SlideShare a Scribd company logo
1 of 29
Download to read offline
SZEPTY MIASTA
2014
ŚCIEŻKI OPOWIEŚCI
slowa
znaki
obrazy
SZEPTY MIASTA
ŚCIEŻKI OPOWIEŚCI
slowa
znaki
obrazy
	 	 Wstęp															4
	 	 Podziękowania													6
Węgrów		 Słowa i obrazy z Węgrowa										 8
Grodzisk Maz. 		 Niezwykłe historie z Grodziska								 78
Nowy Sącz 		 Opowiadacze w Galerii Sztuki Współczesnej		 			 126
Stalowa Wola 		 W poszukiwaniu ścieżek alternatywnej opowieści	 		 164
str.
„Ścieżki opowieści – słowa, znaki, obrazy” to projekt, w którego ramach ”Grupa Studnia
O.”, wraz ze współpracującymi edukatorami i artystami, zrealizowała cykle warsztatów
opowiadania dla dzieci i młodzieży w Nowym Sączu, Stalowej Woli, Grodzisku Mazowieckim
i Węgrowie.
	 Warsztaty o różnorodnej tematyce, nawiązującej do kontekstów miejsc, prowadziły do
przygotowania i zaprezentowania przez uczestników opowieści, w których nośnikami treści
byłynietylkożywesłowa,aleitekstyliterackieiprasowe,grafiki,obrazyifotografie,pamiętniki
i rękopisy, przedmioty i rzeczy, a także przestrzeń i architektura .
	 W każdym z czterech miast doświadczaliśmy, jak wiele możliwości otwiera sztuka
opowiadania, w jaki sposób żywe słowo przenika się i łączy z innymi mediami, tworząc spójne,
żywe narracje.
	 Chcieliśmy przekonać, najpierw uczestników projektu, a teraz czytelników niniejszej
publikacji,żeopowiadanie,choćmocnozwiązanezkulturątradycyjną,jestsztukąodpowiadającą
wymogom współczesności, jako działanie mobilne, elastyczne, kontekstowe, nastawione na
kontakt i dialog. W tak rozumianej sztuce opowiadania słowo traktowane jest jako medium
dynamicznej współczesnej interakcji, a nie tylko jako narzędzie "utrwalania i przekazywania
tradycji".
	 Jednak nie chodziło nam tylko o formę. Zależało nam na tym, żeby opowieści, zarówno te
czerpiącezhistorii,jakiwspółczesności,dotykałyżywychtematów,żebyporuszaływyobraźnię
i skłaniały do działania. Ucząc się i doświadczając sytuacji opowiadania, chcemy przekonywać
do tego, że tworzenie opowieści nie zamyka się jedynie w świecie słów, znaków i obrazów,
ale że może być sposobem na kształtowanie własnej tożsamości i być wstępem do twórczego
kształtowaniarzeczywistości.Boprzecieżnowepomysłyrodząsięnajpierwwnaszejwyobraźni
a opowiadanie uczy jak je wypowiadać, porządkować i przygotować do wpisania w życie.
	 Ścieżki opowieści poprowadzą nas zarówno w przeszłość – do przedwojennego Grodziska
Mazowieckiego i żydowskiego Węgrowa, przez współczesny Nowy Sącz, do miasta przyszłości,
futurystycznej wizji Stalowej Woli.
Zapraszamy do wspólnej podróży!
Projekt został zrealizowany dzięki wsparciu
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Gorąco dziękujemy za współpracę:
Galerii Sztuki Współczesnej BWA Sokół w Nowym Sączu
Miejskiemu Domowi Kultury w Stalowej Woli
Galerii Etnograficznej Willa Radogoszcz oraz Szkole Podstawowej nr 4 w Grodzisku Maz.
Węgrowskiemu Ośrodkowi Kultury i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Węgrowie
Specjalne podziękowania i pozdrowienia:
Węgrów: uczennice klasy IV, V i VI ze SP im. Jana Pawła II w Węgrowie, Czarli Bajka, Robert
Lipka
Grodzisk Mazowiecki: uczniowie z SP 4 w Grodzisku Maz., Anna Woźniak, Joanna Citlak, Łu-
kasz Nowacki, Mariola Goździkowska
Nowy Sącz:
Jerzy Dębicki i klasa 2 B z Zespołu Szkół nr 3 im Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu
Stalowa Wola: Anna Kiedrzyńska, Anna Maciuch, Dawid Biernat, Paweł Gielarek
oraz
animatorzy ze Stowarzyszenia Praktyków Kultury, Bartek Ścibior, Wojtek Wiśniewski,
Artur Zduniuk
Autorzy zdjęć:
Karolina Cieśla, Karolina Kulka (Nowy Sącz), Roksana Bąk i Dawid Biernat (Stalowa Wola),
Czarli Bajka (Węgrów), Joanna Citlak, Willa Radogoszcz (Grodzisk Maz.)
Fotografie i materiały archiwalne:
Miejska Biblioteka Publiczna w Węgrowie
oraz Ośrodek Kultury Gminy Grodzisk Mazowiecki
SP im. Jana Pawła II
w Węgrowie
Grodzisk
Mazowiecki
przeszłość
ość
przeszłość
ć
przeszłośćprzeszłość
łość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
przeszłość
80 81
NIEZWYKŁE HISTORIE
Z GRODZISKA
	 Grodzisk Mazowiecki to niewielkie miasto na zachodnim Mazowszu, położone
na trasie historycznej Drogi Żelaznej Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Po raz
pierwszy pracowałam tu z opowieścią i opowiadaczami w 2013 r. Wspólnie
z grodziskimi nauczycielami i animatorami stworzyliśmy opowieść o XIX-
wiecznym uzdrowisku miejskim i jego gościach m.in. śpiewaczce operetkowej
Helenie Bogorskiej. Naturalne stało się, że będzie to miejsce jednego z etapów
projektu „Szepty miasta. Ścieżki opowieści”. Zgromadzone w prowadzonej
przeze mnie galerii etnograficznej Willa Radogoszcz materiały archiwalne,Willa Radogoszcz galeria etnograficzna
ANNA WOŹNIAK
82 83
przedwojenna prasa, pamiętniki, listy, fotografie oraz przedmioty osobiste
z przełomu XIX i XX w., miały stać się punktem wyjścia do pracy z dziećmi
ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Grodzisku Mazowieckim pod opieką Joanny
Citlak. Dzieci mieszkają w Łąkach, dzielnicy oddzielonej od pozostałej części
miasta torami kolejowymi, odrębnej, przemysłowej. Efektem działań miały
być opowieści odwołujące się do dawnych i współczesnych obrazów miejskich,
które ułożą się w numer dziecięcego czasopisma. Chęć pomocy zadeklarowali
Łukasz Nowacki- specjalista ds. historii miasta i Mariola Goździkowska-
lokalna animatorka kultury. Oboje znają Łąki. Łukasz jest ich mieszkańcem,
Mariola chodziła tu do szkoły. Ja będę poznawać grodziskie Łąki wspólnie
z uczestnikami projektu: Julią, Oliwką, Izą, Madzią, Danielem, Szymonem,
Igorem, Alą, Andżeliką Martą, Oliwią, Izą, Patrycją i Bartkiem.
84 85
POZNAJEMY HISTORIĘ GRODZISKA
	 Poznawanie historii przypomina podglądanie nieznajomych przez dziurkę
od klucza. Obraz, który dostrzegamy, jest zagadkowy i zawężony. Trzeba podjąć
wysiłek, by z tych niewielkich okruchów stworzyć ciekawy wizerunek przeszłości,
ożywić nieistniejące i zapomniane miejsca oraz ich dawnych mieszkańców.
Jak wybrać bohaterów opowieści i miejsce akcji? Gdzie szukać? Do czego się
odwołać? W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące kwestie spotkaliśmy się z
Jarkiem Kaczmarkiem w Willi Radogoszcz, w której przechowywane są pamiątki
związane z dawnymi mieszkańcami wielokulturowego miasta: fabrykantami,
86 87
rzemieślnikami i handlarzami. Wspólnie
z Łukaszem Nowackim nakreśliliśmy
mapę dawnego Grodziska, zaznaczając
miejsca, które znamy i te, które wydają
nam się szczególnie znaczące: dworzec
kolejowy, kościół, Centrum Kultury,
główny deptak z zabytkowymi
kamienicami, park. Łąki wydały nam
się odległe od tych miejsc, jakby
poza głównym nurtem historycznej
narracji. Czy to znaczy, że ta część
miasta nie ma historii? Ma. Łukasz
Nowacki opowiedział nam o lokalnej
drużynie piłkarskiej, dawnych
fabrykach i fabryczkach, cmentarzu
żydowskim. Tam gdzie brakuje
dokumentów, proponuje odwołać się
do ludzkiej pamięci. Dzieci otrzymują
zadanie, by przepytać rodziców,
babcie i dziadków - oni na pewno znają Przedwojenna prasa z Grodziska
88 89
Pierwsze spotkanie w Willi Radogoszcz
mnóstwo fascynujących opowieści związanych z przeszłością Łąk.
Przeglądamy dawne grodziskie czasopisma. Wśród bogatych zbiorów
odnaleźliśmy „Przyjaciela Grodziska”, „Echo Grodziskie”, „Nowiny
błońskie”, „Ku wyżynom”. Niezwykle cenną pamiątką okazał się
pierwszy egzemplarz wydawanego w jidysz „Dos Grodzisker Wort”.
Poznaliśmy także „Mały Przegląd”- czasopismo redagowane przez
wychowanków Janusza Korczaka. Wszystkie gazety miały duży
format i nie były bogato ilustrowane. Odnaleźliśmy w nich wiele
ogłoszeń i reklam.
90 91
JAK ZROBIĆ GAZETĘ?
	 Kolejne spotkanie odbyło się w szkolnej bibliotece, gdzie założyliśmy
redakcję. Nasze czasopismo nazwiemy “Grodziskowo. Lokalna gazeta małych
opowiadaczy”. Poznajemy się nawzajem, opowiadamy o swoich marzeniach
i planach na przyszłość: Igor będzie sportowcem, Daniel - muzykiem, Oliwia -
