1. Michał Choptiany
Ku granicom języKa
1. austriacko-angielskiego filozofa i logika rozumowania. Warto jednak zapytać, czym
Frazy i metafory stworzone przez myślicieli spotkał właśnie taki los: można ich użyć są owe „granice języka”, dlaczego teza 5.6
zaczynają czasami funkcjonować w cał- w charakterze motta, które mogłoby patro- jest napisana z punktu widzenia jakiegoś
kowitym oderwaniu od ich pierwotnego nować praktycznie jakimkolwiek rozważa- „ja”, co należałoby rozumieć przez ów
kontekstu, wyrwane z filozoficznego gma- niom dotyczącym niedoskonałości języka, „świat”, którego granice wyznaczać ma
chu niczym cegła z muru. Taki los spotkał jego nieprzystawalności do rzeczywistości, (mój? twój? Wittgensteina?) język, wresz-
Sokratejskiego dajmoniona, Platońską niewyrażalności, ba, nawet doświadcze- cie − cóż mieścić się może p o z a grani-
metaforę jaskini, Kartezjańskiego demona- nia mistycznego. Stały się niczym zużyta cami tegoż języka, cóż to za inna (nieję-
-zwodziciela, Leibnizjańskiego Boga, który moneta, na której ledwo już widać wyryte zykowa? pozajęzykowa? nadjęzykowa?)
nie gra w kości. Stał się on też udziałem kil- na awersie i rewersie znaki; choć jeszcze przestrzeń otwiera się tam przed nami.
ku konceptów stworzonych przez Ludwiga znajduje się w obiegu, jeszcze reprezentuje I jeszcze: może jest jakaś strefa p o m i ę -
Wittgensteina. sobą jakąś wartość. d z y granicami różnych języków?
1.1. 1.1.1. 1.1.2.
„Granice mego języka oznaczają gra- Powyższe fragmenty pochodzą z Traktatu Tymczasem jest zupełnie na odwrót: w tej
nice mego świata” (TLF 5.61) i „O czym logiczno-filozoficznego Wittgensteina − iście bardzo szczególnej grze językowej (jak
nie można mówić, o tym trzeba mil- koronkowej filozoficznej roboty, jeśli chodzi mógłby to określić Wittgenstein „późny”,
czeć” (TLF 7) − te dwie tezy pochodzące o tok argumentacji, jej strukturę i sposób, z okresu Dociekań filozoficznych), jaką jest
z wczesnego okresu filozoficznej praktyki w jaki powiązane z sobą zostały poszczegól- Tractatus..., ważne jest praktycznie wszyst-
ne kroki myślowe. Wittgenstein jest tutaj ko, a gra w cytaty i aforyzmy, mogąca się
wybitnym (choć późnym) uczniem starej kojarzyć na przykład z Pascalowskim czy
1
Wszystkie cytaty oznaczone tym skrótem odnoszą
się do polskiego wydania Traktatu logiczno-filozoficznego szkoły pisania filozoficznych traktatów, Nietzscheańskim stylem rozedrganego,
(L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, przeł. w których każdy argument czy teza ma swo- poszukującego, sfragmentaryzowanego
B. Wolniewicz, Warszawa 1997). je miejsce i pracuje na rzecz dalszego toku filozofowania, jest rodzajem gry, do której
autoportret 1 [33] 2011 | 42
2. na tym etapie Wittgenstein jeszcze nieko- 3. muszę z konieczności referowanie całego
niecznie chciałby wejść. Co nie znaczy, że Biografowie Wittgensteina nie mogli owego wywodu Shustermana, skądinąd interesu-
musimy go zawsze pytać o zdanie. „momentu egzystencjalnego” w jego pi- jącego, bo pokazującego wzajemną przekła-
smach nie dostrzec. Przez to między innymi dalność niektórych konceptów trójki filozo-
2. właśnie Wittgenstein znalazł się − może fów oraz ich głębsze osadzenie w tradycji,
To, że widoczne jest w tekście filozofu- trochę nieoczekiwanie − również w horyzon- w ramach której filozofia nadal jest przede
jące „ja” („granice m o j e g o języka”), że cie zainteresowań filozofów nieparających wszystkim formą (praktykowania) życia,
jest widoczna tutaj wyraźna sygnatura się na co dzień logiką formalną, kwestiami a nie profesją, natomiast skupię się jedynie
konkretnej myślącej podmiotowości, semantyki, tym, jak powstają i funkcjonują na kilku fragmentach dotyczących autora
nie może być traktowane jako moment nasze struktury pojęciowe, wreszcie − jak Traktatu...
