SlideShare una empresa de Scribd logo
1 de 4
Descargar para leer sin conexión
jakub puchalski



                            muzyka
                            w przestrzeni
                            wnętrz
    fot.: jakub puchalski




                            od kościoła do sali koncertowej


4
il. za: e. zavarský, „jan sebasian bach”, pwn, cop. 1985




                                                                Muzyka rozbrzmiewa od wieków. Od wieków,            miałem wiele szczęścia z wybitną „Mszą h-moll”
                                                           brzmiąc, wypełnia kolejne przestrzenie, jakie            pod kierunkiem Sigiswalda Kuijkena w krakow-
                                                           otrzymuje od ludzi. Wypełnia je idealnie lub karyka-     skim kościele śś. Piotra i Pawła (przywilej miejsca
                                                           turalnie. Przestrzeń współgra bowiem z muzykami.         prasowego – z przodu!), która jednak nie dotarła
                                                           Pozwala słuchaczom sycić uszy pięknem dźwięku            do mych przyjaciół, stojących nieco w głębi. Dla
                                                           i wspaniałością konstrukcji dzieł lub niszczy je,        nich był to stracony wieczór.
                                                           zamieniając w chaotyczne zlewisko dźwięków.                   Zdarzył się i inny występ. Jeden z pierwszych
                                                           Akustyka wnętrza jest oceanem, w którym zatonął          koncertów w oddanym po ćwierćwieczu odbudowy
                                                           już niejeden koncert. Na dno szły drobne muzyczne        wnętrzu wrocławskiego kościoła św. Elżbiety. Naj-
                                                           barki i wspaniałe Titaniki.                              większa w mieście gotycka bazylika, niegdysiejsza
                                                                                                                    duma wrocławskiego mieszczaństwa, przed pożarem
                                                           Słuchanie teoretyczne                                    w 1976 r. słynęła z wyjątkowych organów. Po poża-
                                                                                                                    rze – może słynąć z betonowych sklepień i pustki.
                                                                Raz tylko widziałem dyrygującego Witolda Luto-      Dla muzyki oznacza to skumulowanie wszystkich
                                                           sławskiego. To musiał być rok 1993, nadzwyczajny         negatywnych cech kościoła: koncertowanie w św. Elż-
                                                           koncert festiwalu Wratislavia Cantans, wówczas           biecie obłożone jest akustyczną klątwą. Ale... Ten
                                                           jeszcze mieniącego się wielkim festiwalem orato-         jeden raz zespół instrumentów dętych, wykonujących
                                                           ryjno-kantatowym. Większe koncerty tej imprezy           jakieś fanfary w przedsięwzięciu artystycznym, któ-
                                                           odbywały się i nadal odbywają w kościele, gotyc-         rego idea zatarła się już w mej pamięci, ustawiony
                                                           kiej bazylice św. Marii Magdaleny. Gdy weszliśmy,        został nie przy ołtarzu, jak zawsze, lecz na emporze:
                                                           miejsca z przodu, i tak zarezerwowane, były już          specjalnej galerii podwieszonej przy skrzyżowaniu
                                                           zajęte. Utknęliśmy w ostatnich ławkach. W połowie        nawy głównej i bocznej. I stał się cud. Głosy instru-
                                                           koncertu towarzysząca mi koleżanka zrezygnowała:         mentów pysznie wypełniły cały ogromny kościół,
                                                           „Tego Lutosławskiego nie da się słuchać!”. Wówczas       zachowując jednak przy tym czytelność, kontrolę
                                                           przeszedłem do przodu: stanąłem gdzieś z boku,           nad brzmieniem i indywidualne charaktery.
                                                           oparty o filar – i udało mi się wreszcie wyłapać znane        Nigdy więcej czegoś podobnego nie zdarzyło
                                                           mi frazy. Wyłapać z dźwiękowej magmy, która do-          mi się słyszeć.
                                                           cierała do mych uszu. Oczywiście nie była to wina
                                                           Lutosławskiego. Ale ile osób o tym wiedziało?            Muzyka w kościele
                                                                Przykłady „słuchania teoretycznego”, kiedy
                                                           to brzmienia docierające do naszych uszu w ni-                istniała zawsze. O to, jak brzmiała w pierwszym
                                                           czym nie przypominają tego, co muzyk starał się          tysiącleciu triumfującego chrześcijaństwa, kłócą się
                                                           uzyskać, my, słuchacze koncertów w przestronnych,        dziś zwolennicy XIX-wiecznej tradycji (powstałej
                                                           bazylikowych kościołach, możemy mnożyć. Ja sam           w benedyktyńskim opactwie w Solesmes we Francji)



