SlideShare una empresa de Scribd logo
1 de 4
Descargar para leer sin conexión
Kwantologia stosowana – kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 8.6 – Rozum w puszce.
Pamiętam, jesień była. Zebranie rodzinne było. Imieniny czy coś w
ten deseń okolicznościowy. To i zeszło było na tematy światowe i
ogólne - znaczy się filozoficzne. Wiadomo, każda rodzina zaposiada
filozofa, to fakt i prawda ponadczasowa. Zasiądzie taki przy stole
i kieliszek albo inny widelec chwyci w dłoń – i filozofuje. A to
że pokolenie schodzi na psy, a to, że polityka do... tego tam, że
jedzenie i pogoda kiedyś były lepsze, i że w ogóle to... tego tam.
Wiadomo, filozofia nauka obszerna, do przystołowych rozmów się jak
najbardziej nadaje - to i się dyskutuje.
Pamiętam, że zeszło było wówczas na rejony skrajne, tak się porobiło.
Coś na ekranie mignęło, jakiś robot czy inny cyborg tam łaził - to
w tym kierunku poszło. Uczciwie trzeba powiedzieć, że niezwyczajny
temat był, maksymalnie ogólny i filozoficznie zagmatwany, ale nic
to, rozkręciło się. Jak wujek kolejnego strzemiennego wychylił, to
wzrok mu stężał - i w przestrzeń był rzucił:
- Kiedyś to będzie - powiada - mózgi w puszkach się kisić będą. I
w ogóle.
- W puszkach, powiadacie? Jak to w puszkach – była zaciekawiła się
ciocia, z tych dalszych cioć.
- A tak, wsadzą albo przeklonują takiego umysłowca do puszki, się
znaczy w metal i podobnie upchają, no i on sobie będzie tak w tej
konserwie mędrkował.
- Niepodobna – ktoś z tyłu beknął – w żelastwie?
- A tak, sami widzicie - wujek widelcem ekran tknął, aż skrzypnęło
- łazi taki, a myśli. Puszka, widzicie, a myśląca.
Przez chwilę cisza była, bo wszyscy cyborga czy tam robota ocznie
obserwowali. Prawda, chodził.
- Ale - ciocia pokręciła głową – jak to tak? Zapakują i już? Tak
od razu? To co taki o świecie będzie wiedział? O, mam tu kawałek
kiełbasy, a skąd takie metalowe bydlątko się rozezna, że to można
zjeść.
- Ej, nie gadaj, przecie to na prąd będzie, na akumulator. Taki na
kiełbasę nie spojrzy - wujek aż się po kolanie z uciechy poklepał.
- Taki może i rok bez doładowania pędzić.
I porobiło się na to. Że co, że jak, że to nienormalne, żeby nic o
kiełbasie nie wiedzieć. Że zakąska i kielonek to radość życiowa, i
wszelaka.
- Bidulek – otarła ciocia łzę – w puszkę go zatkają i wszystko mu
z życia bokiem pójdzie. Nie – machnęła ręką – mi się to podobać w
niczym nie podoba.
- Daj spokój, on nie od razu w ten pancerz pójdzie, wpierw sobie i
pożyje, może i kiełbasą się natuczy. Bo, widzicie – wujek rozgadał
się na dobre – takiego tak od razu zakonserwować się nie da, trza
nakłopotać się, rozumicie. Trzeba świata trochę schodzić, porodzić
się i natrudzić, sami wiecie. Ą dopiero jak już tu i tam strzyka -
albo i nie strzyka, he - to w puszkę się wlezie. I można dalej się
rozglądać, i swoje robić.
- Czekaj, Heniu – daleki krewniak się zerwał – jak to tak, kobity
metalowych będą rodzić, że niby blaszaka trzeba mieć?
Zaśmiało się towarzystwo, ale miny nietęgie. Nie powiem, zwłaszcza
gatunek męski posmutniał, bo żeński jakoś tak dziwnie zerkał i się
uśmiechał.
- Gienek, ależ ty... niemądry. Nie tak, słuchaj. Chłop chłopem się
będzie spokojnie rodził i, tego tam, kolejne pokolenie wyrychtuje,
wszystko po naturze musi iść. Inaczej się nie da. Tacy mądrzy tak
mówią. Natury, Gienek, nie przeskoczysz, chłop jest, baba jest, i
dzieciak jest.
- Jak się przy bachorach wyrażasz – zakrzyknie na to wujenka.
- Niech się sposobią, komputerami przecież ich się nie robiło - co,
źle mówię? I dalej tak będzie.
- Ale, słuchajcie - powiada ciocia Ania - tak po prawdzie to miłe
być nie będzie. Przecie, po prawdzie, jak się do takiego zimnego i
metalowego przytulić, pogłaskać - albo jak. Po prawdzie to ohydne i
w ogóle.
Pokiwała rodzina głową, że prawda głęboka, że to żadna tam ludzka
przyjemność, więc i polała kolejkę, żeby w przełyku nie zaschło. No
i wypiła, i zakąsiła. I filozofia górnolotna ponownie wdrapała się
na uważność okolicznościową.