projektantką mody, Julka - aktorką, a Andżelika- kucharzem. Dzielimy redakcję
na działy i wyznaczamy sobie zadania zgodne z naszymi upodobaniami. Dział
sportowy wnikliwie przyjrzy się grodziskiemu sportowi dawniej i dziś, dział
kulturalny opisze sukcesy szkolnego koła aktorskiego, dział kulinarny postara
się „zdobyć” dawne regionalne przepisy kulinarne, dział rozrywki przygotuje
92 93
krzyżówkę z hasłami opartymi na miejskiej historii. Podoba nam się zabawa
w gazetę. Odkrywamy, że głównym celem dziennikarstwa jest przekazywanie
informacji.
W redakcji „Grodziskowa”czyli w bibliotece SP 4 w Grodzisku Maz.
94 95
	 Samodzielnie tworzymy nagłówek naszej gazety: wybieramy krój, wielkość
liter i ich kolor. Odkrywamy, że wzajemny układ i charakter znaków wpływa
na ich czytelność. Wcześniej w ogóle nie zwracaliśmy na to uwagi. Zaczynamy
planować wygląd naszej gazety: liczbę stron, rubryk. Nie wiemy, jak pomieścić
wszystkie nasze opowieści na papierze. Madzia wpada na pomysł: zamieńmy
słowa w obraz. Nie wszyscy lubią rysować, ale i na to jest sposób: FOTOGRAFIA!
Grodziszczanie na przedwojennych fotografiach
Poznajemy znaczenie pojecia: typografia.
96 97
GDZIE JESTEŚMY MY W NASZEJ HISTORII?
	 Jarek Kaczmarek wprowadza nas w sztukę opowiadania. Początkowo
nieśmiało, potem, coraz odważniej wydobywamy ze swojej pamięci historie,
którymi chcemy się podzielić, np. gdy Iza z Julką wczesną wiosną wybrały się
na Szwedzkie Góry, co zakończyło się julkowym upadkiem w błoto i strachem
przed maminymi karami!
- Co to za miejsce te Szwedzkie Góry? - dopytywał Jarek Kaczmarek.
- To takie miejsce, niedaleko szkoły, gdzie zimą zjeżdżamy na sankach, a latem
puszczamy latawce. Raz, gdy byłem tam z tatą, powiedział mi, że gdybyśmy
98 99
przenieśli się w czasie tysiąc lat wstecz, to zamiast tych zielonych pagórków
ujrzelibyśmy potężny, średniowieczny gród! - opowiadał Bartek.
	 Już wiemy, że mamy początek NASZEJ opowieści. Wspólnie z Mariolą
Goździkowską robimy latawiec. Ozdabiamy go grodziskim herbem i naszymi
marzeniami - niech polecą do nieba, niech się spełnią!
Robimy latawiec
100 101
	 Idziemy na Góry Szwedzkie, by puścić latawiec, który – jak się okaże –
będzie miał moc przekraczania granic czasu i przestrzeni, zatrzymując się
w kluczowych dla dziejów miasta momentach i odwiedzając ciekawe miejsca.
Próby latawcowe
102 103
JAK TO OPOWIEDZIEĆ?
	 Jarek Kaczmarek zaprosił nas do Warszawy, gdzie w Starej Prochowni
wysłuchaliśmy opowieści o dawnych ormiańskich mieszkańcach stolicy. Spektakl
był wstępem do fascynującej wycieczki po warszawskiej Starówce, gdzie
podczas gry miejskiej samodzielnie odkrywaliśmy ślady Ormian. Wróciliśmy do
Grodziska bogatsi w wiedzę o konstrukcji opowieści i tajniki opowiadawczego
warsztatu. Trochę zazdrościliśmy Warszawie jej bogatej historii. Czy w naszym
mieście odkryjemy równie fascynujące wątki? Czy Grodzisk kryje w sobie
bogactwo, choć trochę przypominające Skarby Orientu? Szukamy w pamięciWycieczka do Warszawy
104 105
bohaterów miejskich legend. Ktoś wspomina Leonida Teligę - wielkiego żeglarza,
który opłynął samotnie kulę ziemską, a w dzieciństwie mieszkał w Łąkach.
Julia opowiada nam o Antku Kani, który niedaleko szkoły założył galerię
instrumentów folkowych, gdzie zgromadził ludowe instrumenty z
całego świata. W pociągu, którym wracaliśmy do Grodziska, pojawiły
się pierwsze pomysły na naszą opowieść, w której nie zabraknie dalekich
podróży i barwnych bohaterów. Na razie rozstajemy się na ponad dwa
miesiące, nadchodzą wakacje!
Spotkamy się jesienią, by złożyć nasze mikronarracje w całość.
106 107
NIEZWYKŁE HISTORIE.
OPOWIEŚĆ O GRODZISKICH ŁĄKACH
	 Nasza historia rozpocznie się i zakończy w Grodzisku Mazowieckim. Nie
będzie to jednak zwykła podróż koleją czy samochodem, będzie to podróż
w czasie. Do odbycia tej wędrówki użyjemy specjalnego przedmiotu, bo jak
sami doskonale wiecie, podróż w głąb historii wymaga wyjątkowego artefaktu.
Długo szukaliśmy tego przedmiotu, lecz w żadnym grodziskim sklepiku nie
znaleźliśmy magicznego zwierciadła, kosmicznego teleportu, latającego dywanu
czy czarodziejskiej różdżki. Musieliśmy ten przedmiot zrobić sami. Do tego celu
posłużyły nam dwa patyki, szary papier, klej, sznurek i kilka kokardek z krepiny.
Powstał latawiec, który zabierze nas w niezwykłą podróż. Zapraszamy!
108 109
Pewnego zimowego przedpołudnia oglądałem z tatą
w domu telewizję. Prezenter pogody zapowiadał
mroźny, słoneczny dzień. Tata powiedział:
- Bartek, ubieraj się! Pójdziemy na Szwedzkie Góry
puszczać latawiec!
	 Ucieszyłem się, bo uwielbiam chodzić z tatą na te
niskie, porośnięte trawą i krzewami wzgórza, położone
niedaleko naszej szkoły, na których w zimie zjeżdżamy na
sankach i puszczamy latawce. Założyliśmy ciepłe ubrania
i wyruszyliśmy na wycieczkę. Na miejscu okazało się,
że pogoda jest znakomita, a nasz latawiec z łatwością
unosi się nad ziemią. W pewnym momencie mój tata
powiedział:
- Gdybyśmy cofnęli się w czasie o 1000 lat, to nasz
latawiec nie unosiłby się nad zielonymi wzgórzami, ale
nad słowiańskim grodem!
	 Wtedy stało się coś niezwykłego, w co trudno będzie
Wam uwierzyć: latawiec zawirował w powietrzu, wzbił się jeszcze wyżej,
a wtedy niebo pojaśniało i… nie spoglądaliśmy już na pagórki, ale na potężne
średniowieczne grodzisko otoczone fosą wypełnioną wodą z pobliskiej rzeki
Mrowny.
	 Dostępu do niego broniły
potężne ziemne wały z drewnianą
palisadą. Jedynym sposobem
dostania się do wnętrza było
przejście przez potężną bramę
strzeżoną przez uzbrojonych
strażników. Wojowie - wysocy,
barczyści i owłosieni niczym
niedźwiedzie - ubrani byli
w skórzane kaftany i szerokie
kolorowe spodnie. Na głowach
nosili hełmy, w rękach dzierżyli
okrągłe, drewniane tarcze
i włócznie. Ich harde i groźne spojrzenia odstraszały najśmielszych ze śmiałków.
	 Za bramą był majdan czyli pusty plac, a wokół niego wybudowano, kryte
słomianą strzechą, drewniane spichlerze. Najważniejsza część grodu – wieża -
chroniona była dodatkowym wałem i palisadą. Tylko wtajemniczeni wiedzieli,
co chroni tajemnicza konstrukcja.
	 Wokół grodu rozciągały się pola uprawne, a za nimi puszcza - mroczna
110 111
i groźna. Drzewa w puszczy były wysokie i tak potężne, że trzech rosłych
mężów nie mogło ich objąć. Korony drzew były gęste i rzadko przepuszczały
słoneczne promienie. W puszczy panował półmrok, a gęstwina krzewów,
pokrzyw i skrzypów uniemożliwiała swobodne poruszanie się w tej zielonej
plątaninie. Mieszkańcy grodu rzadko zapuszczali się do puszczy; tylko najwięksi
śmiałkowie polowali tu na dziki, jelenie, tury i niedźwiedzie. Kobiety i dzieci
chodziły na skraj puszczy, by zbierać jagody i maliny.
	 Ludzie bali się nie tylko dzikich zwierząt, ale także potężnych mocy
czyhających w lesie. Najgroźniejszą postacią był Leszy, Władca Puszczy.
Przypominał drzewo, miał twarz pomarszczoną niczym kora, we włosach
kłębiło mu się liczne ptactwo i robactwo. Leszy pilnował, by ludzie rozsądnie
korzystali z zasobów naturalnych potężnego lasu. Kto naruszał zasady -
bez potrzeby polował, wycinał drzewa, zakłócał leśny spokój - ponosił
karę. Leszy skręcał mu kark, bądź tak plątał ścieżki, że nieszczęśnik już
nigdy nie odnajdywał drogi do domu.
	 Wokół grodu wybudowano drewniane domy, w których spokojne życie
wiedli ludzie uprawiając ziemie i pasąc bydło.
	 Jednym z mieszkańców podgrodowej osady był Gniewko - chłop jak
dąb, lecz głupi jak… Nie miał Gniewko żony ani dzieci, życie mijało mu więc
bez zmartwień. Pewnego dnia odwiedził go chłop z Błonia i rzekł:
- Przy drodze na Sochaczew, pod wielką lipą zakopany jest skarb, garnek
pełen złotych monet.
	 Od tego dnia mania posiadania skarbu opanowała Gniewka. Nie jadł,
nie spał i zaniedbał swoje owce. W końcu postanowił działać. Chwycił łopatę
i pobiegł traktem na Sochaczew. Odnalazł potężną lipę i rozpoczął pracę. Kopał,
kopał i kopał, aż odnalazł gliniany garnek, lecz zamiast złota odkrył w nim…