                                                                                                                                                                      5
ze współczesnymi „rewolucjonistami” prowadzącymi        – powróci nawet po kilku sekundach. Jakie jest mo-




    fot. za: m. tomaszewski, „chopin. człowiek, dzieło, rezonans”, podsiedlik-raniowski i spółka, cop. 1998
                                                                                                              własne, śmiałe poszukiwania dotyczące początków         delowe wnętrze oferujące takie właśnie warunki?
                                                                                                              muzyki sakralnej (ich mistrzem jest kierownik wo-       Wielka hala? Tak. Oraz duży, przestrzenny kościół.
                                                                                                              kalnego zespołu Organum, Marcel Pérès). Spory                Pytanie: co zrobić, by zmniejszyć pogłos, jeśli
                                                                                                              te zostawmy na inny raz. W każdym razie muzyka,         nie możemy w żaden sposób wytłumić wnętrza?
                                                                                                              zwłaszcza śpiewana, była stałym elementem ob-           Odpowiedź nie będzie trudna, jeśli wyobrazimy
                                                                                                              rządków. Zapewne nie miała ona jednak stałego,          sobie drogę, którą biec będzie fala dźwiękowa:
                                                                                                              jedynego miejsca w budynku kościoła: do zasadni-        od źródła dźwięku do sklepienia w jedną stronę oraz
                                                                                                              czych elementów liturgii należały procesje – i muzyka   do posadzki (i zarazem do uszu słuchaczy) w drugą
                                                                                                              mogła wędrować po kościele wraz z intonującymi          – potem odbicie – i to samo w przeciwnym kierun-
                                                                                                              ją duchownymi.                                          ku. Proste! By można było w tym wytrzymać, trzeba
                                                                                                                   Od początku IX w. pojawiają się pierwsze zapisy    zrównać obie drogi: między źródłem a sklepieniem
                                                                                                              muzyki – Karol Wielki pragnie wprowadzić na swych       oraz między źródłem a posadzką. Czyli – oddalić
                                                                                                              ziemiach ujednoliconą liturgię, zastąpić liczne ob-     muzyków od podłogi, a przybliżyć ich do sklepienia.
                                                                                                              rządki lokalne jednym obrządkiem rzymskim. Z tego       Czyli podnieść. Czyli ustawić na emporze.
                                                                                                              czasu znajdujemy ciekawe świadectwo liturgii: oto            Według tej koncepcji muzyka koncertująca funk-
                                                                                                              w największym karolińskim opactwie (Centula)            cjonowała w kościele aż do czasów nowoczesnych.
                                                                                                              uczestniczą dwie, zsynchronizowane procesje.            Zawieszeniu muzyków między sklepieniem-niebem
                                                                                                              I jednocześnie we wspaniałym kościele w Corvey          a posadzką-ziemią zawdzięczamy nawet zestaw naj-
                                                                                                              (Westfalia) odnajdujemy na ścianie empory ślady         doskonalszych dzieł przełomu renesansu i baroku:
                                                                                                              ówczesnego zapisu muzycznego (tzw. neum).               w końcu XVI w., w bazylice św. Marka w Wenecji,
                                                                                                              Na emporze tej stał więc chór mnichów, który miał       kompozytorzy Andriaen Willaert oraz Andrea i Gio-
                                                                                                              zanotowane swe teksty do śpiewu bezpośrednio            vanni Gabrieli postanowili skorzystać z akustyki