- Niech będzie – zapatrzył się wujek Gienek w ścianę – niech tam i
będzie tak, że zapuszkują, że z kontaktu będą się karmić, pies ich
trącał. Ja tam, Heniu, na to nieczuły jestem, mnie to obojętne i
zwisa. Ale, Heniu, przecież problema będą, sam wiesz. Tyś szkołę
skończył, fakt. Matka dyrektorowi kopertę dała, to zdałeś. To, nie
machaj ręką, tak było. Sam rozumiesz, takie zapuszkowane też się w
ten deseń będą działy, natury nie przeskoczysz, ona nie tak głupia
i swojego dopatrzy. Jak takiego z klasy do klasy popchać, co? - kto
posmaruje i pomoże? A i, weź pod pomyślunek, na śmietnik takiego
rzucić szkoda, boć i pewnie drogie. A i, rozumiecie, taki też coś
tam sobie w tym żelastwie główkuje. Więc głupio jakoś, rozumiecie.
Psa wykopnąć żal, rozumiecie, a takiego musowo też.
- Widzisz, brat – wujek na to – to nie tak idzie. Bo, widzisz, one
będą puszki sensownie zapychać. Złapią takowego gościa, co się po
okolicznym świecie szwenda, łeb mu w maszynę jakąś wetkną, wszystko
z niego wypatroszą i w te, no, rozumiecie, tranzystory upakują. I
będzie.
- Ohyda, tak patrzcie, wypatroszą – wujenka pokręciła głową.
- Wypatroszą nie wypatroszą. Słówek nie ma co się chwytać, ale tak
jakoś porobią, że twoje wszystkie pomyślunki znajdą, na czymś tam
sobie ponotują, a też później w metalu odcisną.
- Ojejku, wszystkie? - daleki kuzyn się za głowę schwycił i mocno
na twarzyczce zmieszał.
- Wszystkie, akuratnie i detalicznie wszelkie. Wszak - rozumiecie -
jakby to było, jakby wszystkiego nie było. Gościu się taki budzi w
takiej blaszance, a tu mu dziurawa pamięć działa. I jest problem,
on ci to, czy nie on? A jak jaka to ważna sprawa była, he? Na ten
przykład rodzina mu się z archiwum wykasuje, żony nie pozna - ktoś
ty, będzie się dopytywał. Żona, wiadomo, osobowość uczuciowa, żal
ją ściśnie i w ogóle, a gościu tylko zerka. Sprawa kłopotliwa, to
i dlatego wszystko musi się w bilansie życiowym takiego zgadzać, i
to co do jednego myślowego szczegóła. Bo co dalej z podziurawionym
tak życiowo zrobić, jak z takim żyć? A i jeszcze ten kłopot jest,
jak on ze sobą będzie to wszystko dogadywał?
- My z dziadkiem Zenkiem tak mamy – daleka rodzina się odezwała –
od dawna nie wie, że świat jest, ale żyje. Ale emerytura jest, co
miesiąc listonosz nosi.
Kolejna porcja jadła i popitki została przełknięta i uzupełniła w
cielesnych konstrukcjach braki, więc dyskusja ponownie nabrała sił
i filozoficznego rozmachu światowego.
- Czekaj, Heniu – znów wujek Gienek się zafrasował - powiadasz, że
takiego obudują tym żeliwem, nafaszerują wiadomościami, no i się w
świat to będzie puszczać. Niech tam, może tak, może nie. Ale, tak
na rozum, to kupa kłopotu. Nie lepiej zebrać i od początku uczyć i
na ludzi, tfuj, no, sami rozumiecie, na inteligenta kształcić? Po
co się gramolić do konserwy, pożyje taki jeden z drugim, pobędzie
na tym świecie, i starczy. Ja tam zapuszkować się nie dam.
Wujek Heniu aż na to podskoczy, palcem w braciszka rodzonego się
kieruje i z wypiekami na twarzy woła:
- Gienek, bracie, ty dobrze mówisz. Bo to, widzisz, tak będzie, że
jednego będą w szkolnictwie podnosić na rozumie, a drugiego, co to
już się życiowo i cieleśnie namęczy, takiego w szczegółach spiszą
i zapakują. Bo to, rozumiesz, pomyślunek na różne sposoby można w
czerepie umieścić. Naturalnie, jako nam to poszło, albo skrótowo i
we wspomaganiu naukowo obecnym... Czyli, rozumicie, raz to będą w
świecie poprzednio biologiczne człeki się w maszynę pchać, jak im
się dalsze życie zachce uskuteczniać, a inszym razem człek tak to
sobie porobi, że na podobieństwo swoje i obraz takiego zrobi. No i
tak to drogami pójdzie.
- Ale, powiedz ty mi, Heniu, po cholerę? Jaki pożytek z tego? Co i
komu po tym, że się metalicznie rozsiądzie w świecie, że oglądać w
okolicy wszystko będzie? Dla mnie to chorobowe, nie inaczej.
- A tak ci powiem, bracie, że, dajmy na to, rozumnie sobie będzie
można na przykład z lodówką pogadać. Albo i chodzącym robotem, co,
nie chcesz? Albo gdzieś daleko się wybrać, jakieś inne słoneczko se
