dość szybka i z relatywnie niewielkimi stratami. Entuzjazm był duży Późniejsze cztery dekady pokoju pomiędzy europejskimi mocarstwami doprowadziły do skostnienia w siłach zbrojnych. W 1914 roku w większości państw najwyższymi dowódcami byli oficerowie, którzy doświadczenie bojowe zdobyli podczas wojen w XIX wieku. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jak dramatycznie zmieniły rzeczywistość takie osiągnięcia jak karabiny maszynowe, szybkostrzelne karabiny piechoty czy dalekosiężna artyleria, produkowane masowo w rozległych fabrykach zbrojeniowych. Już pierwsze miesiące wojny ukazały z całą brutalnością skuteczność nauki i przemysłu zaprzęgniętych do masowej rzezi żołnierzy. Z całą siłą uwidoczniło się to na zachodnim froncie, gdzie na relatywnie małej przestrzeni zostały skupione wielkie siły. Oto lista pierwszowojennych broni, które na trwałe zapisały się w historii. Szybkostrzelne karabiny piechoty Źródło: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) / Gind 2005 Mundur francuski z pierwszego okresu wojny. Trudno go nazwać maskującym. Dopiero później stroje żołnierzy stały się "szarobure" i zlewające się z tłem Często pomijane, ale mające wielkie znaczenie. Podstawowa broń każdego piechura w 1914 roku w wielu krajach znacząco się różniła od tej, jaką dysponował w XIX wieku. Były to masowo produkowane karabiny powtarzalne, strzelające nabojami na proch bezdymny - wynalazek końca XIX wieku. Można było z nich strzelać znacznie szybciej oraz celniej na większe dystanse. Niektóre z tych karabinów stały się ponadczasowe i z pewnymi modyfikacjami są produkowane do dzisiaj, jak na przykład brytyjski Lee-Enfield czy niemiecki Gewehr 98.
  • 2. Wyposażenie żołnierzy w taką broń doprowadziło do dramatycznego wzrostu strat. W 1914 roku wojska nadal stosowały taktykę z XIX wieku i piechota nacierała masą po otwartym terenie, nie przykładając dużej wagi do chowania się za przeszkodami czy maskowania. Mundury większości wojsk nadal miały jaskrawe elementy, świetnie prezentujące się na paradach, ale w polu czyniące z żołnierza ruchomą tarczę. Wcześniej wiązało się to ze stratami "w normie", bowiem stare karabiny były niecelne i mały relatywnie krótki zasięg. Wobec pojawienia się nowych modeli, żołnierze pchani do ataku zgodnie ze starymi zasadami ginęli w zastraszającym tempie. Źródło: domena publiczna Znacznie mniej paradnie wyglądający żołnierz brytyjski podczas bitwy nad Sommą w 1916 roku. W ręce słynny karabin Lee Enfield Poręczne karabiny maszynowe Broń piechurów dała o sobie znać głównie w pierwszej fazie wojny i przyczyniła się wydatnie do wykrwawienia wojsk, które musiały zatrzymać się w celu uzupełnienia strat. Kiedy front zamarł, do głosu doszedł jeden z najbardziej znanych symboli szaleństwa I wojny światowej – szybkostrzelny karabin maszynowy. Wówczas zastosowano je po raz pierwszy na skalę masową. Źródło: domena publiczna Szkolenie obsługi karabinu maszynowego w armii Austro-Węgier Karabin maszynowy nie był specjalnie nowym wynalazkiem, ale dopiero pod koniec XIX wieku udało się go na tyle udoskonalić, że nadawał się do masowego zastosowania na polu bitwy. Wcześniejsze wersje były duże, nieporęczne, szybko się przegrzewały i strzelały relatywnie wolno, przez co nie znalazły zastosowania np. podczas wojny francusko-pruskiej. Cztery dekady później, głównie