                                                                                                              na ścianie (pulpit do czytania olbrzymiego kodeksu      i rozbić dodatkowo swoje wielogłosowe utwory
                                                                                                              z melodiami wprowadzono dopiero w XII-XIII w.).         wokalno-instrumentalne na zespoły, „chóry”, usta-
                                                                                                              Projektanci, a już na pewno użytkownicy karoliń-        wione na wiszących galeriach. Do polifonii dodano
                                                                                                              skich kościołów rozumieli więc, że dźwięk ma swo-       polichóralność. Powstawał efekt swoistej stereofo-
                                                                                                              je własne prawa. I dla jego potrzeb decydowali się      nii – zapewne nie do powtórzenia w jakimkolwiek
                                                                                                              oddać przestrzeń wyjątkową, jaką była empora            innym wnętrzu. Chociaż więc istnieją dziś świetne
                                                                                                              zachodniego chóru!                                      rekonstrukcje muzyki weneckiej – zwłaszcza autor-
                                                                                                                   Nie potrzeba wiele wyobraźni, by przedstawić       stwa Paula McCreesha – czekam, aż zostaną one
                                                                                                              sobie zasadę zjawiska. Ze źródła dźwięku – instru-      nagrane w samej bazylice. Bez św. Marka – to tylko
                                                                                                              mentu lub krtani śpiewaka – wydobywa się fala           połowa dzieła!
                                                                                                              dźwiękowa, która rozchodzi się koncentrycznie aż             Sądząc po rycinach, aż do XVIII w. dla muzyków
                                                                                                              do napotkania przeszkody, która tę falę wchłonie lub    przeznaczona była empora. Nie byle jakie to miejsce
                                                                                                              odbije. Jeśli pomieszczenie wyłożone jest miękkim       w kościele! W praskiej katedrze św. Wita była bodaj
                                                                                                              materiałem (jak sala kinowa lub teatralna), fala jest   pierwszym promieniem renesansu (w tym stylu,
                                                                                                              wchłaniana. W efekcie dźwięk wybrzmiewa krótko,         w 1557 r., wykończył ją królewski architekt Bonifaz
                                                                                                              za krótko. Akustyka jest sucha, a na dłuższą metę,      Wohlmut). W XV stuleciu, we florenckiej Santa Maria
                                                                                                              zwłaszcza przy słuchaniu muzyki instrumentalnej,        del Fiore, nad stworzeniem dwóch cantorie praco-
                                                                                                              męcząca. Łatwo można za to zrozumieć, co mówią          wali Donatello i Luca della Robbia. Do dziś empory
                                                                                                              aktorzy. Dla odmiany, jeśli pomieszczenie jest wiel-    śpiewacze często pozostają charakterystycznymi
                                                                                                              kie, a jego ściany twarde i płaskie, fale dźwiękowe     punktami wielkich, zabytkowych świątyń.
                                                                                                              będą się od nich odbijać – w nikłym tylko stopniu            Muzyków grających i śpiewających na emporze
                                                                                                              ulegając rozproszeniu i tłumieniu. Dźwięk będzie        nie było dobrze widać, było ich za to dobrze słychać.
                                                                                                              więc zamierał powoli, bardzo powoli. Echo – pogłos      Potrzeba było dopiero romantyzmu z jego etosem ar-