myślowy pozbawiony całkowicie zazna- działa język jako narzędzie społecznej ko-
czenia, coś, co się przydarzyło myślicie- munikacji. Tłumaczenie czyichś poglądów 4.1.
lowi w trakcie pisania i z czym nie była komplikacjami biograficznymi nie zawsze Shusterman przytacza za biografią autor-
związana żadna poważniejsza intencja. przynosi interesujące owoce. W wypadku stwa Raya Monka2 fakt, iż Wittgenstein za-
Owo wskazanie na związek pomiędzy Wittgensteina jest nieco inaczej, a owo ujęcie czął mówić dopiero w wieku czterech lat3 i,
pozornie abstrakcyjnymi problema- „biograficzne” wydaje się nie tyle zasadne, jak zauważa, „długi okres przedjęzykowego
mi a jednostkowym doświadczeniem, ile wręcz komplementarne wobec „klasycz- doświadczenia tłumaczyć może namiętne
sposobem, w jaki podmiot (jakikolwiek nych” interpretacji. zafascynowanie Wittgensteina granicami
− niekoniecznie filozofujący w sposób języka, wskazując na główne źródło intuicji
świadomy) funkcjonuje w świecie, jest 4. Traktatu, jaka wiąże jego część logiczną z mi-
niewątpliwie powrotem do mającego Z jednej strony od dobrych kilkudziesięciu styczną − idei niewyrażalnych prawd, które
jeszcze źródła w starożytności prakty- lat zarówno Traktat..., Dociekania..., jak i pisma nam się manifestują, których nie można
kowania filozofii jako sztuki życia. Nie pomniejsze inspirują filozofów należących wyrazić ściśle za pomocą sądów [...]”4.
znajdziemy wprawdzie odpowiedzi na do szeroko rozumianej orientacji analitycz- Zauważa też Shusterman, nadal podążając
pytania natury etycznej (choć i o etyce nej, z drugiej − pojawiły się próby odczyta- za ustaleniami Monka, iż autor Traktatu...
Wittgenstein pisał w Traktacie...), ale na nia spuścizny filozoficznej Wittgensteina był w stanie dzielić się rozmyślaniami
pewno możemy się sporo dowiedzieć z perspektywy, najogólniej rzecz ujmując, filozoficznymi, jedynie trzymając się z kimś
o tym, na czym nasze istnienie w świe- egzystencjalnej. za ręce5, co niektórych interpretatorów kie-
cie może polegać. Ważna jest też w tym ruje wręcz w stronę klinicznej analizy życia
miejscu próba otwarcia perspektywy Jedną z takich prób podjął amerykański Wittgensteina, która miałaby wskazywać
dialogicznej, wzmocnionej jeszcze póź- filozof pragmatysta, Richard Shusterman.
niej w Dociekaniach..., w których problem W szkicu Profile filozoficznego życia zestawił
2
R. Monk, Ludwig Wittgenstein: The Duty of Genius, London
poczucia wspólnoty doświadczenia lub z sobą trzy tytułowe wizerunki, obrazy życia
1990.
jej braku stanie się jednym z zagadnień wypełnionego filozofowaniem i filozofii zain- 3
R. Shusterman, Profile filozoficznego życia: Dewey, Witt-
stwarzających Wittgensteinowi najwięcej teresowanej życiem: amerykańskiego klasyka genstein, Foucault, [w:] tegoż, Filozofia praktyki, praktyka
filozofii, przeł. A. Mitek, Kraków 2005, s. 43.