kawałek drewna. Rozzłościło go to bardzo. Cisnął
saganem o ziemię i przeklął siarczyście. Gdy ustał
gniewkowy gniew, schował kawałek drewna za
pazuchę (bo się przydać może) i ruszył do domu.
Nie wiedział, że nie jest to zwykła szczapa, tylko
zaklęta w drewnie Bieda - nieśmiertelny demon,
sprowadzający na ludzi niedostatek, zgryzoty
i troski; wychudła kobieta, wysysająca z ludzi
siły witalne, potrafiąca wcielić się w jakąś
rzecz, np. polano.
	 Po powrocie do chałupy Gniewko cisnął
szczapę w kąt i oddał się swoim codziennym
zajęciom: wypasaniu owiec i dłubaniu w nosie.
W osadzie i grodzie od tego czasu zaczęły
112 113
się dziać dziwne rzeczy: dzieci po nocach cały czas płakały, krowy przestały
dawać mleko, baby się kłóciły a chłopy upijały. Oj, bieda!!! Dni mijały, owce
Gniewka wyzdychały i biedak miał dość wszystkiego. Wyszedł za chałupę,
usiadł na ziemi i zaśpiewał:
Biedoż moja, biedo, jak cię mam biedować
Biedoż moja, biedo, jak cię mam biedować
Ani czem rozpalić, ani co zgotować, zgotować
Ani czem rozpalić, ani co zgotować, zgotować
Śpiewam se i płace jak mogę, jak mogę
Śpiewam se i płace jak mogę, jak mogę
Ale o mej biedzie zapomnieć nie mogę, nie mogę
Ale o mej biedzie zapomnieć nie mogę, nie mogę
Poleż moje, pole, jak cię mam zaorać
Poleż moje, pole, jak cię mam zaorać
Od granic do granic, a na polu nic nie ma, nic nie ma
		 Od granic do granic, a na polu nic nie ma, nic nie ma	
	 Śpiewając, bezmyślnie bawił się krzesakiem i krzesiwem. Krzesał, krzesał,
krzesał a iskry sypały się i sypały. Wiatr poniósł jedną na słomianą strzechę
gniewkowej chałupy. Ta stanęła w ogniu. Od strzechy zajęły się drewniane ściany
i domowe sprzęty. Od domostwa Gniewka zapaliła się chałupa sąsiadów, a od
tamtej kolejna. Wkrótce płonęła cała osada. Ludzie próbowali gasić dobytek
114 115
wodą z Mrownej, ale przegrali walkę z żywiołem. Od osady zajął się gród,
spłonęła palisada, spichlerze i wieża. Tak skończyła się historia słowiańskiego
grodziska na Szwedzkich Górach.
	 Latawiec zawirował od gorącego powietrza, Zakręcił beczkę w powietrzu
i poszybował na zachód. Leciał, leciał, i leciał, a lata mijały. Zmieniały się
nazwy ziem i ich królowie, zmieniały środki transportu i mody. Latawiec
szybował, szybował, aż nagle zawisł nad bezkresnym, spokojnym oceanem.
	 Na jego środku unosiła się łódka, której jedynym załogantem był brodaty,
żylasty mężczyzna. Ogorzała od słońca twarz, zeschnięte od wiatru usta
i spracowane dłonie wskazywały, iż jego żegluga trwa już bardzo
długo. Łódź miarowo kołysała się na falach.
Mężczyzna tęskno spoglądał w dal.
Nagle na dziobie jachtu przysiadły dwa
wędrowne ptaki, mężczyzna ucieszył
się:
- Moi mali Przyjaciele! Jesteście
pierwszymi żywymi istotami, jakie
spotykam od wielu dni na swojej
morskiej drodze.
	 Wyciągnął okruchy sucharów
i poczęstował ptaki. Te z wdzięcznością
pochyliły główki i przypatrywały się
żeglarzowi.
116 117
- Widzę, że jesteście skore do wysłuchania mojej opowieści. Nazywam się
Teliga. Leonid Teliga. Urodziłem się na Wschodzie, ale dzieciństwo i młodość
spędziłem w Grodzisku. Moja mama była pielęgniarką i właśnie w tym małym
miasteczku na zachodnim Mazowszu znalazła
pracę. Wychowywała nas sama, tzn. mnie
i mojego brata. Miała ciężkie życie. Pomagaliśmy
jej, jak tylko potrafiliśmy, ale niewiele miała z nas
pociechy. Zamieszkaliśmy niedaleko kolejowego
dworca (pierwszego na trasie Kolej Warszawsko-
Wiedeńskiej) w domach robotników fabryki
octowej. Całymi dniami biegałem po okolicy ze
swoim bratem i naszą kozą. Nie była to zwykła
koza - potrafiła aportować i zachowywała się jak
tresowany pies. Nie lubiłem się uczyć, nudziłem się
w szkole, a i matce wolałem pomagać. Kochałem
sport: łyżwy i pływanie. Potem przyszła
wojna. Rozłąka z rodziną i przyjaciółmi. Wtedy
postanowiłem robić w życiu to, co kocham -
żeglować. Spełniło się. Opływam świat. Sam.
	 Ptaki skłoniły głowy i odleciały. Żeglarz został sam. Zmęczony postanowił
odpocząć.
	 Nagle ze snu wyrwał go PLASK. Wybiegł na pokład i zobaczył ramię
OGROMNEJ kałamarnicy.
- Już po mnie, to Kraken, wysłannik Neptuna.
Bóg mórz nie pozwoli mi dokończyć mojej
podróży. Zginę tu w odmętach oceanu.
	 Przed oczami zaczęły mu przesuwać się obrazy
z Grodziska, matka, Przyjaciele, pierwsza miłość,
szkoła…Zapłakał. Nagle wielka fala, potężna jak
dwupiętrowy dom, padła z łoskotem na pokład
i… zmyła mackę potwora.
Zza widnokręgu wyszło słońce…
	 Latawiec zawirował i poszybował na wschód.
Leciał i leciał, aż doleciał nad grodziskie Łąki,
naszą dzielnicę. Zawisł nieopodal naszej szkoły,
nad ulicą Chlewińską, którą można dotrzeć na
Szwedzkie Góry. Tam, przed jednym z domów
siedział na ławeczce mężczyzna z długą siwą
brodą. Przypominał św. Mikołaja, nie miał jednak
118 119
czerwonego kubraka, tylko skórzaną,
brązową kamizelkę. Siedział na
ławce pod jabłonią, dłubał kozikiem
w kawałku drewna i gwizdał
ludową melodię. Tym mężczyzną
był Antek Kania - założyciel galerii
instrumentów folkowych, artysta,
muzyk. W swoich zbiorach miał
pierdziawki, diabelskie skrzypce,
burczybasy. Cały jego dom i całe
jego życie wypełniała muzyka.
	 Wtem podmuch wiatru przeniósł latawiec nad
naszą szkołę. Tam na boisku szkolnym dwie drużyny piłkarskie szykowały się
do ostatecznej rozgrywki piłkarskiej. Powietrze wibrowało od głosu spikera:
-Proszę państwa, witamy na boisku przy SP 4 na wielkim meczu Łąki- Książenice.
Obie jedenastki już na murawie. Za chwilę sędzia da znak do rozpoczęcia meczu.
Książenice zagrają w składzie Pompka, Łodyga, Guzek, Wiśniewski, Woźniak,
Stabryła, Korzeniowski, Stanisz, Stańczyk, Goździkowski, Kubełek. W drużynie
Łąk wystąpią: Jaszczyszyn, Kozicki, Romański, Strzelczyk, Bujak, Kozłowski,
Jaroszek, Tybor, Kądziela, Cacko, Bąba. Proszę Państwa, zaczynamy. Pierwsza
akcja. Atakują Książenice. Pompka podaje ze środka na skrzydło do Guzka,
ten przyspiesza, wpada w pole karne, zamieszanie, strzał, poprzeczka! Proszę
państwa, ale akcja! Odbita piłka wraca pod nogi piłkarzy Książenic, znów
strzał, Stabryła, piłka leci pod poprzeczkę, czy bramkarz obroni? Nieeeeeeee,
gooooooooooool. 1:0 dla Książenic.
	 Mijały minuty…
-Proszę państwa, 10 minuta meczu. Łąki wreszcie atakują. Jaszczyszyn akcja
środkiem boiska. Kozicki podaje do boku do Kądzieli, ten mija jednego obrońcę
Książenic, drugiego, trzeciego! Proszę państwa, co za rajd! Dośrodkowuje w pole
karne. Pod bramką zamieszanie. Romaniszyn wyskakuje w powietrze, obraca
się głową w dół…Co on robi? Proszę państwa, to niesamowite: on strzela
przewrotką! Goooooooooooooooooool. 1:1!
	 Czas płynął…
-Proszę państwa, ostatnia minuta meczu. Atakują Łąki, cała drużyna w polu
karnym Książenic. Co za emocje!!! Jaszczyszyn strzela... Nie widzę piłki, nie
widzę! O, maaaatko! Gdzie jest piłka? Jest! Jest! Piłka w bramce Książenic!
2:1! Sędzia gwiżdże. Koniec meczu! Wygrały Łąki! Brawooooooooooooooooo!
Brawooooooooooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
	 Latawiec przeleciał nad boiskiem, szkołą, domem Antka Kani, dawną
octówką, grodziskim dworcem, zrobił zwrot i poszybował nad Szwedzkie Górki.
120 121
FINAŁ PROJEKTU
	 Naszą opowieść przedstawiliśmy 15 listopada licznie zgromadzonej w Willi
Radogoszcz publiczności. Nasza historia zdumiała, rozbawiła i oczarowała
wszystkich zebranych. Wspólnie odtworzyliśmy historyczny obraz Łąk. Miejsca
i postaci, które szczególnie nas zafascynowały: Szwedzkie Góry, Leonid
Teliga, Antek Kania stały się inspiracją do naszych działań artystycznych.
Wykorzystując wspomnienia, fragmenty tekstów zaczerpniętych z dawnych
gazet, reklam, druków, fotografii stworzyliśmy opowieść, której nie można
odmówić polotu - wszak główną rolę odgrywa w niej latawiec i… wyobraźnia.
Tam powoli zaczął opadać, coraz niżej, i niżej, aż spoczął na ziemi. Wsiedliśmy
z tatą do samochodu i odjechaliśmy do domu. Niedługo znów wybierzemy się
na Szwedzkie Górki, by wypuścić nasz latawiec.
KONIEC
122 123
	