6
„Kto choć raz słyszał Wandę Lan-
dowską grającą «Koncert włoski» na cu-
downym pleyelowskim klawesynie, który
ozdabiał jej muzyczny pokój, temu wprost
trudno uwierzyć, że utwór ten można także
odtwarzać na współczesnym fortepianie.                               tysty-kapłana, by muzyk zaczął dbać głównie o to, by     Joseph Haydn dał muzyce 2. poł. XVIII w. pełne
Lecz już w salce koncertowej, choćby                                 być widzianym, a nie słyszanym. Florenckie cantorie      menu – i de facto wykreował gatunek. Jego znacze-
całkiem małej, nawet fanatyk klawesynu                               zdobią dziś sale muzeum, a muzycy, okupujący ko-         nie podkreślił Mozart swymi wielkimi, ostatnimi sym-
zwalczać musi niemiłe uczucia, pragnąc                               ścielne prezbiteria, w miarę wygodnie oglądani – nie     foniami, a wreszcie na szczyty podniósł Beethoven.
zachować swój entuzjazm, ponieważ                                    są już słuchani. A właściwie: nie są „słuchalni”.        Umierając w 1827 r. mógł już przewidywać przyszłe
dźwięk ów, z bliska tak szemrzący, przy                                                                                       losy recepcji tej formy. Do dnia dzisiejszego nic
odległości siedmiu czy ośmiu metrów                                  Od komnaty do estrady                                    się nie zmieniło: filharmonie, czyli niegdysiejsze
staje się słaby i dygocący”. Opinia Al-                                                                                       towarzystwa koncertowe, zajmując specjalnie dla
berta Schweitzera, zamieszczona w jego                                    Mianem muzyki kameralnej określa się dziś           nich tworzone sale, są głównymi organizacjami
wiekopomnej monografii Jana Sebastiana                               każdy utwór na niewielki zestaw instrumentów.            muzycznymi współczesnego świata.
Bacha, dziś byłaby trudna do obronienia.                             Pierwotnie jednak muzyka kameralna – to muzyka
Autor pisał te słowa na początku XX w.,                              salonów i saloników. To muzyka „na pokojach”: dla        Repryza: da camera
nie mógł więc przewidzieć rozwoju kla-                               sentymentalnych dam i wyrafinowanych meloma-
wesynistyki i konsekwencji rekonstrukcji                             nów, którzy rozkoszują się nią, grając swą partię             Termin da camera okazał się proroczy. Dziś bo-
instrumentów w ostatnim stuleciu; dla                                w rodzinnym kwartecie smyczkowym. To muzyka              wiem głównym miejscem słuchania muzyki nie jest
nas istotne jest jednak powiązanie cech                              do czerpania radości z gry i do słuchania z małej        żadna z sal koncertowych, nie jest nim też kościół
brzmienia instrumentu z pomieszczeniem,                              odległości, w naturalnej przestrzeni i atmosferze.       (który, jako instytucja, właściwie wyparł się sztuki
w którym może on koncertować. Klawesyn                               Będzie tu miejsce nie tylko na architekturę dźwię-       dźwięku i zadowala się udostępnianiem miejsca
o dźwięku „migotliwym” i „szemrzącym”                                ków, ale i na najdrobniejsze niuanse, jeśli bowiem       na koncerty). Współczesny miłośnik muzyki słucha
jest idealny dla dzieł Bacha granych w sa-                           siedzi się kilka metrów od grającego ansamblu,           głównie w domu. W domu, w odpowiednio dosto-
lonie, jednak większa sala wymaga, mimo                              żaden szczegół nie ujdzie uwadze słuchacza. Nie          sowanym lub zupełnie niedostosowanym pokoju
wszystko, fortepianu.                                                schowa się w długim pogłosie kościoła, nie da się        przeżywa chorały, pasje, oratoria, symfonie, kwartety,
                                                                     ukryć za kolegami z sekcji wielkiej orkiestry.           recitale fortepianowe i pieśniowe, a nawet teatralne
                                                                          Dziś ta muzyka intymnych przeżyć rzadko             z założenia opery. Trzyma je na półce, zaklęte
                                                                     jednak pozostaje w intymnej przestrzeni. Trudno          w srebrne lub czarne krążki, i doświadcza ich dzięki
                                                                     współcześnie znaleźć dom, w którym fortepian             głośnikom. Ile jednak z nich słyszy? Może słyszeć
                                                                     i pulpity rodzinnego kwartetu zajmują miejsce te-        dużo i niemal prawdziwie, jeśli zadba o właściwy do-
                                                                     lewizora. Dziś słucha się kameralistyki w wykona-        bór i ustawienie swych instrumentów – odtwarzacza
                                                                     niach profesjonalnych, często znakomitych, jednak        ze wzmacniaczem i kolumnami; jeśli na podłodze
                                                                     w salach, które są z reguły kameralne tylko z nazwy      ma dywan niezbyt gruby, a przy ścianach łagodnie
                                                                     (średnio kilkaset foteli). Od indywidualnych predys-     rozpraszające dźwięk regały z książkami. Jeśli pokpi
                                                                     pozycji słuchacza zależy, czy będzie to właściwa         sprawę, może słyszeć mało. Może wreszcie słyszeć
                                                                     przestrzeń na wzruszenia. Szczęśliwie jednak w tej       fałszywie – co innego niż grali muzycy, innego niż
                                                                     wielkości sali wciąż można uzyskiwać odpowiednią         zostało nagrane. Za pomocą korektorów barwy lub
                                                                     akustykę, wciąż możemy pozostać w bezpośrednim           poprzez efekciarski sprzęt z reguły przekłada się bo-
                                                                     kontakcie jeśli już nie z muzykiem, to przynajmniej      wiem „jakość” (która to kategoria przy nagraniach
                                                                     z instrumentem.                                          dźwięku nie ma racji bytu) nad „wierność”. To jednak
                                                                          Trudniej o takie wrażenie w wypadku sali kon-       wierność, ukryta nawet w terminie hi-fi, high fidelity,
                                                                     certów symfonicznych – ale też nie o to tutaj chodzi.    jest najważniejsza.
                                                                     Historia symfoniki jest idealnym przykładem ilustrują-        Dziś, gdy każdy z nas może być architektem
                                                                     cym socjologiczny wymiar historii muzyki: symfonia,      swej własnej sali koncertowej, pamiętajmy więc
                                             fot.: archiwum autora




