KOŚCIÓŁ PW. ŚW. MAŁGORZATY DZIEWICY I MĘCZENNICY W RACIBOROWICACH (przewodnik)
2. cykl scen pasyjnych
herb Jana Długosza – Wieniawa
zobacz z bliska
tablica fundacyjna z przedstawieniem
św. Małgorzaty
herb Jana Długosza – Wieniawa
Kościół pw. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy
w Raciborowicach (rzut)
rys. K. Skoczek na podst. T. Chrzanowski, M. Kornecki,
sztuka Ziemi krakowskiej, Kraków 1982, s. 91, il. 42
Raciborowice, położone na północny wschód
od Krakowa, istniały już zapewne w XIII w.
Według Jana Długosza wywodzą swą nazwę
od imienia rycerza Racibora, założyciela
wsi. Potomek tegoż rycerza podarował dobra
raciborowickie kapitule krakowskiej. Już
na początku XIV w. powstała tutaj para-
fia. W 1. połowie XV w. funkcję proboszcza
w Raciborowicach sprawował Paweł z Zatora,
znany wówczas kaznodzieja. On to przed 1460 r.
wzniósł prezbiterium i rozpoczął budowę
zakrystii. Dalsze prace budowlane prowadził
od 1470 r. krakowski kanonik Jan Długosz,
któremu kapituła nadała Raciborowice.
Wzniesiono nawę i kruchtę od strony pół-
nocnej i wykonano sklepienie prezbiterium.
W tym samym czasie zbudowano dzwonnicę
o dolnej kondygnacji z cegły i kamienia,
a górnej z drewna. Obecna drewniana jej część
pochodzi z XIX w. Prace przy budowie kościoła
zakończono w 1476 r., o czym informuje wmu-
rowana w ścianę kruchty tablica. W ciągu
ponad pięciu wieków istnienia bryła świątyni
nie uległa żadnym zmianom. Kościół kilka-
krotnie odnawiano i poddawano zabiegom
konserwatorskim.
Gotycki kościół usytuowany jest na wznie-
sieniu, otoczony drzewami i ogrodzeniem,
w które od strony zachodniej jest włączona
dzwonnica. Jest on budowlą jednonawową
z prosto zamkniętym prezbiterium, węższym
niż nawa, nakrytą dachem dwuspadowym
z sygnaturką. Od strony północnej pogrubio-
na część muru nawy mieści schody na chór
muzyczny, a przy ścianie prezbiterium znajduje
się zakrystia. Ściany kościoła i wzmacniające
je uskokowe przypory zbudowano z cegieł,
cokół i detale architektoniczne wykonano
z kamienia.
Kościół pw. św. Małgorzaty Dziewicy
i Męczennicy w Raciborowicach
3. ambona z renesansowym obrazem Matka
boska z Dzieciątkiem (XVI w.)
zwornik z herbem Jana Długosza – Wieniawą
krucyfiks (XV w.) w ołtarzu głównym
zwornik z herbem kapituły krakowskiej
– Trzy Korony
Ozdobą powierzchni ceglanych ścian są
wzory rombowe ułożone z zendrówek (mocno
wypalonych cegieł) oraz dekoracyjne fryzy na
zachodniej fasadzie: ząbkowy i w jaskółczy
ogon. Tutaj znajduje się główne wejście do ko-
ścioła obramione portalem schodkowym, nad
którym widoczny jest herb Wieniawa (głowa
żubra), którym pieczętował się Jan Długosz.
Częściej używane jest wejście przez kruchtę
od strony południowej, z portalem zdobionym
motywem skręconego sznura; nad wejściem
powtórzony został herb Wieniawa. Kruchtę na-
krywa sklepienie krzyżowo-żebrowe ze współ-
czesną polichromią. W kruchcie, nad wejściem
do nawy, znajduje się kamienna tablica
erekcyjna z 1476 r. z inskrypcją oraz płasko-
rzeźbioną postacią św. Małgorzaty, patronki
kościoła, trzymającej herb Długosza. Herb ten
zdobi jeszcze zworniki sklepień prezbiterium
i kruchty. Prezbiterium jest nakryte sklepie-
niem krzyżowo-żebrowym, a nawa nowszym
stropem drewnianym z kasetonami.