kłopotów, a przez to − prowadzących do pragmatyzmu Johna Deweya, Wittgensteina 4
Tamże, s. 44.
intrygujących rozwiązań. właśnie oraz Michela Foucaulta. Pominąć 5
Tamże, s. 43.
autoportret 1 [33] 2011 | 43
3. na lekką formę autyzmu, towarzyszącą mu którą teza 5.6 Traktatu... uruchamia. Klinicz- wszystkie warianty są zawarte. Z tą faktu-
przez całe życie i bezpośrednio wpływającą ne wyjaśnienie tego faktu stawia jedynie alną strukturą rzeczywistości koresponduje
też na formę jego myśli. kropkę nad „i”, rozwiewa mgłę tajemnicy, ale przestrzeń logiczna (TLF 1.13), która służy
nam powinna w zasadzie wystarczyć sama do jej opisywania i która jest na tyle precy-
4.2. obserwacja obsesji filozofa i jego nieustanne- zyjna, że pozwala na odróżnienie tego, co
Kwestia niewyrażalności, możliwości/nie- go zainteresowania ambiwalencją wnętrza faktualne, od tego, co ledwie możliwe. Ko-
możności intersubiektywnego przekazywa- podmiotu i tego, co poza nim, próbą ucieczki lejnym krokiem jest powiązanie dziedziny
nia doświadczeń jest jedną z dominant nie przed solipsyzmem i nieustannym popada- przedmiotowej z dziedziną myśli mającej za
tylko Traktatu..., ale także całej filozoficznej niem weń. przedmiot tę dziedzinę − to właśnie formy
drogi, jaką Wittgenstein odbył. Jeśli przy- logiczne pozwalają nam na taką aktywność,
glądniemy się jego Dociekaniom filozoficznym, 5. a formy te są konkretyzowane w postaci
to również tam natrafimy na eksperymenty Wrócić musimy do źródła, czyli do systemu, wyrażeń (formuł) językowych.
myślowe czy przykłady gier językowych, jakim jest Traktat..., może tak naprawdę
które odwołują się do doświadczeń pry- jeden z ostatnich wielkich tekstów meta- Celem Wittgensteina było stworzenie
watnych lub wręcz wprost egzaminują fizycznych napisanych jeszcze „w starym systemu językowego, który pozwoliłby ująć
hipotezę o istnieniu języka prywatnego (do stylu”, zakładających, że jest jakaś silna kore- rzeczywistość (mającą logiczną strukturę
najbardziej znanych należą tutaj przykład lacja pomiędzy myślą a rzeczywistością, że jeszcze przed pojawieniem się jakiegokol-
z żukiem w pudełku, analizy dotyczące w rzeczywistości jest ukryty porządek, który wiek obserwatora) za pomocą języka zawie-
doświadczenia bólu i jego komunikowal- da się opisać. rającego formy logiczne zdolne do ujęcia
ności6 czy też paradoksy związane z podą- tejże struktury. Celem towarzyszącym, choć
żaniem za regułami, zwłaszcza tymi, które Wittgenstein z Traktatu... poświęca swoją nie mniej ważnym, było rozwiązanie pro-
zna tylko ich wykonawca7). Doświadczenie uwagę wzajemnym relacjom, jakie zachodzą blemów trapiących filozofów od stuleci, jak
zamknięcia we własnym ciele, niemożności pomiędzy światem, myślą a językiem tę myśl sposób istnienia pojęć ogólnych, możliwość
uzewnętrznienia prywatnych doświadczeń wyrażającym. Dla filozofa świat jest sumą mówienia o czymś, co nie istnieje i tak
i własnych myśli jest stałą linią przewodnią faktów (TLF 1 oraz 1.1), to znaczy nie konkret- dalej.