                                                                     szczyt form muzycznych, powstała właściwie dlate-        o tym, o czym nie zawsze pamiętają współcześni
                                                                     go, że zaczęły się rozwijać instytucje publicznych       organizatorzy koncertów. Wierność dźwiękowi
                                                                     koncertów. Mnożące się towarzystwa koncertowe            oznacza wierność muzyce. A w niej nie można
                                                                     potrzebowały repertuaru. Pisząc swe 104 symfonie         fałszować.



                                                                                                                       7

Más contenido relacionado

Más de Małopolski Instytut Kultury

PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 

Más de Małopolski Instytut Kultury (20)

PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE(pieczątka)
 

Jakub Puchalski, "Muzyka w przestrzeni wnętrz", Przestrzenie dźwięku

  • 1. jakub puchalski muzyka w przestrzeni wnętrz fot.: jakub puchalski od kościoła do sali koncertowej 4
  • 2. il. za: e. zavarský, „jan sebasian bach”, pwn, cop. 1985 Muzyka rozbrzmiewa od wieków. Od wieków, miałem wiele szczęścia z wybitną „Mszą h-moll” brzmiąc, wypełnia kolejne przestrzenie, jakie pod kierunkiem Sigiswalda Kuijkena w krakow- otrzymuje od ludzi. Wypełnia je idealnie lub karyka- skim kościele śś. Piotra i Pawła (przywilej miejsca turalnie. Przestrzeń współgra bowiem z muzykami. prasowego – z przodu!), która jednak nie dotarła Pozwala słuchaczom sycić uszy pięknem dźwięku do mych przyjaciół, stojących nieco w głębi. Dla i wspaniałością konstrukcji dzieł lub niszczy je, nich był to stracony wieczór. zamieniając w chaotyczne zlewisko dźwięków. Zdarzył się i inny występ. Jeden z pierwszych Akustyka wnętrza jest oceanem, w którym zatonął koncertów w oddanym po ćwierćwieczu odbudowy już niejeden koncert. Na dno szły drobne muzyczne wnętrzu wrocławskiego kościoła św. Elżbiety. Naj- barki i wspaniałe Titaniki. większa w mieście gotycka bazylika, niegdysiejsza duma wrocławskiego mieszczaństwa, przed pożarem Słuchanie teoretyczne w 1976 r. słynęła z wyjątkowych organów. Po poża- rze – może słynąć z betonowych sklepień i pustki. Raz tylko widziałem dyrygującego Witolda Luto- Dla muzyki oznacza to skumulowanie wszystkich sławskiego. To musiał być rok 1993, nadzwyczajny negatywnych cech kościoła: koncertowanie w św. Elż- koncert festiwalu Wratislavia Cantans, wówczas biecie obłożone jest akustyczną klątwą. Ale... Ten jeszcze mieniącego się wielkim festiwalem orato- jeden raz zespół instrumentów dętych, wykonujących ryjno-kantatowym. Większe koncerty tej imprezy jakieś fanfary w przedsięwzięciu artystycznym, któ- odbywały się i nadal odbywają w kościele, gotyc- rego idea zatarła się już w mej pamięci, ustawiony kiej bazylice św. Marii Magdaleny. Gdy weszliśmy, został nie przy ołtarzu, jak zawsze, lecz na emporze: miejsca z przodu, i tak zarezerwowane, były już specjalnej galerii podwieszonej przy skrzyżowaniu zajęte. Utknęliśmy w ostatnich ławkach. W połowie nawy głównej i bocznej. I stał się cud. Głosy instru- koncertu towarzysząca mi koleżanka zrezygnowała: mentów pysznie wypełniły cały ogromny kościół, „Tego Lutosławskiego nie da się słuchać!”