naocznie napodziwiać.
- Z lodówką? - zdziwiła się ciocia z końca stołu. - Czy to ja nie
wiem, co w środku, żeby się żelastwa rozpytywać.
- Ty, Stefcia, wiesz, ale mężulek zajęty, więc nie uświadomiony. A
tu, dajmy na to, rano się budzi, do cna wysuszony i do spiżarki się
kieruje, więc i smutek w oczach. A jakby wcześniej urządzenie go w
temacie browara zagadnęło, czy wspomóc w potrzebie, czy zamówić w
detalu, bo się zapas kończy, to problem byłby z głowy.
- Ja chcę gadatliwą lodówkę! – zawołał któryś tam wujek.
- A co, ja ci nie starczę? - któraś tam wujenka się odzywa. - Jak
trzeba gadać, to milczysz w każdym języku, a z lodówką pogaduszki
będziesz prowadził? E, niedoczekanie twoje!
- A ja bym skorzystał, ja bym się w puszkę zapuszkował – rozmarzył
się wujek Antoś. - Mi to nawet odpowiada. Fakt, człowiek sobie na
świecie pożyje, coś tam użyje, nie powiem, ale jakoś tak mało się
to wydaje. Bo to, sami wiecie, co naszego? Zleci, emerytura, no i
trzeba zamawiać u proboszcza miejsce. Żal niejaki tak od razu się
w zaświaty przenosić.
- Dobrze mówisz, Antoś. Człowiek tak krótko brzmi – ktoś z tyłu w
tak stylistyczny sposób się wyraził.
Smutno się porobiło i cisza zapadła. Dopiero polewanie nieco w tej
filozoficznej atmosferze wyłom uczyniło.
- Niech będzie, Antoś – wujek Heniu temat podjął – zapakowałeś się
w ten metalowy strój, wszystko w tobie nowe. I powiedz teraz, tak
szczerze, po co? Co ty w tej nowości cielesnej chcesz robić?
- To samo. A może inne... Jak popadnie. Dajmy na to świata przejść
by się trochę przydało, zobaczyć, posłuchać, posmakować jakoś tam.
Właśnie inne słoneczko zobaczyć, może lepiej grzeje. Sami wiecie,
z tym naszym ustrojstwem nigdzie się człek nie ruszy, zawieje albo
inne coś się zadzieje, i lekarza trzeba. A taka puszka i po kosmosie
pójdzie, i po wodzie, i wszędzie. Daleko się można ruszyć.
- Niech będzie, Antoś. Mogę się zgodzić, to i owo dobrze byłoby w
życiu jeszcze poznać. Ale, Antoś, jak długo tak będziesz sobie po
okolicy wędrował, ile to wschodów słoneczka chcesz oglądać? Co się
tobie potrzebne zdaje?
- Ile się da - wujenka się odezwała - przecież każdy dzionek inny.
Jak się jasność dzienna budzi, to sama przyjemność w człowieku, to
się życia chce. A już musowo wiosennie, piękność sama.
- Czekaj, Jadzia, trzeba to przemyśleć. No bo to sprawa prosta nie
jest, zakręcona – wujek Heniek zaczął przemowę. - Widzicie, tak w
sto, dwieście latek to warto by sobie życia smakować, albo nawet i
coś więcej, tak z tysiączek, a co. To rozumiem, to można tak czy
owak wytrzymać. Ale po cholerę więcej, nie pojmuję. Przecież to w
latach nuda pójdzie, aż straszno się robi. Człowiek siądzie sobie
i w telewizję się zapatrzy i już go głupota atakuje, i już ziewać
się ziewa, bo takie byle co pokazują. A jakby tak poszło, że to w
wiekach całych trzeba patrzeć, że tysiączek lat tak się wgapiać w
podobnie nudne, co?
- Niepodobna - aż jęknęła wujenka.
- Prawda, strachem to człowieka normalnie potrąca, takie kiepskie
i obce się prezentuje – wujek głową pokiwał. - Ja tam życia jestem
ciekawy, nie powiem, nowość w sklepie zawsze wypróbuję, ale żeby
tak na wieczność próbować życia? Cholera by mnie wzięła – aż jęk z
gardzieli mu się wychylił.
- A sami widzicie – mówi na to wujek Heniu – że głupio gadają tacy
owacy, co to wiekuistego żywota sobie winszują. Ciemne to, żadnym
myśleniem nie skażone. Faktem prawdziwym jest, że życie taśmą się
wiadomą objawia, że krótkie i w ogóle. Ale, sami widzicie, puszką
to nikt rozumny by chcieć nie chciał być, bo i po co? Jakby tak z
parę latek na emeryturze sobie powygrzewać się na słoneczku, jakby
z wnukami się pobawić... ech, by starczyło. Co, rację mam?
Znów pokiwało towarzystwo głowami, pomruki wydało aprobaty mniej
lub bardziej głośne – i po kielonku chuchnęło. I zmieniło temat na
inny, bo po ekranie teraz sportsmeni dziwni biegali i trzeba było
w filozoficzny sposób obrazek obgadać.
Pamiętam, jesień wówczas była, pewnie dlatego tak to poszło.
cdn.
Janusz Łozowski