Finał projektu w Willi Radogoszcz
Stworzone przez nas znaki i obrazy stanowiły
tło naszej narracji, dopowiadały to, czego nie
udało się nam wyrazić słowami.
124 125
	 Spotkaniu towarzyszyła prezentacja pierwszego, unikatowego numeru
naszego pisma „Grodziskowo. Lokalna Gazeta Małych Opowiadaczy”.
	
	 Nasze dokonania opisało lokalne pismo „Bogoria”. Może w przyszłości ktoś
odnajdzie archiwalny numer gazety z opisem naszych działań i staniemy się
dla niego inspiracją do stworzenia własnej opowieści?
2014

More Related Content

What's hot

Maria Kownacka
Maria KownackaMaria Kownacka
Maria Kownackamarcos60
 
Maria Kownacka
Maria KownackaMaria Kownacka
Maria Kownackamarcos60
 
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 Dzierżoniów
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 DzierżoniówPrezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 Dzierżoniów
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 DzierżoniówAnna Sz.
 
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...VI Forum Młodych Bibliotekarzy
 
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...Małopolski Instytut Kultury
 
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebook
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebookBieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebook
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebooke-booksweb.pl
 
Czasopis №339 Кастрычнік 2020
Czasopis №339 Кастрычнік 2020Czasopis №339 Кастрычнік 2020
Czasopis №339 Кастрычнік 2020JahorViniacki
 
Czasopis №350 Кастрычнік 2021
Czasopis №350 Кастрычнік 2021Czasopis №350 Кастрычнік 2021
Czasopis №350 Кастрычнік 2021JahorViniacki
 
Reksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław MarszałekReksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław Marszałeksspidy
 
Czasopis №343 Сакавік 2021
Czasopis №343 Сакавік 2021Czasopis №343 Сакавік 2021
Czasopis №343 Сакавік 2021JahorViniacki
 
Czasopis №349 Верасень 2021
Czasopis №349 Верасень 2021Czasopis №349 Верасень 2021
Czasopis №349 Верасень 2021JahorViniacki
 
STOLICA POD LUPĄ
STOLICA POD LUPĄSTOLICA POD LUPĄ
STOLICA POD LUPĄMaria Rauch
 
9 l l_2017
9 l l_20179 l l_2017
9 l l_20174book9kl
 

What's hot (20)

Maria Kownacka
Maria KownackaMaria Kownacka
Maria Kownacka
 
Maria Kownacka
Maria KownackaMaria Kownacka
Maria Kownacka
 
Witamy w Bibliotece nr 13
Witamy w Bibliotece nr 13Witamy w Bibliotece nr 13
Witamy w Bibliotece nr 13
 
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 Dzierżoniów
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 DzierżoniówPrezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 Dzierżoniów
Prezentacja "Książki naszych marzeń" w SP 9 Dzierżoniów
 
Zabawy i zabawki_2009
Zabawy i zabawki_2009Zabawy i zabawki_2009
Zabawy i zabawki_2009
 
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...
Magia w bibliotece na przykładzie Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Jaroci...
 
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...
XI Konkurs plastyczno-edukacyjny Skarby Małopolski – Wielka wojna, codzienne ...
 