Wyposażenie wnętrza świątyni pochodzi
głównie z XVII-XIX w., jednak są tutaj starsze,
cenne dzieła malarstwa i rzeźby. W późnobaro-
kowym ołtarzu głównym znajduje się gotycki
krucyfiks z ok. 1440 r., na zaplecku ambony
umieszczono zaś obraz Matki Bożej z Dzieciąt-
kiem, pochodzący z 1526 r. Patronce kościoła,
św. Małgorzacie, poświęcono ołtarz boczny po
prawej stronie, a o jej życiu opowiadają sceny
namalowane na parapecie chóru. Na północnej
ścianie nawy widoczny jest renesansowy cykl
scen pasyjnych w architektonicznym obramie-
niu, odkryty w latach 60. XX w.
Wychodząc z kościoła, warto skierować się
na wschód, gdzie cienista alejka prowadzi na
cmentarz z kaplicą z połowy XIX w.
zwornik z herbem Jana Długosza – Wieniawą
4. Wchodzącym do kościoła przez kruchtę
południową – dawniej najważniejsze wejście
do świątyni, przeznaczone dla duchownych
i dostojników – prezentuje się tablica fundacyj-
na wmurowana w ścianę ponad portalem pro-
wadzącym do nawy. Widzimy na niej ukazaną
frontalnie patronkę kościoła, św. Małgorzatę.
Możemy ją zidentyfikować po niewielkiej
podobiźnie smoka, którego przedstawiono u jej
stóp. Święta prawą dłonią podtrzymuje tarczę
z przedstawiającym głowę żubra herbem Wie-
niawa. Poniżej wykuty został napis (częściowo
z braku miejsca przedłużony na profilowane
obramienie tablicy), który – w tłumaczeniu na
język polski – głosi: „Roku 1476 na chwałę Boga,
św. Małgorzaty i męczenników wzniesiony zo-
stał [kościół] przez szlachetnego Jana Długosza”.
zobacz z bliska
Tablica fundacyjna
Jan Długosz:
nie tylko kronikarz
Z owej inskrypcji dowiadujemy się więc, że
świątynia w Raciborowicach swoje powstanie
zawdzięcza słynnemu kronikarzowi, wycho-
wawcy synów króla Kazimierza Jagiellończyka
i dyplomacie, Janowi Długoszowi. Ze źródeł pi-
sanych oraz z podobnych, zachowanych na in-
nych budowlach tablic fundacyjnych wiemy,
że nie jest to jedyny kościół, który możemy
związać z tą postacią. Jan Długosz fundował
także – bądź realizował fundacje innych osób
jako np. egzekutor ich testamentów – kościoły
w Chotlu Czerwonym, Odechowie, Szczepano-
wie i na Skałce w podkrakowskim Kazimierzu
(do opieki nad którym sprowadził zakon
paulinów i gdzie został pochowany). Wiemy
o jego udziale w finansowaniu przebudowy
bądź remontów klasztorów: kanoników regu-
larnych w Kłobucku i krakowskich klarysek
oraz próbie powołania w Krakowie klasztoru
kartuzów. Z inicjatywy Długosza zostały rów-
nież wzniesione domy dla kolegiów kapłań-
skich w Wiślicy, Sandomierzu i na Wawelu
oraz budynki akademickie: Bursa Kanonistów
i Bursa Ubogich. Uniwersytetowi, kościołom
i klasztorom zapisywał Długosz książki ze
swojego bogatego księgozbioru, dbał także
o wyposażanie świątyń w ornaty i naczynia
liturgiczne. Można zapytać, dla jakich celów
przeprowadzał owe fundacje i dlaczego tak
ostentacyjnie – poprzez umieszczanie swoich
herbów – podkreślał własny udział w nich?