Más contenido relacionado

Destacado

La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013
La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013
La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013Red Guy
 
Inteligencias pnl ac
Inteligencias pnl acInteligencias pnl ac
Inteligencias pnl acJonathan Toyo
 
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκου
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκουπεριβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκου
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκουkaterina_a
 
Free Report: Allow Yourself to Be at the Piano
Free Report: Allow Yourself to Be at the PianoFree Report: Allow Yourself to Be at the Piano
Free Report: Allow Yourself to Be at the PianoQuiescence Music
 
Formato uso efectivo gestión 2011
Formato uso efectivo gestión 2011Formato uso efectivo gestión 2011
Formato uso efectivo gestión 2011sildanamoreno25
 
Portafolio nidya johana ballesteros
Portafolio nidya johana ballesterosPortafolio nidya johana ballesteros
Portafolio nidya johana ballesteros2014diplo
 
파피용 등장인물 분석
파피용 등장인물 분석파피용 등장인물 분석
파피용 등장인물 분석guestab9a0c
 

Destacado (13)

The tell-tale heart
The tell-tale heartThe tell-tale heart
The tell-tale heart
 
Power
PowerPower
Power
 
Nike
NikeNike
Nike
 
La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013
La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013
La veille de Red Guy du 09.01.13 - 50 conseils pour 2013
 
Informe n° 5
Informe n° 5Informe n° 5
Informe n° 5
 
8
88
8
 
Inteligencias pnl ac
Inteligencias pnl acInteligencias pnl ac
Inteligencias pnl ac
 
choomiae PR
choomiae PRchoomiae PR
choomiae PR
 
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκου
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκουπεριβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκου
περιβαλλοντικες οργανωσεις γεωργιάκου
 
Free Report: Allow Yourself to Be at the Piano
Free Report: Allow Yourself to Be at the PianoFree Report: Allow Yourself to Be at the Piano
Free Report: Allow Yourself to Be at the Piano
 
Formato uso efectivo gestión 2011
Formato uso efectivo gestión 2011Formato uso efectivo gestión 2011
Formato uso efectivo gestión 2011
 
Portafolio nidya johana ballesteros
Portafolio nidya johana ballesterosPortafolio nidya johana ballesteros
Portafolio nidya johana ballesteros
 
파피용 등장인물 분석
파피용 등장인물 분석파피용 등장인물 분석
파피용 등장인물 분석
 

Similar a Kwantologia 8.6 rozum w puszce.

Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6SUPLEMENT
 
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.Łozowski Janusz
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.kwantologia2
 
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
Kwantologia 7.6   szósty zmysł.Kwantologia 7.6   szósty zmysł.
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 8.4 zasada dynama.
Kwantologia 8.4   zasada dynama.Kwantologia 8.4   zasada dynama.
Kwantologia 8.4 zasada dynama.Łozowski Janusz
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebooke-booksweb.pl
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1SUPLEMENT
 

Similar a Kwantologia 8.6 rozum w puszce. (20)

Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
 
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
 
Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.
 
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
Kwantologia 7.6   szósty zmysł.Kwantologia 7.6   szósty zmysł.
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
 
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.Kwantologia 2.6   rzeczywistość, czyli co.
Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.
 
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.Kwantologia 5.2   dostawka do umysłu.
Kwantologia 5.2 dostawka do umysłu.
 
Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.Kwantologia 9.5 – przypadek.
Kwantologia 9.5 – przypadek.
 
Przypadek.
Przypadek.Przypadek.
Przypadek.
 
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
 
Ufoludki.
Ufoludki.Ufoludki.
Ufoludki.
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
 
Ekologiczne wierszyki
Ekologiczne wierszykiEkologiczne wierszyki
Ekologiczne wierszyki
 
Kwantologia 8.4 zasada dynama.
Kwantologia 8.4   zasada dynama.Kwantologia 8.4   zasada dynama.
Kwantologia 8.4 zasada dynama.
 
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebookTango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
Tango ortodonto - Joanna Fabicka - ebook
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
 
Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1Kwantologia stosowana 1
Kwantologia stosowana 1
 

Más de Łozowski Janusz

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Łozowski Janusz
 

Más de Łozowski Janusz (20)

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
 

Kwantologia 8.6 rozum w puszce.