Wittgensteinowskiej filozofii, i to właśnie nych fizycznie pojmowanych przedmiotów,
w Dociekaniach... przybiera pełną formę, ale sumą stanów, relacji, w jakie owe rzeczy 5.1.
ożywczą również dla innych filozofów8. z sobą wchodzą (TLF 2.01), dla porządku Jedną z bardziej frapujących interpretacji
Granice j e g o języka nabrały w dużej dodać należy, że przez fakt rozumie on metafizycznej konstrukcji zaproponowanej
mierze biologicznego charakteru, ale nie aktualnie istniejący stan rzeczy, czyli taką w Traktacie... jest ta związana z porówna-
wyczerpuje się na tym całość problematyki, z możliwych konfiguracji przedmiotów, jaka niem modelu stworzonego przez Wittgen-
się urzeczywistniła, albo w sposób naturalny, steina z metafizyczną wizją Gottfrieda Leib-
albo za sprawą czyjegoś działania. W samych niza9. Okazuje się, że paralelizmy te sięgają
6
Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przeł.
B. Wolniewicz, Warszawa 2004, s. 243-315. przedmiotach zaś ukryte są możliwości
7
Por. tamże, s. 198-242. wchodzenia w niezliczoną ilość konfiguracji 9
Por. A. Burgoński, Monadologia Leibniza a metafizyka
8
Por. na przykład S. A. Kripke, Wittgenstein o regułach Traktatu Wittgensteina − próba opisowego porównania obu
z innymi rzeczami: jedne z nich dochodzą
i języku prywatnym. Wykład wprowadzający, przeł. K. Po- stanowisk, „Przegląd Filozoficzno-Literacki” 2004, nr
słajko, L. Wroński, Warszawa 2007. do skutku, inne nie, ale w treści przedmiotu 2(8).
autoportret 1 [33] 2011 | 44
4. o wiele głębiej, niż mogłoby się na pierwszy wszystkich możliwych przedmiotów10. Do doświadczenia (widzimy różnice między
rzut oka wydawać i, co więcej, że można wątku owej characteristicae universalis zresztą jedną niebieską kartką papieru a drugą
z nich wyprowadzić dalsze interpretacje. jeszcze za chwilę powrócimy. niebieską kartką papieru, ale nie potrafi-
my wyrazić tego słowami11), aż po granice
Tak jak u Wittgensteina podstawowym 6. pomiędzy poszczególnymi przestrzeniami
pojęciem jest „rzecz”, tak u Leibniza takim Mimo że język (rozumiany tutaj jako kon- kulturowymi i związane z confusio linguarum
terminem poziomu zerowego jest „mona- kretny język naturalny − jak polski, angiel- „przekleństwo wieży Babel”12 (wzajemna
da”, metafizyczny atom, którego wprowa- ski, chiński, suahili, keczua) ma określony przekładalność języków).
dzenie miało zdaniem Leibniza ustrzec repertuar form − rozumianych zarówno jako
jego system przed atomistycznym regre- formy logiczne, jak i zasób leksykalny, to 7.
sem w nieskończoność, niekończącym się liczba możliwych do wygenerowania sądów Owa wzajemna przekładalność również zaj-
podziałem rzeczywistości na coraz mniejsze (zdań w sensie logiki, którym możliwe jest mowała filozofów: dlatego między innymi
cząstki. Fascynujące jest tutaj to, że obaj przypisanie prawdziwości bądź fałszu) jest pojawiły się projekty języka filozoficznego,
patrzyli na swoje elementy pierwotne, potencjalnie nieograniczona. Nie oznacza który miałby zapewnić stabilną i płynną
odpowiednio: rzeczy i monady, zapełniają- to jednak, że wszystkie te sądy będą dla komunikację pomiędzy oddalonymi od
ce świat/uniwersum nie jak na izolowane nas samych lub dla kogoś innego sensowne. siebie kulturami (projekty takie, czer-
obiekty, ale jak na elementy większego Stajemy wobec nierozstrzygalnego dylematu: piące między innymi ze średniowiecznej
systemu, w których odbijają się sieci relacji z jednej strony jest bowiem (nasz konkret- kombinatoryki pojęciowej Ramóna Lulla,
ze stanami aktualnymi i możliwymi. Para- ny) język błogosławieństwem, które pozwa- sformułowali między innymi John Wilkins,
doksalnie, mimo że są one w obu systemach la nam wysyłać nieskończoną możliwość John Dee, Francis Bacon, Jan Amos Komen-
elementami prostymi, podstawowymi, to komunikatów generowanych za pomocą ský czy wreszcie − przywoływany wyżej
zawierają w sobie ogromną liczbę infor- skończonej liczby środków, opierając się na Gottfried Wilhelm Leibniz), później zaś,
macji − dotyczących zarówno tego, w jakie ograniczonej liście reguł (takiemu ujęciu w momencie gdy owe spekulatywne projek-
mniej lub bardziej złożone relacje z innymi patronowałby Chomsky i jego idea gramatyki ty legły w gruzach, pojawiały się mniej lub
przedmiotami weszły, ale także w jakich in- transformacyjno-generatywnej), otwiera się bardziej radykalne tezy o niemożliwości
nych niezliczonych konfiguracjach mogłyby przed nami ocean semantycznych możliwo- wzajemnej przekładalności języków.