dzięki pomysłom Sir Hirama Maxima, Amerykanina pracującego w Wielkiej Brytanii, karabiny maszynowe sprawiły krwawą niespodziankę. W 1914 roku w dobrych warunkach mogły strzelać niemal bez przerwy i z dużą szybkostrzelnością. W 1916 urządzono pokaz, podczas którego dziesięć karabinów maszynowych Vickers (standardowy model armii brytyjskiej), strzelało bez przerwy 12 godzin. Nie zacięły się ani razu, a wypluły z siebie milion pocisków. Łatwo sobie wyobrazić co taka broń robiła z żołnierzami, których pchano do ataku zgodnie z taktyką XIX wieku. Nacierając falami przez otwarty teren byli zabijani masowo. Jakiekolwiek otwarte ataki były samobójstwem, ale z braku lepszego pomysłu dowództwa wszystkich armii ponawiały je z uporem. Kosztowało to życie milionów. Źródło: Imperial War Museum Karabin maszynowy wymagał żołnierza strzelającego, pomocnika dbającego o prawidłowe podawanie amunicji, żołnierzy donoszących dodatkową oraz obstawy Nowoczesna artyleria
  • 3. Los zwykłego piechura było koszmarem nie tylko z powodu masy pocisków z wrogich karabinów. Śmierć masowo siała też artyleria, która jak się szacuje, odpowiadała za większość ofiar wśród żołnierzy na frontach I wojny światowej. Jej skuteczność była niemiłą niespodzianką dla wielu oficerów. Podobnie jak karabiny, działa również przeszły istotne zmiany na przełomie wieków. W wojnach XIX wieku strzelano z nich na wprost, czyli ustawiano tuż za walczącą piechotą i odpalano prosto w kierunku wrogich pozycji. Pociski leciały płasko, przez co nawet proste okopy czy niskie wzniesienia były skuteczną ochroną. Sami artylerzyści byli narażeni na ogień, bo byli w epicentrum walki. Źródło: Imperial War Museum Brytyjska artyleria dużego kalibru podczas bitwy nad Sommą Pod koniec wieku działa przeszły jednak ewolucję. Dzięki szeregowi innowacji (na przykład mechanizm oporowrotnika pochłaniający odrzut) mogły strzelać na kilka kilometrów zachowując dużą celność. Jednocześnie ich pociski stały się znacznie silniejsze dzięki postępom w chemii. Drastycznej zmianie uległa też teoria ich zastosowania. Daleki zasięg dział umożliwił strzelanie nie na wprost, ale tak zwanym ogniem pośrednim, czyli do celów niewidocznych dla artylerzystów. Do dzisiaj to podstawowy sposób korzystania z artylerii. Pozwoliło to "schować" działa na tyłach, gdzie artylerzyści spokojnie koncentrowali się na jak najszybszym i jak najcelniejszym oddawaniu strzałów. Efekt tych innowacji był porażający. Artyleria mogła prowadzić ogień praktycznie cały czas, a jej pociski spadały pod dużym kątem, przez co trudno było się przed nimi ukryć. Wielu żołnierzy odnosiło rany głowy, kiedy wychylając się z ukrycia byli trafiani odłamkami. Doprowadziło to do odrodzenia hełmów, które zniknęły z europejskich pól bitew trzy wieki wcześniej. Stalowe osłony głów żołnierzy jako pierwsi wprowadzili w 1915 roku Francuzi. Źródło: domena publiczna Brytyjska fabryka amunicji w Chilwell, wówczas największa na świecie. Głównie kobiety i dzieci produkowały tam miliony pocisków Rewolucja zmechanizowana Nowoczesne karabiny i artyleria doprowadziły do tego, że przełamanie obrony przygotowanego wojska stało się praktycznie niemożliwe. Front zachodni zamarł i pola bitwy zdominowały potężnie rozbudowane linie okopów, które zapewniały dobrą ochronę przed pociskami z karabinów i redukowały szansę na śmierć podczas ostrzału artylerii. Problem w tym, że gdy kazano żołnierzom nacierać, ci musieli wyjść na otwartą "ziemię niczyją". Tam byli koszeni tysiącami przez karabiny maszynowe. Źródło: domena publiczna Niemieccy żołnierze przy obezwładnionym brytyjskim czołgu Mark III w 1917 roku. Widać podpis "Panzerauto", świadczący o tym, że w Niemczech nie zdecydowano się jeszcze jak nazywać czołgi. Ostatecznie przyjęto nazwę "Panzerkampfwagen"