Dzieje pewnych zabawek
Dzieje pewnych zabawekDzieje pewnych zabawek
Dzieje pewnych zabawek
 
Made in poland
Made in polandMade in poland
Made in poland
 
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebook
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebookBieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebook
Bieszczady z historią i legendą w tle - Mariusz Głuszko - ebook
 
PERFOlio
PERFOlioPERFOlio
PERFOlio
 
Czasopis №339 Кастрычнік 2020
Czasopis №339 Кастрычнік 2020Czasopis №339 Кастрычнік 2020
Czasopis №339 Кастрычнік 2020
 
Cudoki cacka trzeszczydła
Cudoki cacka trzeszczydłaCudoki cacka trzeszczydła
Cudoki cacka trzeszczydła
 
Czasopis №350 Кастрычнік 2021
Czasopis №350 Кастрычнік 2021Czasopis №350 Кастрычнік 2021
Czasopis №350 Кастрычнік 2021
 
Reksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław MarszałekReksio & Lechosław Marszałek
Reksio & Lechosław Marszałek
 
Oferta
OfertaOferta
Oferta
 
Czasopis №343 Сакавік 2021
Czasopis №343 Сакавік 2021Czasopis №343 Сакавік 2021
Czasopis №343 Сакавік 2021
 
Czasopis №349 Верасень 2021
Czasopis №349 Верасень 2021Czasopis №349 Верасень 2021
Czasopis №349 Верасень 2021
 
STOLICA POD LUPĄ
STOLICA POD LUPĄSTOLICA POD LUPĄ
STOLICA POD LUPĄ
 
9 l l_2017
9 l l_20179 l l_2017
9 l l_2017
 

Similar to Ścieżki Opowieści - Grodzisk

Reporter
ReporterReporter
ReporterTeresa
 
Tygodniówka nr 26
Tygodniówka nr 26Tygodniówka nr 26
Tygodniówka nr 26B G
 
Przyjazna szkola
Przyjazna szkolaPrzyjazna szkola
Przyjazna szkolaTeresa
 
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu... zaproszenie
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu...    zaproszenieWystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu...    zaproszenie
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu... zaproszeniesuwalki24.pl
 
Prezentacja regionalizm w szkole
Prezentacja regionalizm w szkolePrezentacja regionalizm w szkole
Prezentacja regionalizm w szkolesp-28
 
Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41B G
 
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne Małopolski Instytut Kultury
 
Kannka grudzien 2017
Kannka grudzien 2017Kannka grudzien 2017
Kannka grudzien 2017dorotax
 
Tygodniówka Senioralna nr 37
Tygodniówka Senioralna nr 37Tygodniówka Senioralna nr 37
Tygodniówka Senioralna nr 37B G
 
Prezentacja biblioteki
Prezentacja bibliotekiPrezentacja biblioteki
Prezentacja bibliotekiSP114
 
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficzny
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficznyKoprzywnica PatrzyMy - album fotograficzny
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficznyKoprzywnica_PatrzyMy
 
My som tukej czyli Godka mojego przodka
My som tukej czyli Godka mojego przodkaMy som tukej czyli Godka mojego przodka
My som tukej czyli Godka mojego przodkaPaweł Madeja
 
Introduction-prozna book
Introduction-prozna bookIntroduction-prozna book
Introduction-prozna bookMaciej Zajdel
 

Similar to Ścieżki Opowieści - Grodzisk (20)

Reporter
ReporterReporter
Reporter
 
Tygodniówka nr 26
Tygodniówka nr 26Tygodniówka nr 26
Tygodniówka nr 26
 
Sprawozdanie z realizacji budżetu 2010 MIK
Sprawozdanie z realizacji budżetu 2010 MIKSprawozdanie z realizacji budżetu 2010 MIK
Sprawozdanie z realizacji budżetu 2010 MIK
 
Przyjazna szkola
Przyjazna szkolaPrzyjazna szkola
Przyjazna szkola
 
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu... zaproszenie
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu...    zaproszenieWystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu...    zaproszenie
Wystawa suwalczanki. historie opowiedziane szeptem zachwytu... zaproszenie
 
Prezentacja regionalizm w szkole
Prezentacja regionalizm w szkolePrezentacja regionalizm w szkole
Prezentacja regionalizm w szkole
 
Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41Tygodniówka Senioralna nr 41
Tygodniówka Senioralna nr 41
 
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne
XIV Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego (2012). Sprawozdanie merytoryczne
 
Szkoła Sycewice - wczoraj i dziś.
Szkoła Sycewice - wczoraj i dziś.Szkoła Sycewice - wczoraj i dziś.
Szkoła Sycewice - wczoraj i dziś.
 
Kannka grudzien 2017
Kannka grudzien 2017Kannka grudzien 2017
Kannka grudzien 2017
 
Tygodniówka Senioralna nr 37
Tygodniówka Senioralna nr 37Tygodniówka Senioralna nr 37
Tygodniówka Senioralna nr 37
 
37 tygodniowka
37 tygodniowka37 tygodniowka
37 tygodniowka
 
Co mówią stare fotografie prezentacja
Co mówią stare fotografie    prezentacjaCo mówią stare fotografie    prezentacja
Co mówią stare fotografie prezentacja
 
Prezentacja biblioteki
Prezentacja bibliotekiPrezentacja biblioteki
Prezentacja biblioteki
 
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficzny
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficznyKoprzywnica PatrzyMy - album fotograficzny
Koprzywnica PatrzyMy - album fotograficzny
 
My som tukej czyli Godka mojego przodka
My som tukej czyli Godka mojego przodkaMy som tukej czyli Godka mojego przodka
My som tukej czyli Godka mojego przodka
 
Nie tylko dla stałych bywalców, czyli turyści i letnicy w bibliotece - Biblio...
Nie tylko dla stałych bywalców, czyli turyści i letnicy w bibliotece - Biblio...Nie tylko dla stałych bywalców, czyli turyści i letnicy w bibliotece - Biblio...
Nie tylko dla stałych bywalców, czyli turyści i letnicy w bibliotece - Biblio...
 
1
11
1
 
Introduction-prozna book
Introduction-prozna bookIntroduction-prozna book
Introduction-prozna book
 
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki PublicznejInspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
Inspiracja - opis działań Krotoszyńskiej Biblioteki Publicznej
 