występować. ści, z drugiej − trafiamy prędzej czy później
na przeklętą granicę wyrażalności. Może ona Jedną z takich propozycji, mającą podobnie
Dla Leibniza poszukiwanie takich „ato- przybierać różne formy: od granicy biolo- jak tezy Wittgensteina charakter akade-
mów” przebiegało równolegle do jego gicznej (niemożliwość przekazania pełni mickiego frazesu, jest sformułowana przez
metafizycznych rozważań, poszukiwał mia- doświadczenia przez osobę chorą lub niepeł-
nowicie podstawowych, prostych jednostek nosprawną), poprzez możliwość/niemożli-
11
Tego rodzaju argumenty pojawiają się w dyskusji
językowych, które mogłyby lec u podstaw wość wyrażenia części naszego codziennego
dotyczącej niepojęciowej treści doświadczenia oraz
logicznego systemu pozwalającego opisać tzw. qualiów, czyli niedających się ująć w formę
wszystkie możliwe relacje pomiędzy poję- językową jakości towarzyszących doświadczeniom
10
Por. między innymi M. R. Antognazza, Leibniz. An Intel- percepcyjnym.
ciami (a przez to − rzeczami), dać definicje
lectual Biography, Cambridge 2009, s. 92-100 oraz D. Gar- 12
Por. U. Eco, W poszukiwaniu języka uniwersalnego, przeł.
ber, Leibniz: Body, Substance, Monad, Oxford 2009. W. Soliński, Gdańsk − Warszawa 2002, s. 29.
autoportret 1 [33] 2011 | 45
5. jednego z ojców-założycieli amerykańskie- Czy uda się wykonać jednak jakiś manewr, z założenia, że istnieć musi jakaś płasz-
go językoznawstwa, Edwarda Sapira, teza który pozwoliłby nam, by użyć tytułu książ- czyzna wspólna, tertium comparationis,
o wzajemnym kształtowaniu się języka ki Leslie A. Fiedlera − cross the border, close która pozwalałaby na zestawianie z sobą
i kultury, która następnie została jesz- the gap, przekroczyć owe granice i zasypać odległych geograficznie i światopoglądo-
cze zradykalizowana przez jego ucznia, przepaście? wo języków. Wzorzec takich poszukiwań
Benjamina Lee Whorfa, do postaci, trudnej odnalazła w nieukończonym opusculum
do zaakceptowania przez wszystkich 8. Gottfrieda Leibniza zatytułowanym
tych, którzy jednak chcieliby ocalić jakąś O ile praca niektórych filozofów języka i ję- Tabulae definitionum14. Leibniz stworzył
wyspę stabilności w morzu językowego zykoznawców może nam przypominać przy- osobliwy słownik, w którym pojęcia,
relatywizmu. Wobec tezy w mocnej postaci gnębiającą rolę posłańca złych wieści („Nie jakimi posługujemy się na co dzień,
(ludzi mówiących różnymi językami dzielą liczcie na efektywną komunikację między- rozłożył na czynniki pierwsze, a swoje
istotne różnice w sposobach myślenia) kulturową i na trafne przekłady, porzućcie definicje skonstruował, nie opierając się
można faktycznie poczuć się bezbronnym, nadzieję na porozumienie”), zdarzają się na zależnościach gatunkowo-rodzajo-
zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie ogrom- też projekty, których wektor skierowany wych (genus proximus et differentia specifica),
ne zróżnicowanie języków. Czy jednak jest w kierunku przeciwnym. Przykładem ale szukając najmniejszych możliwych,