  • 4. Pilnie poszukiwano sposobu, aby jakoś przebyć strefę śmierci i dotrzeć do linii okopów wroga. Brytyjczycy jako pierwsi zaczęli pracować nad opancerzonym i uzbrojonym pojazdem mechanicznym, który dzięki gąsienicom byłby zdolny poruszać się po zrytej pociskami ziemi niczyjej i pokonywać okopy. Prototypy "okrętu lądowego" powstały w 1916 roku. Dla ukrycia prawdziwego przeznaczenia pojazdów nazwano je "tank", czyli "zbiornik", bowiem tak początkowo określali je robotnicy fabryczni, nieświadomi co właściwie montują. Zaprezentowane oficjelom na początku 1916 roku "zbiorniki" zostały zaakceptowane i skierowane do produkcji seryjnej. Pierwszy raz ruszyły do boju podczas bitwy nad Sommą jesienią tego samego roku. Pierwsze rezultaty nie były oszałamiające, bowiem większość pojazdów zepsuła się lub utknęła w lejach po pociskach. Ogólnie uznano jednak, że koncepcja jest słuszna i zwiększono nakłady na rozwój oraz produkcję czołgów. Równocześnie swoje maszyny tworzyli Francuzi. Źródło: Bundesarchiv Niemcy byli nie byli zainteresowani czołgami. Zbudowali jedynie kilkadziesiąt mamucich A7V z załogą liczącą aż 18 osób. Zasługiwały na nazwę "lądowego pancernika" Już rok później czołgów użyto masowo podczas bitwy pod Cambrai. Na pozycje Niemców ruszyło ich wówczas pół tysiąca i odniosły znaczący sukces przełamując linie obronne. Do końca wojny zbudowano około sześciu tysięcy egzemplarzy nowych pojazdów, co pokazuje jak duże znaczenie nadano tej nowatorskiej broni. Czołgi z tego okresu były jeszcze bardzo niedoskonałą bronią, ale w kolejnych dekadach szybko je dopracowano i stały się jednym z podstawowych rodzajów uzbrojenia wojsk lądowych. Podbój powietrza Gdy front utknął i został ufortyfikowany, bardzo trudne stało się zdobywanie informacji na temat tego, co się dzieje na tyłach wroga. Wcześniej rolę zwiadowców pełnili kawalerzyści, ale teraz nie mieli szans przebić się przez okopy. Pojawił się pomysł szerszego skorzystania z samolotów, które były wówczas najnowszym krzykiem techniki. Bracia Wright wykonali pierwszy lot zaledwie dekadę wcześniej. Samoloty nadal były bardzo powolne, wrażliwe na uszkodzenia i mogły przenieść symboliczne uzbrojenie. Źródło: Bundesarchiv Max Immelmann, jeden z pierwszych asów przestworzy. Niemiecki pilot, który stworzył pierwsze podstawy taktyki walki myśliwskiej. Sw sukcesy odniósł głównie na pierwszym prawdziwym myśliwcu, Fokkerze I Konserwatywni dowódcy wojskowi podchodzili do maszyn latających bardzo sceptycznie. Szerzej zaczęto je wykorzystywać do lotów zwiadowczych nad liniami wroga w 1915 roku. Początkowo samoloty nie były uzbrojone a dwuosobowe załogi samolotów strzelały do siebie z pistoletów i karabinów. Wraz z pojawianiem się coraz większych maszyn zaczęto je uzbrajać w zamontowane na obrotowych stelażach karabiny maszynowe i lekkie bomby, które załoga po prostu ręką wyrzucała za burtę. Rewolucji jako pierwszym udało się dokonać latem 1915 roku Niemcom, którzy