. Wówczas zachowując jednak przy tym czytelność, kontrolę przeszedłem do przodu: stanąłem gdzieś z boku, nad brzmieniem i indywidualne charaktery. oparty o filar – i udało mi się wreszcie wyłapać znane Nigdy więcej czegoś podobnego nie zdarzyło mi frazy. Wyłapać z dźwiękowej magmy, która do- mi się słyszeć. cierała do mych uszu. Oczywiście nie była to wina Lutosławskiego. Ale ile osób o tym wiedziało? Muzyka w kościele Przykłady „słuchania teoretycznego”, kiedy to brzmienia docierające do naszych uszu w ni- istniała zawsze. O to, jak brzmiała w pierwszym czym nie przypominają tego, co muzyk starał się tysiącleciu triumfującego chrześcijaństwa, kłócą się uzyskać, my, słuchacze koncertów w przestronnych, dziś zwolennicy XIX-wiecznej tradycji (powstałej bazylikowych kościołach, możemy mnożyć. Ja sam w benedyktyńskim opactwie w Solesmes we Francji) 5
  • 3. ze współczesnymi „rewolucjonistami” prowadzącymi – powróci nawet po kilku sekundach. Jakie jest mo- fot. za: m. tomaszewski, „chopin. człowiek, dzieło, rezonans”, podsiedlik-raniowski i spółka, cop. 1998 własne, śmiałe poszukiwania dotyczące początków delowe wnętrze oferujące takie właśnie warunki? muzyki sakralnej (ich mistrzem jest kierownik wo- Wielka hala? Tak. Oraz duży, przestrzenny kościół. kalnego zespołu Organum, Marcel Pérès). Spory Pytanie: co zrobić, by zmniejszyć pogłos, jeśli te zostawmy na inny raz. W każdym razie muzyka, nie możemy w żaden sposób wytłumić wnętrza? zwłaszcza śpiewana, była stałym elementem ob- Odpowiedź nie będzie trudna, jeśli wyobrazimy rządków. Zapewne nie miała ona jednak stałego, sobie drogę, którą biec będzie fala dźwiękowa: jedynego miejsca w budynku kościoła: do zasadni- od źródła dźwięku do sklepienia w jedną stronę oraz czych elementów liturgii należały procesje – i muzyka do posadzki (i zarazem do uszu słuchaczy) w drugą mogła wędrować po kościele wraz z intonującymi – potem odbicie – i to samo w przeciwnym kierun- ją duchownymi. ku. Proste! By można było w tym wytrzymać, trzeba Od początku IX w. pojawiają się pierwsze zapisy zrównać obie drogi: między źródłem a sklepieniem muzyki – Karol Wielki pragnie wprowadzić na swych oraz między źródłem a posadzką. Czyli – oddalić ziemiach ujednoliconą liturgię, zastąpić liczne ob- muzyków od podłogi, a przybliżyć ich do sklepienia. rządki lokalne jednym obrządkiem rzymskim. Z tego Czyli podnieść. Czyli ustawić na emporze. czasu znajdujemy ciekawe świadectwo liturgii: oto Według tej koncepcji muzyka koncertująca funk- w największym karolińskim opactwie (Centula) cjonowała w kościele aż do czasów nowoczesnych. uczestniczą dwie, zsynchronizowane procesje. Zawieszeniu muzyków między sklepieniem-niebem I jednocześnie we wspaniałym kościele w Corvey a posadzką-ziemią zawdzięczamy nawet zestaw naj- (Westfalia) odnajdujemy na ścianie empory ślady doskonalszych dzieł przełomu renesansu i baroku: ówczesnego zapisu muzycznego (tzw. neum). w końcu XVI w., w bazylice św. Marka w Wenecji, Na emporze tej stał więc chór mnichów, który miał kompozytorzy Andriaen Willaert oraz Andrea i Gio- zanotowane swe teksty do śpiewu bezpośrednio vanni Gabrieli postanowili skorzystać z akustyki na ścianie (pulpit do czytania olbrzymiego kodeksu i rozbić dodatkowo swoje wielogłosowe utwory z melodiami wprowadzono dopiero w XII-XIII w.). wokalno-instrumentalne na zespoły, „chóry”, usta- Projektanci, a już na pewno użytkownicy karoliń- wione na wiszących galeriach. Do polifonii dodano skich kościołów rozumieli więc, że dźwięk ma swo- polichóralność. Powstawał efekt swoistej stereofo- je własne