Tablica fundacyjna z Domu Psałterzystów
(obecnie wmurowana w ścianę tzw. Domu Długosza
przy ul. Kanoniczej 25)
[fot. M. Klag]
5. Fundacja jako
obowiązek
Wieś Raciborowice od 2. połowy XIII w.
była własnością kapituły krakowskiej. Z jej
ramienia zarządzali miejscowością kanonicy
kapitulni – w ten sposób właśnie otrzymał ją
w dożywotnie posiadanie Jan Długosz. Herb
kapituły, przedstawiający w polu błękit-
nym trzy złote korony, został ukazany na
hierarchicznie najważniejszym w przestrzeni
kościoła miejscu: ponad ołtarzem głównym,
na zworniku wschodniego przęsła prezbi-
terium. To właśnie w imieniu krakowskiej
kapituły katedralnej Długosz pełnił funkcję
patrona (czy też inaczej kolatora) świątyni:
osoby odpowiedzialnej za funkcjonowanie
na danym terenie instytucji kościelnych.
W późnym średniowieczu do obowiązków
patrona należało zapewnienie możliwości
sprawowania liturgii: dokonywanie fundacji
na rzecz Kościoła, ofiarowanie ziemi na
ten cel, zapewnienie środków finansowych
i wyposażenia liturgicznego, czuwanie nad
stanem technicznym świątyni. W zamian
przysługiwał kolatorowi szereg praw, od
czysto prestiżowych po – w myśl ówczesnych
pojęć – mających zasadnicze znaczenie. To pa-
tron prezentował biskupowi do zatwierdzenia
duchownych, którzy mieli opiekować się ko-
ściołem, do niego należało honorowe miejsce
w kościele i podczas procesji, on również mógł
zostać pochowany nie – jak zwykli parafianie
– na przykościelnym cmentarzu, lecz we wnę-
trzu świątyni. Prawo patronatu obowiązywało
zarówno osoby indywidualne, jak i instytucje
– w zależności od tego, kto sprawował władzę
na określonym terenie; kolatorami byli więc
królowie, biskupi i przedstawiciele rycerstwa,
ale też gminy miejskie, kolegia kanonickie
czy uniwersytety. Patronat mógł być dzielony
(np. pomiędzy króla i miasto), mógł też prze-
chodzić z rąk do rąk (drogą zrzeczeń, odwołań
lub nadań). Podstawowy zakres obowiązków
zawsze pozostawał jednak niezmienny,
niezależnie od miejsca patrona w hierarchii
społecznej.
Herb kapituły krakowskiej na zworniku sklepienia
prezbiterium kościoła w Raciborowicach
[fot. M. Łuczak]
6. Ku chwale Boga,
dla zbawienia duszy
Oczywiście darowizna na rzecz Kościoła była
nie tylko obowiązkiem. Była pojmowana
przede wszystkim w kategoriach dobrych
uczynków, jako ofiara złożona Bogu – w ten
sposób pobożna fundacja miała służyć
przyszłemu zbawieniu duszy. Biskup Fulbert
z Chartres zapewniał w 1020 r. księcia Akwi-
tanii – prosząc go o wsparcie odbudowy znisz-
czonej w pożarze katedry – iż jego skarby nie
tylko pozostaną nieuszczuplone, ale kilkakroć
zwrócone w niebie przez Matkę Boską. Podob-
nie Honoriusz z Autun nawoływał w XII w.
możnych tego świata: „Ponieważ wasze bogac-
twa inaczej bezużyteczne pozostaną, śpieszcie
się, by niebiańskie bogactwa zgromadzić [...]
kto wyposaża kościoły w księgi, szaty i kosz-
towności, odnawia zniszczone i opuszczone
kościoły [...] buduje mosty i ulice przygoto-
wujące mu drogę do niebios” (U. Bergmann,
Prior omnibus autor – an höchster stelle aber steht
der stifter, [w:] Ornamenta Ecclesiae. kunst und
künstler der Romanik, hrsg. v. A. Legner, Köln,
1985, Bd 1, s. 117-118).