  • 1. Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 8.6 – Rozum w puszce. Pamiętam, jesień była. Zebranie rodzinne było. Imieniny czy coś w ten deseń okolicznościowy. To i zeszło było na tematy światowe i ogólne - znaczy się filozoficzne. Wiadomo, każda rodzina zaposiada filozofa, to fakt i prawda ponadczasowa. Zasiądzie taki przy stole i kieliszek albo inny widelec chwyci w dłoń – i filozofuje. A to że pokolenie schodzi na psy, a to, że polityka do... tego tam, że jedzenie i pogoda kiedyś były lepsze, i że w ogóle to... tego tam. Wiadomo, filozofia nauka obszerna, do przystołowych rozmów się jak najbardziej nadaje - to i się dyskutuje. Pamiętam, że zeszło było wówczas na rejony skrajne, tak się porobiło. Coś na ekranie mignęło, jakiś robot czy inny cyborg tam łaził - to w tym kierunku poszło. Uczciwie trzeba powiedzieć, że niezwyczajny temat był, maksymalnie ogólny i filozoficznie zagmatwany, ale nic to, rozkręciło się. Jak wujek kolejnego strzemiennego wychylił, to wzrok mu stężał - i w przestrzeń był rzucił: - Kiedyś to będzie - powiada - mózgi w puszkach się kisić będą. I w ogóle. - W puszkach, powiadacie? Jak to w puszkach – była zaciekawiła się ciocia, z tych dalszych cioć. - A tak, wsadzą albo przeklonują takiego umysłowca do puszki, się znaczy w metal i podobnie upchają, no i on sobie będzie tak w tej konserwie mędrkował. - Niepodobna – ktoś z tyłu beknął – w żelastwie? - A tak, sami widzicie - wujek widelcem ekran tknął, aż skrzypnęło - łazi taki, a myśli. Puszka, widzicie, a myśląca. Przez chwilę cisza była, bo wszyscy cyborga czy tam robota ocznie obserwowali. Prawda, chodził. - Ale - ciocia pokręciła głową – jak to tak? Zapakują i już? Tak od razu? To co taki o świecie będzie wiedział? O, mam tu kawałek kiełbasy, a skąd takie metalowe bydlątko się rozezna, że to można zjeść. - Ej, nie gadaj, przecie to na prąd będzie, na akumulator. Taki na kiełbasę nie spojrzy - wujek aż się po kolanie z uciechy poklepał. - Taki może i rok bez doładowania pędzić. I porobiło się na to. Że co, że jak, że to nienormalne, żeby nic o kiełbasie nie wiedzieć. Że zakąska i kielonek to radość życiowa, i wszelaka. - Bidulek – otarła ciocia łzę – w puszkę go zatkają i wszystko mu z życia bokiem pójdzie. Nie – machnęła ręką – mi się to podobać w niczym nie podoba. - Daj spokój, on nie od razu w ten pancerz pójdzie, wpierw sobie i pożyje, może i kiełbasą się natuczy. Bo, widzicie – wujek rozgadał się na dobre – takiego tak od razu zakonserwować się nie da, trza nakłopotać się, rozumicie. Trzeba świata trochę schodzić, porodzić się i natrudzić, sami wiecie. Ą dopiero jak już tu i tam strzyka - albo i nie strzyka, he - to w puszkę się wlezie. I można dalej się rozglądać, i swoje robić.
  • 2. - Czekaj, Heniu – daleki krewniak się zerwał – jak to tak, kobity metalowych będą rodzić, że niby blaszaka trzeba mieć? Zaśmiało się towarzystwo, ale miny nietęgie. Nie powiem, zwłaszcza gatunek męski posmutniał, bo żeński jakoś tak dziwnie zerkał i się uśmiechał. - Gienek, ależ ty... niemądry. Nie tak, słuchaj. Chłop chłopem się będzie spokojnie rodził i, tego tam, kolejne pokolenie wyrychtuje, wszystko po naturze musi iść. Inaczej się nie da. Tacy mądrzy tak mówią. Natury, Gienek, nie przeskoczysz, chłop jest, baba jest, i dzieciak jest. - Jak się przy bachorach wyrażasz – zakrzyknie na to wujenka. - Niech się sposobią, komputerami przecież ich się nie robiło - co, źle mówię? I dalej tak będzie. - Ale, słuchajcie - powiada ciocia Ania - tak po prawdzie to miłe być nie będzie. Przecie, po prawdzie, jak się do takiego zimnego i metalowego przytulić, pogłaskać - albo jak. Po prawdzie to ohydne i w ogóle. Pokiwała rodzina głową, że prawda głęboka, że to żadna tam ludzka przyjemność, więc i polała kolejkę, żeby w przełyku nie zaschło. No i wypiła, i zakąsiła. I filozofia górnolotna ponownie wdrapała się na uważność okolicznościową. - Niech będzie – zapatrzył się wujek Gienek w ścianę – niech tam i będzie tak, że