prawa. I dla jego potrzeb decydowali się nii – zapewne nie do powtórzenia w jakimkolwiek oddać przestrzeń wyjątkową, jaką była empora innym wnętrzu. Chociaż więc istnieją dziś świetne zachodniego chóru! rekonstrukcje muzyki weneckiej – zwłaszcza autor- Nie potrzeba wiele wyobraźni, by przedstawić stwa Paula McCreesha – czekam, aż zostaną one sobie zasadę zjawiska. Ze źródła dźwięku – instru- nagrane w samej bazylice. Bez św. Marka – to tylko mentu lub krtani śpiewaka – wydobywa się fala połowa dzieła! dźwiękowa, która rozchodzi się koncentrycznie aż Sądząc po rycinach, aż do XVIII w. dla muzyków do napotkania przeszkody, która tę falę wchłonie lub przeznaczona była empora. Nie byle jakie to miejsce odbije. Jeśli pomieszczenie wyłożone jest miękkim w kościele! W praskiej katedrze św. Wita była bodaj materiałem (jak sala kinowa lub teatralna), fala jest pierwszym promieniem renesansu (w tym stylu, wchłaniana. W efekcie dźwięk wybrzmiewa krótko, w 1557 r., wykończył ją królewski architekt Bonifaz za krótko. Akustyka jest sucha, a na dłuższą metę, Wohlmut). W XV stuleciu, we florenckiej Santa Maria zwłaszcza przy słuchaniu muzyki instrumentalnej, del Fiore, nad stworzeniem dwóch cantorie praco- męcząca. Łatwo można za to zrozumieć, co mówią wali Donatello i Luca della Robbia. Do dziś empory aktorzy. Dla odmiany, jeśli pomieszczenie jest wiel- śpiewacze często pozostają charakterystycznymi kie, a jego ściany twarde i płaskie, fale dźwiękowe punktami wielkich, zabytkowych świątyń. będą się od nich odbijać – w nikłym tylko stopniu Muzyków grających i śpiewających na emporze ulegając rozproszeniu i tłumieniu. Dźwięk będzie nie było dobrze widać, było ich za to dobrze słychać. więc zamierał powoli, bardzo powoli. Echo – pogłos Potrzeba było dopiero romantyzmu z jego etosem ar- 6
  • 4. „Kto choć raz słyszał Wandę Lan- dowską grającą «Koncert włoski» na cu- downym pleyelowskim klawesynie, który ozdabiał jej muzyczny pokój, temu wprost trudno uwierzyć, że utwór ten można także odtwarzać na współczesnym fortepianie. tysty-kapłana, by muzyk zaczął dbać głównie o to, by Joseph Haydn dał muzyce 2. poł. XVIII w. pełne Lecz już w salce koncertowej, choćby być widzianym, a nie słyszanym. Florenckie cantorie menu – i de facto wykreował gatunek. Jego znacze- całkiem małej, nawet fanatyk klawesynu zdobią dziś sale muzeum, a muzycy, okupujący ko- nie podkreślił Mozart swymi wielkimi, ostatnimi sym- zwalczać musi niemiłe uczucia, pragnąc ścielne prezbiteria, w miarę wygodnie oglądani – nie foniami, a wreszcie na szczyty podniósł Beethoven. zachować swój entuzjazm, ponieważ są już słuchani. A właściwie: nie są „słuchalni”. Umierając w 1827 r. mógł już przewidywać przyszłe dźwięk ów, z bliska tak szemrzący, przy losy recepcji tej formy. Do dnia dzisiejszego nic odległości siedmiu czy ośmiu metrów Od komnaty do estrady się nie zmieniło: filharmonie, czyli niegdysiejsze staje się słaby i dygocący”. Opinia Al- towarzystwa koncertowe, zajmując specjalnie dla berta Schweitzera, zamieszczona w jego Mianem muzyki kameralnej określa się dziś nich tworzone sale, są głównymi organizacjami wiekopomnej monografii Jana Sebastiana każdy utwór na niewielki zestaw instrumentów. muzycznymi współczesnego świata. Bacha, dziś byłaby trudna do obronienia. Pierwotnie jednak muzyka kameralna – to muzyka Autor pisał te słowa na początku XX w., salonów i saloników. To muzyka „na pokojach”: dla Repryza: da camera nie mógł więc przewidzieć rozwoju