obraz ten da się odmalować jedynie w tak takiej działalności jest projekt naturalne- najprostszych i najmniej nasyconych zna-
ciemnych barwach? go metajęzyka semantycznego stworzony czeniowo jednostek, za pomocą których
przez Annę Wierzbicką ponad 30 lat temu dałoby się opisać na przykład naturalne
7.1. i rozwijany do dziś przez jej międzynarodo- przedmioty (jak kamień), doświadczenia
Problem, który pojawia się w tezie 5.6 wy zespół. Można przyjąć, iż jest to próba dostarczane nam przez zmysły (gorycz,
Traktatu..., zaczyna się w takim kontekście ożywienia siedemnastowiecznej idei języka słodycz) i tak dalej. Projekt Leibniza
rozwarstwiać. Granice mojego języka są apriorycznego, tyle że potraktowanego à – niedoskonały i nieukończony – ożył
bowiem granicami mojego prywatnego rebours, nieustanawianego bowiem arbitral- tym samym w drugiej połowie ubiegłego
świata, wyznaczają dziedzinę tego, co nie, na drodze abstrakcyjnych rozważań stulecia. Zespołowi Wierzbickiej udało
jestem w stanie nazwać i zakomunikować i analiz, ale ekstrahowanego z materiału się jak dotąd ustalić listę kilkudziesięciu
innym, wyznaczają obszar tej prywatnej dostarczanego przez badania nad poszcze- takich kategorii semantycznych, które
czasoprzestrzeni, którą za Edmundem gólnymi językami13. pozwalają przedstawiać złożone pojęcia
Husserlem można nazwać Lebensweltem, i wypowiedzi za pomocą kategorii, które
wyznaczanym przez moją świadomość, Wierzbicka, zainspirowana jeszcze w la- cechują się postulowaną prostotą seman-
ale świadomość zanurzoną w moim ciele tach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia tyczną i powszechnością występowania
i poprzez to ciało komunikującą się ze przez Andrzeja Bogusławskiego, wyszła we wszystkich językach.
światem fenomenów, ale są też one jed-
nocześnie granicami świata rozumianego 13
Szerzej na temat historii samego projektu zob.: 14
Polskie wydanie: G. W. Leibniz, Tabulae definitio-
nieco szerzej, świata, który na różne spo- A. Wierzbicka, Semantyka. Jednostki elementarne i uniwer- num. Tablice definicji, [w:] Słownik i semantyka. Definicje
soby dzielę z moimi ziomkami, bliźnimi salne, przeł. A. Głaz, K. Korżyk, R. Tokarski, Lublin semantyczne, red. E. Janus, Wrocław 1975. Komentarz
2006, s. 19-41. Zob. też. U. Durst, The Natural Semantic Wierzbickiej do Tabulae...: A. Wierzbicka, W poszukiwaniu
używającymi mniej więcej tego samego
Metalanguage Approach to Linguistic Meaning, „Theoretical tradycji. Idee semantyczne Leibniza, „Pamiętnik Literacki”
języka co ja. Linguistics” 2003, Vol. 29. 1975 (LXVI), z. 1.
autoportret 1 [33] 2011 | 46
6. 8.1. mach innego światopoglądu i innego języka, hipotezy Sapira-Whorfa pojawiają się rysy,
Na liście kategorii znajdują się takie mogą zostać przedstawione w taki sposób, że a tezy o całkowitej niemożliwości przekła-
elementy, jak: ja, ty, ktoś, coś, ludzie będą jasne dla osoby pochodzącej spoza tej du wydają się trochę mniej groźne.