zapuszkują, że z kontaktu będą się karmić, pies ich trącał. Ja tam, Heniu, na to nieczuły jestem, mnie to obojętne i zwisa. Ale, Heniu, przecież problema będą, sam wiesz. Tyś szkołę skończył, fakt. Matka dyrektorowi kopertę dała, to zdałeś. To, nie machaj ręką, tak było. Sam rozumiesz, takie zapuszkowane też się w ten deseń będą działy, natury nie przeskoczysz, ona nie tak głupia i swojego dopatrzy. Jak takiego z klasy do klasy popchać, co? - kto posmaruje i pomoże? A i, weź pod pomyślunek, na śmietnik takiego rzucić szkoda, boć i pewnie drogie. A i, rozumiecie, taki też coś tam sobie w tym żelastwie główkuje. Więc głupio jakoś, rozumiecie. Psa wykopnąć żal, rozumiecie, a takiego musowo też. - Widzisz, brat – wujek na to – to nie tak idzie. Bo, widzisz, one będą puszki sensownie zapychać. Złapią takowego gościa, co się po okolicznym świecie szwenda, łeb mu w maszynę jakąś wetkną, wszystko z niego wypatroszą i w te, no, rozumiecie, tranzystory upakują. I będzie. - Ohyda, tak patrzcie, wypatroszą – wujenka pokręciła głową. - Wypatroszą nie wypatroszą. Słówek nie ma co się chwytać, ale tak jakoś porobią, że twoje wszystkie pomyślunki znajdą, na czymś tam sobie ponotują, a też później w metalu odcisną. - Ojejku, wszystkie? - daleki kuzyn się za głowę schwycił i mocno na twarzyczce zmieszał. - Wszystkie, akuratnie i detalicznie wszelkie. Wszak - rozumiecie - jakby to było, jakby wszystkiego nie było. Gościu się taki budzi w takiej blaszance, a tu mu dziurawa pamięć działa. I jest problem, on ci to, czy nie on? A jak jaka to ważna sprawa była, he? Na ten przykład rodzina mu się z archiwum wykasuje, żony nie pozna - ktoś ty, będzie się dopytywał. Żona, wiadomo, osobowość uczuciowa, żal ją ściśnie i w ogóle, a gościu tylko zerka. Sprawa kłopotliwa, to i dlatego wszystko musi się w bilansie życiowym takiego zgadzać, i to co do jednego myślowego szczegóła. Bo co dalej z podziurawionym
  • 3. tak życiowo zrobić, jak z takim żyć? A i jeszcze ten kłopot jest, jak on ze sobą będzie to wszystko dogadywał? - My z dziadkiem Zenkiem tak mamy – daleka rodzina się odezwała – od dawna nie wie, że świat jest, ale żyje. Ale emerytura jest, co miesiąc listonosz nosi. Kolejna porcja jadła i popitki została przełknięta i uzupełniła w cielesnych konstrukcjach braki, więc dyskusja ponownie nabrała sił i filozoficznego rozmachu światowego. - Czekaj, Heniu – znów wujek Gienek się zafrasował - powiadasz, że takiego obudują tym żeliwem, nafaszerują wiadomościami, no i się w świat to będzie puszczać. Niech tam, może tak, może nie. Ale, tak na rozum, to kupa kłopotu. Nie lepiej zebrać i od początku uczyć i na ludzi, tfuj, no, sami rozumiecie, na inteligenta kształcić? Po co się gramolić do konserwy, pożyje taki jeden z drugim, pobędzie na tym świecie, i starczy. Ja tam zapuszkować się nie dam. Wujek Heniu aż na to podskoczy, palcem w braciszka rodzonego się kieruje i z wypiekami na twarzy woła: - Gienek, bracie, ty dobrze mówisz. Bo to, widzisz, tak będzie, że jednego będą w szkolnictwie podnosić na rozumie, a drugiego, co to już się życiowo i cieleśnie namęczy, takiego w szczegółach spiszą i zapakują. Bo to, rozumiesz, pomyślunek na różne sposoby można w czerepie umieścić. Naturalnie, jako nam to poszło, albo skrótowo i we wspomaganiu naukowo obecnym... Czyli, rozumicie, raz to będą w świecie poprzednio biologiczne człeki się w maszynę pchać, jak im się dalsze życie zachce uskuteczniać, a inszym razem człek tak to sobie porobi, że na podobieństwo swoje i obraz takiego zrobi. No i tak to drogami pójdzie. - Ale, powiedz ty mi, Heniu, po cholerę? Jaki pożytek z tego? Co i komu po tym, że się metalicznie rozsiądzie w świecie, że oglądać w okolicy wszystko będzie? Dla mnie to chorobowe, nie inaczej. - A tak ci powiem, bracie, że, dajmy na to, rozumnie sobie będzie można na przykład z lodówką pogadać. Albo i chodzącym robotem, co, nie chcesz? Albo gdzieś daleko się wybrać, jakieś inne słoneczko se naocznie napodziwiać. - Z