kla- sentymentalnych dam i wyrafinowanych meloma- wesynistyki i konsekwencji rekonstrukcji nów, którzy rozkoszują się nią, grając swą partię Termin da camera okazał się proroczy. Dziś bo- instrumentów w ostatnim stuleciu; dla w rodzinnym kwartecie smyczkowym. To muzyka wiem głównym miejscem słuchania muzyki nie jest nas istotne jest jednak powiązanie cech do czerpania radości z gry i do słuchania z małej żadna z sal koncertowych, nie jest nim też kościół brzmienia instrumentu z pomieszczeniem, odległości, w naturalnej przestrzeni i atmosferze. (który, jako instytucja, właściwie wyparł się sztuki w którym może on koncertować. Klawesyn Będzie tu miejsce nie tylko na architekturę dźwię- dźwięku i zadowala się udostępnianiem miejsca o dźwięku „migotliwym” i „szemrzącym” ków, ale i na najdrobniejsze niuanse, jeśli bowiem na koncerty). Współczesny miłośnik muzyki słucha jest idealny dla dzieł Bacha granych w sa- siedzi się kilka metrów od grającego ansamblu, głównie w domu. W domu, w odpowiednio dosto- lonie, jednak większa sala wymaga, mimo żaden szczegół nie ujdzie uwadze słuchacza. Nie sowanym lub zupełnie niedostosowanym pokoju wszystko, fortepianu. schowa się w długim pogłosie kościoła, nie da się przeżywa chorały, pasje, oratoria, symfonie, kwartety, ukryć za kolegami z sekcji wielkiej orkiestry. recitale fortepianowe i pieśniowe, a nawet teatralne Dziś ta muzyka intymnych przeżyć rzadko z założenia opery. Trzyma je na półce, zaklęte jednak pozostaje w intymnej przestrzeni. Trudno w srebrne lub czarne krążki, i doświadcza ich dzięki współcześnie znaleźć dom, w którym fortepian głośnikom. Ile jednak z nich słyszy? Może słyszeć i pulpity rodzinnego kwartetu zajmują miejsce te- dużo i niemal prawdziwie, jeśli zadba o właściwy do- lewizora. Dziś słucha się kameralistyki w wykona- bór i ustawienie swych instrumentów – odtwarzacza niach profesjonalnych, często znakomitych, jednak ze wzmacniaczem i kolumnami; jeśli na podłodze w salach, które są z reguły kameralne tylko z nazwy ma dywan niezbyt gruby, a przy ścianach łagodnie (średnio kilkaset foteli). Od indywidualnych predys- rozpraszające dźwięk regały z książkami. Jeśli pokpi pozycji słuchacza zależy, czy będzie to właściwa sprawę, może słyszeć mało. Może wreszcie słyszeć przestrzeń na wzruszenia. Szczęśliwie jednak w tej fałszywie – co innego niż grali muzycy, innego niż wielkości sali wciąż można uzyskiwać odpowiednią zostało nagrane. Za pomocą korektorów barwy lub akustykę, wciąż możemy pozostać w bezpośrednim poprzez efekciarski sprzęt z reguły przekłada się bo- kontakcie jeśli już nie z muzykiem, to przynajmniej wiem „jakość” (która to kategoria przy nagraniach z instrumentem. dźwięku nie ma racji bytu) nad „wierność”. To jednak Trudniej o takie wrażenie w wypadku sali kon- wierność, ukryta nawet w terminie hi-fi, high fidelity, certów symfonicznych – ale też nie o to tutaj chodzi. jest najważniejsza. Historia symfoniki jest idealnym przykładem ilustrują- Dziś, gdy każdy z nas może być architektem cym socjologiczny wymiar historii muzyki: symfonia, swej własnej sali koncertowej, pamiętajmy więc fot.: archiwum autora szczyt form muzycznych, powstała właściwie dlate- o tym, o czym nie zawsze pamiętają współcześni go, że zaczęły się rozwijać instytucje publicznych organizatorzy koncertów. Wierność dźwiękowi koncertów. Mnożące się towarzystwa koncertowe oznacza wierność muzyce. A w niej nie można potrzebowały repertuaru. Pisząc swe 104 symfonie fałszować. 7