  • 5. wprowadzili do służby wyspecjalizowany myśliwiec Fokker I z karabinem maszynowym strzelającym do przodu. Umożliwiał to specjalny system synchronizujący wystrzały z obrotami śmigła. Do pilotowania i walki potrzebny był tylko jeden człowiek. Rezygnacja ze strzelca/obserwatora oznaczała znaczne odchudzenie maszyny. Okazało się to genialnym rozwiązaniem, które dało prawdziwy początek wojnie w powietrzu. Na pewien czas Fokkery zdominowały niebo, ale Brytyjczycy i Francuzi szybko wprowadzili swoje odpowiedniki. Nad frontem zachodnim rozgorzały intensywne walki. Szybko wykrystalizował się podział na myśliwce, bombowce, samoloty rozpoznawcze i szturmowe. Tak narodziło się współczesne lotnictwo bojowe. Źródło: domena publiczna Tak wyglądały początki bombowców Masowa zagłada I wojna światowa niechlubnie zapisała się w historii pierwszym szerokim zastosowaniem wyjątkowo okrutnego wynalazku – broni chemicznej. Jej użycie było proponowane już w połowie XIX wieku, podczas Wojny Krymskiej, ale pomysł odrzucono. Konwencja Haska z 1907 roku wręcz zabroniła jej używania. Pomimo tego wszystkie mocarstwa od początku wojny dysponowały jej małymi zapasami i zdolnością do masowej produkcji. W pierwszym roku konfliktu broń chemiczną wykorzystywano jedynie na małą skalę. Źródło: Australian War Memorial Australijska piechota podczas bitwy pod Ypres. Podczas drugiej połowy wojny maski przeciwgazowe były stałym elementem wyposażenia Pierwsze masowe użycie miało miejsce podczas bitwy pod Ypres w kwietniu 1915 roku i to miejsce niechlubnie zapisało się w historii. Niemcy zaatakowali wówczas pozycje Francuzów chlorem. Ofiar śmiertelnych było relatywnie niewiele, ale znacznie więcej żołnierzy zostało poważnie poparzonych i okaleczonych. Do końca wojny zużyto łącznie około 50 tysięcy ton różnych gazów bojowych. Głównie chloru, fosgenu i gazu musztardowego. Używanie broni chemicznej odbiło się szerokim echem na świecie. Głównie z powodu tego, że gazy znacznie więcej żołnierzy koszmarnie okaleczały, niż zabijały. Po starciach w których użyto broni chemicznej, pozostawało tysiące kalek, a ci którzy umierali, najczęściej kończyli żywot w męczarniach. Traumatyczne relacje związane ze stosowaniem mało znanej "nowoczesnej" broni bardzo działały na opinię publiczną. Z punktu widzenia czysto wojskowego gazy bojowe nie okazały się bronią przełomową i nie spełniły pokładanych w niej nadziei. Największym problemem była ich zależność od wiatru, który musiał wiać od linii swoich wojsk w kierunku wroga. Inaczej istniało ryzyko zagazowania własnych żołnierzy. Idealne warunki występowały rzadko. Na dodatek szybko opracowano skuteczne maski przeciwgazowe. Zdecydowany sprzeciw opinii publicznej a co za tym idzie polityków, oraz ograniczona przydatność na polu walki, doprowadziły ostatecznie do odrzucenia idei wojny przy użyciu broni chemicznej. W przeciwieństwie do pozostałych rewolucji technicznych na
  • 6. froncie ta nie okazała się trwała. Źródło: Bundesarchiv Skutki udanego ataku gazowego na pozycje brytyjskie. Jeśli żołnierze zostali zaskoczeni i nie założyli masek gazowych, skutki były tragiczne Autor: Maciej Kucharczykmtom / Źródło: tvn24.pl http://www.tvn24.pl/rzez-na-skale-przemyslowa-te-wynalazki-zwielokrotnily-horror-wojny,453822,s.h tml