Ścieżki Opowieści - Grodzisk

  • 2. SZEPTY MIASTA ŚCIEŻKI OPOWIEŚCI slowa znaki obrazy Wstęp 4 Podziękowania 6 Węgrów Słowa i obrazy z Węgrowa 8 Grodzisk Maz. Niezwykłe historie z Grodziska 78 Nowy Sącz Opowiadacze w Galerii Sztuki Współczesnej 126 Stalowa Wola W poszukiwaniu ścieżek alternatywnej opowieści 164 str.
  • 3. „Ścieżki opowieści – słowa, znaki, obrazy” to projekt, w którego ramach ”Grupa Studnia O.”, wraz ze współpracującymi edukatorami i artystami, zrealizowała cykle warsztatów opowiadania dla dzieci i młodzieży w Nowym Sączu, Stalowej Woli, Grodzisku Mazowieckim i Węgrowie. Warsztaty o różnorodnej tematyce, nawiązującej do kontekstów miejsc, prowadziły do przygotowania i zaprezentowania przez uczestników opowieści, w których nośnikami treści byłynietylkożywesłowa,aleitekstyliterackieiprasowe,grafiki,obrazyifotografie,pamiętniki i rękopisy, przedmioty i rzeczy, a także przestrzeń i architektura . W każdym z czterech miast doświadczaliśmy, jak wiele możliwości otwiera sztuka opowiadania, w jaki sposób żywe słowo przenika się i łączy z innymi mediami, tworząc spójne, żywe narracje. Chcieliśmy przekonać, najpierw uczestników projektu, a teraz czytelników niniejszej publikacji,żeopowiadanie,choćmocnozwiązanezkulturątradycyjną,jestsztukąodpowiadającą wymogom współczesności, jako działanie mobilne, elastyczne, kontekstowe, nastawione na kontakt i dialog. W tak rozumianej sztuce opowiadania słowo traktowane jest jako medium dynamicznej współczesnej interakcji, a nie tylko jako narzędzie "utrwalania i przekazywania tradycji". Jednak nie chodziło nam tylko o formę. Zależało nam na tym, żeby opowieści, zarówno te czerpiącezhistorii,jakiwspółczesności,dotykałyżywychtematów,żebyporuszaływyobraźnię i skłaniały do działania. Ucząc się i doświadczając sytuacji opowiadania, chcemy przekonywać do tego, że tworzenie opowieści nie zamyka się jedynie w świecie słów, znaków i obrazów, ale że może być sposobem na kształtowanie własnej tożsamości i być wstępem do twórczego kształtowaniarzeczywistości.Boprzecieżnowepomysłyrodząsięnajpierwwnaszejwyobraźni a opowiadanie uczy jak je wypowiadać, porządkować i przygotować do wpisania w życie. Ścieżki opowieści poprowadzą nas zarówno w przeszłość – do przedwojennego Grodziska Mazowieckiego i żydowskiego Węgrowa, przez współczesny Nowy Sącz, do miasta przyszłości, futurystycznej wizji Stalowej Woli. Zapraszamy do wspólnej podróży! Projekt został zrealizowany dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
  • 4. Gorąco dziękujemy za współpracę: Galerii Sztuki Współczesnej BWA Sokół w Nowym Sączu Miejskiemu Domowi Kultury w Stalowej Woli Galerii Etnograficznej Willa Radogoszcz oraz Szkole Podstawowej nr 4 w Grodzisku Maz. Węgrowskiemu Ośrodkowi Kultury i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Węgrowie Specjalne podziękowania i pozdrowienia: Węgrów: uczennice klasy IV, V i VI ze SP im. Jana Pawła II w Węgrowie, Czarli Bajka, Robert Lipka Grodzisk Mazowiecki: uczniowie z SP 4 w Grodzisku Maz., Anna Woźniak, Joanna Citlak, Łu- kasz Nowacki, Mariola Goździkowska Nowy Sącz: Jerzy Dębicki i klasa 2 B z Zespołu Szkół nr 3 im Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu Stalowa Wola: Anna Kiedrzyńska, Anna Maciuch, Dawid Biernat, Paweł Gielarek oraz animatorzy ze Stowarzyszenia Praktyków Kultury, Bartek Ścibior, Wojtek Wiśniewski, Artur Zduniuk Autorzy zdjęć: Karolina Cieśla, Karolina Kulka (Nowy Sącz), Roksana Bąk i Dawid Biernat (Stalowa Wola), Czarli Bajka (Węgrów), Joanna Citlak, Willa Radogoszcz (Grodzisk Maz.) Fotografie i materiały archiwalne: Miejska Biblioteka Publiczna w Węgrowie oraz Ośrodek Kultury Gminy Grodzisk Mazowiecki SP im. Jana Pawła II w Węgrowie
  • 6. 80 81 NIEZWYKŁE HISTORIE Z GRODZISKA Grodzisk Mazowiecki to niewielkie miasto na zachodnim Mazowszu, położone na trasie historycznej Drogi Żelaznej Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Po raz pierwszy pracowałam tu z opowieścią i opowiadaczami w 2013 r. Wspólnie z grodziskimi nauczycielami i animatorami stworzyliśmy opowieść o XIX- wiecznym uzdrowisku miejskim i jego gościach m.in. śpiewaczce operetkowej Helenie Bogorskiej. Naturalne stało się, że będzie to miejsce jednego z etapów projektu „Szepty miasta. Ścieżki opowieści”. Zgromadzone w prowadzonej przeze mnie galerii etnograficznej Willa Radogoszcz materiały archiwalne,Willa Radogoszcz galeria etnograficzna ANNA WOŹNIAK
  • 7. 82 83 przedwojenna prasa, pamiętniki, listy, fotografie oraz przedmioty osobiste z przełomu XIX i XX w., miały stać się punktem wyjścia do pracy z dziećmi ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Grodzisku Mazowieckim pod opieką Joanny Citlak. Dzieci mieszkają w Łąkach, dzielnicy oddzielonej od pozostałej części miasta torami kolejowymi, odrębnej, przemysłowej. Efektem działań miały być opowieści odwołujące się do dawnych i współczesnych obrazów miejskich, które ułożą się w numer dziecięcego czasopisma. Chęć pomocy zadeklarowali Łukasz Nowacki- specjalista ds. historii miasta i Mariola Goździkowska- lokalna animatorka kultury. Oboje znają Łąki. Łukasz jest ich mieszkańcem, Mariola chodziła tu do szkoły. Ja będę poznawać grodziskie Łąki wspólnie z uczestnikami projektu: Julią, Oliwką, Izą, Madzią, Danielem, Szymonem, Igorem, Alą, Andżeliką Martą, Oliwią, Izą, Patrycją i Bartkiem.
  • 8. 84 85 POZNAJEMY HISTORIĘ GRODZISKA Poznawanie historii przypomina podglądanie nieznajomych przez dziurkę od klucza. Obraz, który dostrzegamy, jest zagadkowy i zawężony. Trzeba podjąć wysiłek, by z tych niewielkich okruchów stworzyć ciekawy wizerunek przeszłości, ożywić nieistniejące i zapomniane miejsca oraz ich dawnych mieszkańców. Jak wybrać bohaterów opowieści i miejsce akcji? Gdzie szukać? Do czego się odwołać? W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące kwestie spotkaliśmy się z Jarkiem Kaczmarkiem w Willi Radogoszcz, w której przechowywane są pamiątki związane z dawnymi mieszkańcami wielokulturowego miasta: fabrykantami,
  • 9. 86 87 rzemieślnikami i handlarzami. Wspólnie z Łukaszem Nowackim nakreśliliśmy mapę dawnego Grodziska, zaznaczając miejsca, które znamy i te, które wydają nam się szczególnie znaczące: dworzec kolejowy, kościół, Centrum Kultury, główny deptak z zabytkowymi kamienicami, park. Łąki wydały nam się odległe od tych miejsc, jakby poza głównym nurtem historycznej narracji. Czy to znaczy, że ta część miasta nie ma historii? Ma. Łukasz Nowacki opowiedział nam o lokalnej drużynie piłkarskiej, dawnych fabrykach i fabryczkach, cmentarzu żydowskim. Tam gdzie brakuje dokumentów, proponuje odwołać się do ludzkiej pamięci. Dzieci otrzymują zadanie, by przepytać rodziców, babcie i dziadków - oni na pewno znają Przedwojenna prasa z Grodziska
  • 10. 88 89 Pierwsze spotkanie w Willi Radogoszcz mnóstwo fascynujących opowieści związanych z przeszłością Łąk. Przeglądamy dawne grodziskie czasopisma. Wśród bogatych zbiorów odnaleźliśmy „Przyjaciela Grodziska”, „Echo Grodziskie”, „Nowiny błońskie”, „Ku wyżynom”. Niezwykle cenną pamiątką okazał się pierwszy egzemplarz wydawanego w jidysz „Dos Grodzisker Wort”. Poznaliśmy także „Mały Przegląd”- czasopismo redagowane przez wychowanków Janusza Korczaka. Wszystkie gazety miały duży format i nie były bogato ilustrowane. Odnaleźliśmy w nich wiele ogłoszeń i reklam.
  • 11. 90 91 JAK ZROBIĆ GAZETĘ? Kolejne spotkanie odbyło się w szkolnej bibliotece, gdzie założyliśmy redakcję. Nasze czasopismo nazwiemy “Grodziskowo. Lokalna gazeta małych opowiadaczy”. Poznajemy się nawzajem, opowiadamy o swoich marzeniach i planach na przyszłość: Igor będzie sportowcem, Daniel - muzykiem, Oliwia - projektantką mody, Julka - aktorką, a Andżelika- kucharzem. Dzielimy redakcję na działy i wyznaczamy sobie zadania zgodne z naszymi upodobaniami. Dział sportowy wnikliwie przyjrzy się grodziskiemu sportowi dawniej i dziś, dział kulturalny opisze sukcesy szkolnego koła aktorskiego, dział kulinarny postara się „zdobyć” dawne regionalne przepisy kulinarne, dział rozrywki przygotuje