(elementy nominalne), te, ten sam, inny kultury. Co ważne, koncepcja ta nie przyznaje
(określniki), jeden, dwa, dużo, wszystko prymatu żadnej konkretnej perspektywie: 8.1.1.1.
(kwantyfikatory), wiedzieć, myśleć (predy- skoro kategorie z „alfabetu” są powszechne Propozycja Wierzbickiej nie jest oczywiście
katy mentalne), elementy odnoszące się do (jeśli któraś okazuje się taką nie być, zostaje jedynym sposobem ujmowania semantyki
samego aktu językowego (mówić), dobry, z listy usunięta), to w każdym z języków da języków naturalnych. To, że językoznaw-
zły (ewaluatory), wśród nich są również ko- się stworzyć taką listę, która posłuży do opisu stwo po dekadach hegemonii behawio-
ordynaty przestrzenne (gdzie, pod, nad)15. semantyki tego języka; stąd już prosta droga ryzmu powróciło do badania procesów
Owe kilkadziesiąt kategorii tworzy razem do przełożenia tego opisu na metasemantycz- dziejących się w głowach użytkowników
spójny system, który pozwala nam rozszy- ne deskrypcje w innych językach. różnych języków, jest niewątpliwie ważne
frowywać ukryte pod płaszczyzną różnych z punktu widzenia postrzegania naszego
form językowych sposoby odnoszenia się 8.1.1. miejsca w świecie, tego, czym dla nas jest
do nas samych, do innych ludzi, do otacza- Idea Wierzbickiej natrafia oczywiście na świat i jaką rolę w jego opisywaniu i pozna-
jących nas rzeczy, dziejących się wokół nas różne głosy krytyczne, przede wszystkim ze waniu pełni język.
procesów, ujmowanych w różnych kulturach strony zwolenników ujęcia behawioralnego,
w pojęcia o odmiennych strukturach. koncentrujących się w dużej mierze na skład- 9.
ni, czyli tym, co z całą pewnością możemy Granice naszych języków oznaczają granice
Razem owe kategorie tworzą coś, co w swo- obserwować w działaniu, unikających zaś naszych światów − prywatnych, wyzna-
ich pracach badaczka nazywa metaforycznie rozważań o tym, co musi się znajdować w na- czanych przez nasze ciała, i kulturowych,
„alfabetem ludzkich myśli”, a co fachowo szych głowach, by syntaktyczny szkielet miał będących wytworem wielowiekowych na-
nazwane zostało zestawem uniwersalnych do przekazania jakiś sens. Ich wartość polega warstwień. Ale nikt nie powiedział, że nie
(i podstawowych) jednostek semantycznych, też w dużej mierze na tym, że poza mocnym można próbować ich przekraczać.
który może służyć jako narzędzie języko- założeniem o istnieniu takich jednostek,
znawcze pozwalające na parafrazę skompli- pozostają w dużej mierze neutralne − wydaje
kowanych wyrażeń językowych na formuły się, że można by je z powodzeniem powiązać
prostsze, mające już bezpośrednie odpo- z różnymi modelami umysłu. Mimo krytycz-
wiedniki w innych językach, bez odwoły- nych głosów pojawiających się tu i ówdzie,
wania się do narzędzi formalnych, zdaniem prostota i poznawcza wartość tej koncepcji,
Wierzbickiej zaciemniających zwykłym służącej nie tylko do opisu codziennych prak-
użytkownikom języka znaczenia kryjące się tyk językowych, ale także do analizy tekstów
w ich języku, rezerwujących dostęp do nich biblijnych16, sprawiają, że na mocnej wersji
tylko dla ekspertów. W ten sposób kategorie
(pojęcia), które zostały wypracowane w ra-
16
Por. A. Wierzbicka, Co mówi Jezus? Objaśnianie przypowieści
ewangelicznych w słowach prostych i uniwersalnych?, przeł.
15
Por. A. Wierzbicka, Semantyka..., s. 54. I. Duraj-Nowosielska, Warszawa 2002.
autoportret 1 [33] 2011 | 47