Przedstawiani w dziełach sztuki święci stawa-
li się pośrednikami i orędownikami funda-
torów – jak to w niezwykle czytelny sposób
zostało ukazane na zachowanej tablicy fun-
dacyjnej z Domu Psałterzystów na Wawelu,
na której patron Długosza, św. Jan Chrzciciel,
poleca go Matce Boskiej. Podobną rolę miała
spełniać św. Małgorzata – trzymająca prawą
dłoń na herbie Jana Długosza, Wieniawie – na
tablicy erekcyjnej kościoła w Raciborowicach.
Powody swojej fundacji w sposób obrazowy
przedstawił – dokonując zakupu materiałów
na budowę kościoła św. św. Apostołów w Kolonii
– jeden z tamtejszych mieszczan: „Grzechy
wiele ważą, ale również owe ciosy kamienne
mają swoją wagę. Dlatego też nakazałem kupić
kamień na budowę kościoła św. św. Apostołów,
aby, gdy w dniu Sądu Ostatecznego moje do-
bre i złe uczynki zostaną położone na wadze,
święci apostołowie dodali ów kamień na szalę
z dobrymi uczynkami i w ten sposób owa
przeważyła” (tamże, s. 121).
Herb Jana Długosza – Wieniawa – na zworniku
sklepienia kruchty
[fot. M. Łuczak]
7. Tablica fundacyjna z Bursy Kanonistów
(obecnie wmurowana w ścianę Collegium Maius)
[fot. M. Klag]
Na chwałę swoją
i własnego narodu
Za fundacją artystyczną stały także mniej
wzniosłe motywy: chęć podkreślenia swojego
statusu i zademonstrowania bogactwa. Wznie-
sienie kościoła bądź zlecenie namalowania
cennego obrazu świadczyły o zamożności
i reprezentowały status fundatora. Stąd tro-
ska mieszczan o wygląd parafialnych świątyń
– ich wspaniałość i bogactwo wystroju miały
mówić o znaczeniu miasta i być świadectwem
jego autonomii (czego doskonałym przykła-
dem jest kościół NMP w Krakowie). Ważną
rolę spełniały umieszczane na dziele sztuki
przedstawienia herbów: mówiły one o wywo-
dzeniu się fundatora ze stanu rycerskiego,
a tym samym przynależności do elity ówcze-
snego społeczeństwa – co pozwala zrozu-
mieć jakże częste ich używanie przez Jana
Długosza. Herby, inskrypcje bądź podobizny
zleceniodawców upamiętniały także ich imio-
na wśród potomnych, a jak twierdził kupiec
florencki Giovanni Ruccelai, finansując różne
przedsięwzięcia artystyczne, dzieła sztuki
służą chwale Boga, przynoszą zaszczyt miastu
i jego własnej pamięci. Dzięki fundacjom
właśnie – jak uważano – zyskiwało się miejsce
w historii; fundatorzy byli porównywani na
kartach kronik do wybitnych władców, papieży
i opatów, a przede wszystkim do Salomona,
starotestamentowego króla Izraela, inicjatora
budowy świątyni jerozolimskiej. Nie dziwi
więc, że w myśl średniowiecznych koncepcji
to fundatora uważano za właściwego twórcę
dzieła i jego właśnie określano nieraz mianem
„autor” lub „architectus”. To on był inicjato-
rem powstania budowli lub dzieła plastycz-
nego, zapewniał środki finansowe, określał
typ i dyspozycję przestrzenną budowli bądź
określał temat przedstawienia – często wręcz
podając rzemieślnikowi, na czym ów ma się
wzorować. Z dokumentów wiemy, że Jan Dłu-
gosz, zamawiając w 1460 r. u malarza Jakuba
z Sącza tapiserię z przedstawieniem Ukrzy-
żowania na tle Jerozolimy, jako wzór podał
tkaninę przysłaną przez królową francuską.
Sam artysta w tym układzie był jedynie wyko-
nawcą wybranym przez fundatora, swoistym
narzędziem fundacji – cały splendor powsta-
łego dzieła spływał na zleceniodawcę.