  • 12. 92 93 krzyżówkę z hasłami opartymi na miejskiej historii. Podoba nam się zabawa w gazetę. Odkrywamy, że głównym celem dziennikarstwa jest przekazywanie informacji. W redakcji „Grodziskowa”czyli w bibliotece SP 4 w Grodzisku Maz.
  • 13. 94 95 Samodzielnie tworzymy nagłówek naszej gazety: wybieramy krój, wielkość liter i ich kolor. Odkrywamy, że wzajemny układ i charakter znaków wpływa na ich czytelność. Wcześniej w ogóle nie zwracaliśmy na to uwagi. Zaczynamy planować wygląd naszej gazety: liczbę stron, rubryk. Nie wiemy, jak pomieścić wszystkie nasze opowieści na papierze. Madzia wpada na pomysł: zamieńmy słowa w obraz. Nie wszyscy lubią rysować, ale i na to jest sposób: FOTOGRAFIA! Grodziszczanie na przedwojennych fotografiach Poznajemy znaczenie pojecia: typografia.
  • 14. 96 97 GDZIE JESTEŚMY MY W NASZEJ HISTORII? Jarek Kaczmarek wprowadza nas w sztukę opowiadania. Początkowo nieśmiało, potem, coraz odważniej wydobywamy ze swojej pamięci historie, którymi chcemy się podzielić, np. gdy Iza z Julką wczesną wiosną wybrały się na Szwedzkie Góry, co zakończyło się julkowym upadkiem w błoto i strachem przed maminymi karami! - Co to za miejsce te Szwedzkie Góry? - dopytywał Jarek Kaczmarek. - To takie miejsce, niedaleko szkoły, gdzie zimą zjeżdżamy na sankach, a latem puszczamy latawce. Raz, gdy byłem tam z tatą, powiedział mi, że gdybyśmy
  • 15. 98 99 przenieśli się w czasie tysiąc lat wstecz, to zamiast tych zielonych pagórków ujrzelibyśmy potężny, średniowieczny gród! - opowiadał Bartek. Już wiemy, że mamy początek NASZEJ opowieści. Wspólnie z Mariolą Goździkowską robimy latawiec. Ozdabiamy go grodziskim herbem i naszymi marzeniami - niech polecą do nieba, niech się spełnią! Robimy latawiec
  • 16. 100 101 Idziemy na Góry Szwedzkie, by puścić latawiec, który – jak się okaże – będzie miał moc przekraczania granic czasu i przestrzeni, zatrzymując się w kluczowych dla dziejów miasta momentach i odwiedzając ciekawe miejsca. Próby latawcowe
  • 17. 102 103 JAK TO OPOWIEDZIEĆ? Jarek Kaczmarek zaprosił nas do Warszawy, gdzie w Starej Prochowni wysłuchaliśmy opowieści o dawnych ormiańskich mieszkańcach stolicy. Spektakl był wstępem do fascynującej wycieczki po warszawskiej Starówce, gdzie podczas gry miejskiej samodzielnie odkrywaliśmy ślady Ormian. Wróciliśmy do Grodziska bogatsi w wiedzę o konstrukcji opowieści i tajniki opowiadawczego warsztatu. Trochę zazdrościliśmy Warszawie jej bogatej historii. Czy w naszym mieście odkryjemy równie fascynujące wątki? Czy Grodzisk kryje w sobie bogactwo, choć trochę przypominające Skarby Orientu? Szukamy w pamięciWycieczka do Warszawy
  • 18. 104 105 bohaterów miejskich legend. Ktoś wspomina Leonida Teligę - wielkiego żeglarza, który opłynął samotnie kulę ziemską, a w dzieciństwie mieszkał w Łąkach. Julia opowiada nam o Antku Kani, który niedaleko szkoły założył galerię instrumentów folkowych, gdzie zgromadził ludowe instrumenty z całego świata. W pociągu, którym wracaliśmy do Grodziska, pojawiły się pierwsze pomysły na naszą opowieść, w której nie zabraknie dalekich podróży i barwnych bohaterów. Na razie rozstajemy się na ponad dwa miesiące, nadchodzą wakacje! Spotkamy się jesienią, by złożyć nasze mikronarracje w całość.
  • 19. 106 107 NIEZWYKŁE HISTORIE. OPOWIEŚĆ O GRODZISKICH ŁĄKACH Nasza historia rozpocznie się i zakończy w Grodzisku Mazowieckim. Nie będzie to jednak zwykła podróż koleją czy samochodem, będzie to podróż w czasie. Do odbycia tej wędrówki użyjemy specjalnego przedmiotu, bo jak sami doskonale wiecie, podróż w głąb historii wymaga wyjątkowego artefaktu. Długo szukaliśmy tego przedmiotu, lecz w żadnym grodziskim sklepiku nie znaleźliśmy magicznego zwierciadła, kosmicznego teleportu, latającego dywanu czy czarodziejskiej różdżki. Musieliśmy ten przedmiot zrobić sami. Do tego celu posłużyły nam dwa patyki, szary papier, klej, sznurek i kilka kokardek z krepiny. Powstał latawiec, który zabierze nas w niezwykłą podróż. Zapraszamy!
  • 20. 108 109 Pewnego zimowego przedpołudnia oglądałem z tatą w domu telewizję. Prezenter pogody zapowiadał mroźny, słoneczny dzień. Tata powiedział: - Bartek, ubieraj się! Pójdziemy na Szwedzkie Góry puszczać latawiec! Ucieszyłem się, bo uwielbiam chodzić z tatą na te niskie, porośnięte trawą i krzewami wzgórza, położone niedaleko naszej szkoły, na których w zimie zjeżdżamy na sankach i puszczamy latawce. Założyliśmy ciepłe ubrania i wyruszyliśmy na wycieczkę. Na miejscu okazało się, że pogoda jest znakomita, a nasz latawiec z łatwością unosi się nad ziemią. W pewnym momencie mój tata powiedział: - Gdybyśmy cofnęli się w czasie o 1000 lat, to nasz latawiec nie unosiłby się nad zielonymi wzgórzami, ale nad słowiańskim grodem! Wtedy stało się coś niezwykłego, w co trudno będzie Wam uwierzyć: latawiec zawirował w powietrzu, wzbił się jeszcze wyżej, a wtedy niebo pojaśniało i… nie spoglądaliśmy już na pagórki, ale na potężne średniowieczne grodzisko otoczone fosą wypełnioną wodą z pobliskiej rzeki Mrowny. Dostępu do niego broniły potężne ziemne wały z drewnianą palisadą. Jedynym sposobem dostania się do wnętrza było przejście przez potężną bramę strzeżoną przez uzbrojonych strażników. Wojowie - wysocy, barczyści i owłosieni niczym niedźwiedzie - ubrani byli w skórzane kaftany i szerokie kolorowe spodnie. Na głowach nosili hełmy, w rękach dzierżyli okrągłe, drewniane tarcze i włócznie. Ich harde i groźne spojrzenia odstraszały najśmielszych ze śmiałków. Za bramą był majdan czyli pusty plac, a wokół niego wybudowano, kryte słomianą strzechą, drewniane spichlerze. Najważniejsza część grodu – wieża - chroniona była dodatkowym wałem i palisadą. Tylko wtajemniczeni wiedzieli, co chroni tajemnicza konstrukcja. Wokół grodu rozciągały się pola uprawne, a za nimi puszcza - mroczna
  • 21. 110 111 i groźna. Drzewa w puszczy były wysokie i tak potężne, że trzech rosłych mężów nie mogło ich objąć. Korony drzew były gęste i rzadko przepuszczały słoneczne promienie. W puszczy panował półmrok, a gęstwina krzewów, pokrzyw i skrzypów uniemożliwiała swobodne poruszanie się w tej zielonej plątaninie. Mieszkańcy grodu rzadko zapuszczali się do puszczy; tylko najwięksi śmiałkowie polowali tu na dziki, jelenie, tury i niedźwiedzie. Kobiety i dzieci chodziły na skraj puszczy, by zbierać jagody i maliny. Ludzie bali się nie tylko dzikich zwierząt, ale także potężnych mocy czyhających w lesie. Najgroźniejszą postacią był Leszy, Władca Puszczy. Przypominał drzewo, miał twarz pomarszczoną niczym kora, we włosach kłębiło mu się liczne ptactwo i robactwo. Leszy pilnował, by ludzie rozsądnie korzystali z zasobów naturalnych potężnego lasu. Kto naruszał zasady - bez potrzeby polował, wycinał drzewa, zakłócał leśny spokój - ponosił karę. Leszy skręcał mu kark, bądź tak plątał ścieżki, że nieszczęśnik już nigdy nie odnajdywał drogi do domu. Wokół grodu wybudowano drewniane domy, w których spokojne życie wiedli ludzie uprawiając ziemie i pasąc bydło. Jednym z mieszkańców podgrodowej osady był Gniewko - chłop jak dąb, lecz głupi jak… Nie miał Gniewko żony ani dzieci, życie mijało mu więc bez zmartwień. Pewnego dnia odwiedził go chłop z Błonia i rzekł: - Przy drodze na Sochaczew, pod wielką lipą zakopany jest skarb, garnek pełen złotych monet. Od tego dnia mania posiadania skarbu opanowała Gniewka. Nie jadł, nie spał i zaniedbał swoje owce. W końcu postanowił działać. Chwycił łopatę i pobiegł traktem na Sochaczew. Odnalazł potężną lipę i rozpoczął pracę. Kopał, kopał i kopał, aż odnalazł gliniany garnek, lecz zamiast złota odkrył w nim… kawałek drewna. Rozzłościło go to bardzo. Cisnął saganem o ziemię i przeklął siarczyście. Gdy ustał gniewkowy gniew, schował kawałek drewna za pazuchę (bo się przydać może) i ruszył do domu. Nie wiedział, że nie jest to zwykła szczapa, tylko zaklęta w drewnie Bieda - nieśmiertelny demon, sprowadzający na ludzi niedostatek, zgryzoty i troski; wychudła kobieta, wysysająca z ludzi siły witalne, potrafiąca wcielić się w jakąś rzecz, np. polano. Po powrocie do chałupy Gniewko cisnął szczapę w kąt i oddał się swoim codziennym zajęciom: wypasaniu owiec i dłubaniu w nosie. W osadzie i grodzie od tego czasu zaczęły