lodówką? - zdziwiła się ciocia z końca stołu. - Czy to ja nie wiem, co w środku, żeby się żelastwa rozpytywać. - Ty, Stefcia, wiesz, ale mężulek zajęty, więc nie uświadomiony. A tu, dajmy na to, rano się budzi, do cna wysuszony i do spiżarki się kieruje, więc i smutek w oczach. A jakby wcześniej urządzenie go w temacie browara zagadnęło, czy wspomóc w potrzebie, czy zamówić w detalu, bo się zapas kończy, to problem byłby z głowy. - Ja chcę gadatliwą lodówkę! – zawołał któryś tam wujek. - A co, ja ci nie starczę? - któraś tam wujenka się odzywa. - Jak trzeba gadać, to milczysz w każdym języku, a z lodówką pogaduszki będziesz prowadził? E, niedoczekanie twoje! - A ja bym skorzystał, ja bym się w puszkę zapuszkował – rozmarzył się wujek Antoś. - Mi to nawet odpowiada. Fakt, człowiek sobie na świecie pożyje, coś tam użyje, nie powiem, ale jakoś tak mało się to wydaje. Bo to, sami wiecie, co naszego? Zleci, emerytura, no i trzeba zamawiać u proboszcza miejsce. Żal niejaki tak od razu się w zaświaty przenosić. - Dobrze mówisz, Antoś. Człowiek tak krótko brzmi – ktoś z tyłu w tak stylistyczny sposób się wyraził.
  • 4. Smutno się porobiło i cisza zapadła. Dopiero polewanie nieco w tej filozoficznej atmosferze wyłom uczyniło. - Niech będzie, Antoś – wujek Heniu temat podjął – zapakowałeś się w ten metalowy strój, wszystko w tobie nowe. I powiedz teraz, tak szczerze, po co? Co ty w tej nowości cielesnej chcesz robić? - To samo. A może inne... Jak popadnie. Dajmy na to świata przejść by się trochę przydało, zobaczyć, posłuchać, posmakować jakoś tam. Właśnie inne słoneczko zobaczyć, może lepiej grzeje. Sami wiecie, z tym naszym ustrojstwem nigdzie się człek nie ruszy, zawieje albo inne coś się zadzieje, i lekarza trzeba. A taka puszka i po kosmosie pójdzie, i po wodzie, i wszędzie. Daleko się można ruszyć. - Niech będzie, Antoś. Mogę się zgodzić, to i owo dobrze byłoby w życiu jeszcze poznać. Ale, Antoś, jak długo tak będziesz sobie po okolicy wędrował, ile to wschodów słoneczka chcesz oglądać? Co się tobie potrzebne zdaje? - Ile się da - wujenka się odezwała - przecież każdy dzionek inny. Jak się jasność dzienna budzi, to sama przyjemność w człowieku, to się życia chce. A już musowo wiosennie, piękność sama. - Czekaj, Jadzia, trzeba to przemyśleć. No bo to sprawa prosta nie jest, zakręcona – wujek Heniek zaczął przemowę. - Widzicie, tak w sto, dwieście latek to warto by sobie życia smakować, albo nawet i coś więcej, tak z tysiączek, a co. To rozumiem, to można tak czy owak wytrzymać. Ale po cholerę więcej, nie pojmuję. Przecież to w latach nuda pójdzie, aż straszno się robi. Człowiek siądzie sobie i w telewizję się zapatrzy i już go głupota atakuje, i już ziewać się ziewa, bo takie byle co pokazują. A jakby tak poszło, że to w wiekach całych trzeba patrzeć, że tysiączek lat tak się wgapiać w podobnie nudne, co? - Niepodobna - aż jęknęła wujenka. - Prawda, strachem to człowieka normalnie potrąca, takie kiepskie i obce się prezentuje – wujek głową pokiwał. - Ja tam życia jestem ciekawy, nie powiem, nowość w sklepie zawsze wypróbuję, ale żeby tak na wieczność próbować życia? Cholera by mnie wzięła – aż jęk z gardzieli mu się wychylił. - A sami widzicie – mówi na to wujek Heniu – że głupio gadają tacy owacy, co to wiekuistego żywota sobie winszują. Ciemne to, żadnym myśleniem nie skażone. Faktem prawdziwym jest, że życie taśmą się wiadomą objawia, że krótkie i w ogóle. Ale, sami widzicie, puszką to nikt rozumny by chcieć nie chciał być, bo i po co? Jakby tak z parę latek na emeryturze sobie powygrzewać się na słoneczku, jakby z wnukami się pobawić... ech, by starczyło. Co, rację mam? Znów pokiwało towarzystwo głowami, pomruki wydało aprobaty mniej lub bardziej głośne – i po kielonku chuchnęło. I zmieniło temat na inny, bo po ekranie teraz sportsmeni dziwni biegali i trzeba było w filozoficzny sposób obrazek obgadać. Pamiętam, jesień wówczas była, pewnie dlatego tak to poszło. cdn. Janusz Łozowski