  • 22. 112 113 się dziać dziwne rzeczy: dzieci po nocach cały czas płakały, krowy przestały dawać mleko, baby się kłóciły a chłopy upijały. Oj, bieda!!! Dni mijały, owce Gniewka wyzdychały i biedak miał dość wszystkiego. Wyszedł za chałupę, usiadł na ziemi i zaśpiewał: Biedoż moja, biedo, jak cię mam biedować Biedoż moja, biedo, jak cię mam biedować Ani czem rozpalić, ani co zgotować, zgotować Ani czem rozpalić, ani co zgotować, zgotować Śpiewam se i płace jak mogę, jak mogę Śpiewam se i płace jak mogę, jak mogę Ale o mej biedzie zapomnieć nie mogę, nie mogę Ale o mej biedzie zapomnieć nie mogę, nie mogę Poleż moje, pole, jak cię mam zaorać Poleż moje, pole, jak cię mam zaorać Od granic do granic, a na polu nic nie ma, nic nie ma Od granic do granic, a na polu nic nie ma, nic nie ma Śpiewając, bezmyślnie bawił się krzesakiem i krzesiwem. Krzesał, krzesał, krzesał a iskry sypały się i sypały. Wiatr poniósł jedną na słomianą strzechę gniewkowej chałupy. Ta stanęła w ogniu. Od strzechy zajęły się drewniane ściany i domowe sprzęty. Od domostwa Gniewka zapaliła się chałupa sąsiadów, a od tamtej kolejna. Wkrótce płonęła cała osada. Ludzie próbowali gasić dobytek
  • 23. 114 115 wodą z Mrownej, ale przegrali walkę z żywiołem. Od osady zajął się gród, spłonęła palisada, spichlerze i wieża. Tak skończyła się historia słowiańskiego grodziska na Szwedzkich Górach. Latawiec zawirował od gorącego powietrza, Zakręcił beczkę w powietrzu i poszybował na zachód. Leciał, leciał, i leciał, a lata mijały. Zmieniały się nazwy ziem i ich królowie, zmieniały środki transportu i mody. Latawiec szybował, szybował, aż nagle zawisł nad bezkresnym, spokojnym oceanem. Na jego środku unosiła się łódka, której jedynym załogantem był brodaty, żylasty mężczyzna. Ogorzała od słońca twarz, zeschnięte od wiatru usta i spracowane dłonie wskazywały, iż jego żegluga trwa już bardzo długo. Łódź miarowo kołysała się na falach. Mężczyzna tęskno spoglądał w dal. Nagle na dziobie jachtu przysiadły dwa wędrowne ptaki, mężczyzna ucieszył się: - Moi mali Przyjaciele! Jesteście pierwszymi żywymi istotami, jakie spotykam od wielu dni na swojej morskiej drodze. Wyciągnął okruchy sucharów i poczęstował ptaki. Te z wdzięcznością pochyliły główki i przypatrywały się żeglarzowi.
  • 24. 116 117 - Widzę, że jesteście skore do wysłuchania mojej opowieści. Nazywam się Teliga. Leonid Teliga. Urodziłem się na Wschodzie, ale dzieciństwo i młodość spędziłem w Grodzisku. Moja mama była pielęgniarką i właśnie w tym małym miasteczku na zachodnim Mazowszu znalazła pracę. Wychowywała nas sama, tzn. mnie i mojego brata. Miała ciężkie życie. Pomagaliśmy jej, jak tylko potrafiliśmy, ale niewiele miała z nas pociechy. Zamieszkaliśmy niedaleko kolejowego dworca (pierwszego na trasie Kolej Warszawsko- Wiedeńskiej) w domach robotników fabryki octowej. Całymi dniami biegałem po okolicy ze swoim bratem i naszą kozą. Nie była to zwykła koza - potrafiła aportować i zachowywała się jak tresowany pies. Nie lubiłem się uczyć, nudziłem się w szkole, a i matce wolałem pomagać. Kochałem sport: łyżwy i pływanie. Potem przyszła wojna. Rozłąka z rodziną i przyjaciółmi. Wtedy postanowiłem robić w życiu to, co kocham - żeglować. Spełniło się. Opływam świat. Sam. Ptaki skłoniły głowy i odleciały. Żeglarz został sam. Zmęczony postanowił odpocząć. Nagle ze snu wyrwał go PLASK. Wybiegł na pokład i zobaczył ramię OGROMNEJ kałamarnicy. - Już po mnie, to Kraken, wysłannik Neptuna. Bóg mórz nie pozwoli mi dokończyć mojej podróży. Zginę tu w odmętach oceanu. Przed oczami zaczęły mu przesuwać się obrazy z Grodziska, matka, Przyjaciele, pierwsza miłość, szkoła…Zapłakał. Nagle wielka fala, potężna jak dwupiętrowy dom, padła z łoskotem na pokład i… zmyła mackę potwora. Zza widnokręgu wyszło słońce… Latawiec zawirował i poszybował na wschód. Leciał i leciał, aż doleciał nad grodziskie Łąki, naszą dzielnicę. Zawisł nieopodal naszej szkoły, nad ulicą Chlewińską, którą można dotrzeć na Szwedzkie Góry. Tam, przed jednym z domów siedział na ławeczce mężczyzna z długą siwą brodą. Przypominał św. Mikołaja, nie miał jednak
  • 25. 118 119 czerwonego kubraka, tylko skórzaną, brązową kamizelkę. Siedział na ławce pod jabłonią, dłubał kozikiem w kawałku drewna i gwizdał ludową melodię. Tym mężczyzną był Antek Kania - założyciel galerii instrumentów folkowych, artysta, muzyk. W swoich zbiorach miał pierdziawki, diabelskie skrzypce, burczybasy. Cały jego dom i całe jego życie wypełniała muzyka. Wtem podmuch wiatru przeniósł latawiec nad naszą szkołę. Tam na boisku szkolnym dwie drużyny piłkarskie szykowały się do ostatecznej rozgrywki piłkarskiej. Powietrze wibrowało od głosu spikera: -Proszę państwa, witamy na boisku przy SP 4 na wielkim meczu Łąki- Książenice. Obie jedenastki już na murawie. Za chwilę sędzia da znak do rozpoczęcia meczu. Książenice zagrają w składzie Pompka, Łodyga, Guzek, Wiśniewski, Woźniak, Stabryła, Korzeniowski, Stanisz, Stańczyk, Goździkowski, Kubełek. W drużynie Łąk wystąpią: Jaszczyszyn, Kozicki, Romański, Strzelczyk, Bujak, Kozłowski, Jaroszek, Tybor, Kądziela, Cacko, Bąba. Proszę Państwa, zaczynamy. Pierwsza akcja. Atakują Książenice. Pompka podaje ze środka na skrzydło do Guzka, ten przyspiesza, wpada w pole karne, zamieszanie, strzał, poprzeczka! Proszę państwa, ale akcja! Odbita piłka wraca pod nogi piłkarzy Książenic, znów strzał, Stabryła, piłka leci pod poprzeczkę, czy bramkarz obroni? Nieeeeeeee, gooooooooooool. 1:0 dla Książenic. Mijały minuty… -Proszę państwa, 10 minuta meczu. Łąki wreszcie atakują. Jaszczyszyn akcja środkiem boiska. Kozicki podaje do boku do Kądzieli, ten mija jednego obrońcę Książenic, drugiego, trzeciego! Proszę państwa, co za rajd! Dośrodkowuje w pole karne. Pod bramką zamieszanie. Romaniszyn wyskakuje w powietrze, obraca się głową w dół…Co on robi? Proszę państwa, to niesamowite: on strzela przewrotką! Goooooooooooooooooool. 1:1! Czas płynął… -Proszę państwa, ostatnia minuta meczu. Atakują Łąki, cała drużyna w polu karnym Książenic. Co za emocje!!! Jaszczyszyn strzela... Nie widzę piłki, nie widzę! O, maaaatko! Gdzie jest piłka? Jest! Jest! Piłka w bramce Książenic! 2:1! Sędzia gwiżdże. Koniec meczu! Wygrały Łąki! Brawooooooooooooooooo! Brawooooooooooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Latawiec przeleciał nad boiskiem, szkołą, domem Antka Kani, dawną octówką, grodziskim dworcem, zrobił zwrot i poszybował nad Szwedzkie Górki.
  • 26. 120 121 FINAŁ PROJEKTU Naszą opowieść przedstawiliśmy 15 listopada licznie zgromadzonej w Willi Radogoszcz publiczności. Nasza historia zdumiała, rozbawiła i oczarowała wszystkich zebranych. Wspólnie odtworzyliśmy historyczny obraz Łąk. Miejsca i postaci, które szczególnie nas zafascynowały: Szwedzkie Góry, Leonid Teliga, Antek Kania stały się inspiracją do naszych działań artystycznych. Wykorzystując wspomnienia, fragmenty tekstów zaczerpniętych z dawnych gazet, reklam, druków, fotografii stworzyliśmy opowieść, której nie można odmówić polotu - wszak główną rolę odgrywa w niej latawiec i… wyobraźnia. Tam powoli zaczął opadać, coraz niżej, i niżej, aż spoczął na ziemi. Wsiedliśmy z tatą do samochodu i odjechaliśmy do domu. Niedługo znów wybierzemy się na Szwedzkie Górki, by wypuścić nasz latawiec. KONIEC
  • 27. 122 123 Finał projektu w Willi Radogoszcz Stworzone przez nas znaki i obrazy stanowiły tło naszej narracji, dopowiadały to, czego nie udało się nam wyrazić słowami.
  • 28. 124 125 Spotkaniu towarzyszyła prezentacja pierwszego, unikatowego numeru naszego pisma „Grodziskowo. Lokalna Gazeta Małych Opowiadaczy”. Nasze dokonania opisało lokalne pismo „Bogoria”. Może w przyszłości ktoś odnajdzie archiwalny numer gazety z opisem naszych działań i staniemy się dla niego inspiracją do stworzenia własnej opowieści?
  • 29. 2014